Hampelowi do prowadzącego w klasyfikacji generalnej Brytyjczyka brakowało 16 pkt. Była szansa na odrobienie straty, ale Woffinden bardzo szybko pozbawił złudzeń polskich kibiców.
Zapewnił sobie tytuł już po piątym biegu, w którym pokonał trzech reprezentantów Polski – jadącego z dziką kartą Miedzińskiego, Hampela i Krzysztofa Kasprzaka. Po przekroczeniu linii mety Woffinden zrobił kilka rund honorowych, brytyjska publiczność szalała ze szczęścia. 23-latek tytuł mistrzowski zadedykował swojemu zmarłemu trzy lata temu ojcu, Robowi, który również był żużlowcem.
Woffinden to ósmy brytyjski mistrz świata w historii i pierwszy od trzynastu lat. W 2000 roku złoto zdobył Mark Loram. – W styczniu moje szanse oceniano na 500:1. Jeżeli ktoś postawił na mnie 20 funtów, dziś musi być bardzo szczęśliwy – mówił po zawodach mistrz świata.
Jarosławowi Hampelowi na pocieszenie zostało srebro i walka o zwycięstwo w GP Polski. Awansował do finału, w którym rywalizował z Gregiem Hancockiem, Nielsem-Kristianem Iversenem oraz Miedzińskim.
Wicemistrz świata spóźnił start i prowadził Hancock. Amerykanin spokojnie jechał na czele. Ale Miedziński, dla którego tor na Motoarenie nie ma tajemnic, zaatakował na ostatnim okrążeniu. Wychowanek Apatora ośmieszył Hancocka i wygrał pierwsze GP w karierze. Toruńscy kibice wpadli w euforię. Zawodnik z dziką kartą pokonał elitę światowego żużla