Reklama

Wieśniak w końcu się doczekał

Wyścig Dookoła Hiszpanii wygrał 42-letni Amerykanin Chris Horner z grupy RadioShack.

Aktualizacja: 16.09.2013 01:34 Publikacja: 16.09.2013 01:31

Wieśniak w końcu się doczekał

Foto: ROL

Przez lata był kolarzem niespełnionym. Marzył o sukcesie w Wielkim Tourze, ale albo walczył z kontuzjami, albo pełnił rolę pomocnika gwiazd. Teraz wreszcie wyszedł z cienia. 18. sezon w zawodowym peletonie przyniósł Hornerowi triumf w wyścigu Vuelta a Espana.

– Całą karierę byłem niedoceniany. Nie dostawałem zadań, na które zasługiwałem, nie myślano o mnie jako o liderze. Z jakiegoś powodu przez cały ten czas uważany byłem za gorszego kolarza, niż jestem w rzeczywistości. A przecież wygrywałem od 1996 roku – mówi Horner, który w październiku będzie obchodził 42. urodziny.

Zwycięstwa rzeczywiście były, choć nie pierwszoplanowe. Poza USA błysnął dopiero w 2005 roku, wygrywając etap i zajmując piąte miejsce w Tour de Suisse. Zyskał opinię dobrego i pracowitego kolarza, a jednocześnie „równego faceta”. Uśmiechem, otwartością i zamiłowaniem do hamburgerów podbijał serca, ale materiałem na idola nigdy nie był. Lance Armstrong i Levi Leipheimer, koledzy z Astany, nazywali go „wieśniakiem”. Do pierwszej ligi nie awansował nawet po dziewiątym miejscu w Tour de France w 2010 roku. W kolejnym sezonie organizatorzy Tour of California, największego amerykańskiego wyścigu, nie zaprosili go na konferencję prasową z udziałem gwiazd. Nieco ponad tydzień później Horner został triumfatorem całej imprezy.

Ten rok zaczął dobrym szóstym miejscem w Tirreno-Adriatico, ale na włoskich drogach doznał kontuzji kolana, która wykluczyła go ze startów na ponad pięć miesięcy. Kiedy rywale walczyli w Giro d'Italia i Wielkiej Pętli, Amerykanin przechodził rekonwalescencję, spędzał czas z rodziną i zajmował się domem.

Mająca nieco niższą rangę Vuelta stała się dla niego okazją do uratowania sezonu, tym bardziej że z wyścigu wycofało się kilku liderów peletonu, z Chrisem Froomem, Nairo Quintaną i Alberto Contadorem na czele.

Reklama
Reklama

Walkę o zwycięstwo Horner stoczył ostatecznie z Vincenzo Nibalim. Triumfator tegorocznego Giro mógł zostać czwartym kolarzem w historii, który w tym samym sezonie wygrał także Vueltę. Nie został. Na ostatnich etapach moc Włocha wyraźnie spadała, zaś Amerykanin do końca jechał z żelazną konsekwencją.

18. etap ze wspinaczką pod Pena Cabarga pokonał w rekordowym czasie. „To już przesada” – komentowała „La Gazzetta dello Sport”, a Internet i media społecznościowe zalała fala spekulacji związanych z ewentualnym dopingiem Hornera.

– To nieodpowiedzialne. Jak można sugerować oszustwo? Wiele razy pokonywałem Nibaliego, Alejandro Valverde czy Joaquima Rodrigueza, ale nigdy nie miałem okazji pokazać swojej siły w Tourze. Teraz po prostu robię swoje – oburzał się Amerykanin.

Decydujący cios zadał na finiszu przedostatniego etapu, podczas wspinaczki legendarną górską drogą Alto del Angliru, gdzie nachylenie sięga 24 procent. Wytrzymał ataki Nibaliego, a kiedy ten opadł z sił, zaatakował i z uśmiechem na ustach rozstrzygnął wyścig. Ostatni etap, z metą w Madrycie, nie miał już żadnego znaczenia. Po 23 dniach rywalizacji i przejechaniu ponad 3350 kilometrów Horner został najstarszym zwycięzcą Wielkiego Touru: – Mam nadzieję, że kochaliście każdą chwilę tego wyścigu tak bardzo jak ja – powiedział na mecie.

Na podium stanęli jeszcze Nibali i Valverde. Obaj uznali wyższość rywala. – Dokonał tutaj rzeczy wielkiej. Przyjechał wypoczęty, uniknął kryzysu i wspinał się lepiej niż każdy z nas. A co do jego wieku, to powiem tylko jedno. Ja mając prawie 42 lata, na pewno nie będę się ścigał – mówił Włoch.

Horner jednak ani myśli kończyć kariery. Jeszcze przed Vueltą zapowiadał starty przez dwa kolejne sezony. Patrząc na wyniki z ostatnich trzech tygodni, trudno mu się dziwić.

Sport
Wyróżnienie dla naszego kolegi. Janusz Pindera najlepszym dziennikarzem sportowym
Sport
Klaudia Zwolińska przerzuca tony na siłowni. Jak do sezonu przygotowuje się wicemistrzyni olimpijska
Olimpizm
Hanna Wawrowska doceniona. Polska kolebką sportowego ducha
warszawa
Ośrodek Nowa Skra w pigułce. Miasto odpowiada na pytania dotyczące inwestycji
Sport
Liga Mistrzów. Barcelona – PSG: obrońcy trofeum wygrali rzutem na taśmę
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama