Książka wchodzi na duński rynek w tym tygodniu, ale fragmenty już ukazały się w tamtejszej prasie. Ma tytuł „Gul feber", czyli „Żółta gorączka". Rasmussen to mistrz świata w kolarstwie przełajowym (1999), potem niezły kolarz szosowy, jeżdżący w barwach grup CSC i Rabobank.
Świat go poznał, gdy w Tour de France 2005 był blisko podium. Dwa lata później był już liderem w Wielkiej Pętli, ale został wycofany z wyścigu z powodu wykroczeń dopingowych.
Książka to opis faktów, nie ma niedomówień. Wśród wyznań jest to, że kolarz brał środki dopingujące przez 12 lat kariery, od 1998 do 2010 roku. Głośne wyrzucenie go, jako lidera z Tour de France, miało podstawy, choć formalnie chodziło tylko o kłamstwo w sprawie miejsca pobytu: podał kontrolerom, że trenuje w Meksyku, a odkryto, że był we Włoszech.
Rasmussen nie kryje, że stosował niemal wszystko, co oferowała nielegalna sportowa medycyna na początku XXI wieku: EPO, kortyzon, hormony, przetaczanie krwi. Wedle wyjątków z „Żółtej gorączki" starał się nie przekraczać granic za bardzo, ale to chyba jedyny pozytyw, o jakim można przeczytać.
Karą za winy dopingowe duńskiego kolarza stały się dwa lata dyskwalifikacji. Spodziewał się znacznie więcej, nawet ośmiu, ale pomogła mu współpraca z łowcami dopingu. Zeznawał w duńskiej agencji antydopingowej, a także w holenderskiej, amerykańskiej (USADA) i światowej (WADA).