Tego rodzaju klasyfikacje stanowią zawsze odzwierciedlenie fachowości głosujących, ale także emocji i sympatii. Wielu ludzi nie lubi Cristiano Ronaldo, widząc w nim męską lalkę z kolczykiem w uchu i żelem na włosach, wyglądającą zawsze jakby na mecz przyszła prosto z solarium. Są tak zaślepieni, że nie dostrzegają wyjątkowych umiejętności. Coś podobnego działo się kiedyś z Davidem Beckhamem. Tyle że on nigdy nie robił demonstracji na boisku ani poza nim, a Portugalczykowi to się zdarza, co przysparza mu kolejnych wrogów.

Nie każdy musi lubić CR7, ale nie podziwiać Portugalczyka – nie sposób. Czy mam nie słuchać Beethovena, bo miał trudny charakter? A co mnie to obchodzi. Oceniam ich jako geniuszy i taką samą miarę przykładam do Cristiano Ronaldo. Bliższy mi jest wprawdzie Leo Messi bez tatuaży, jednak to jeszcze nie powód, abym nazywał Portugalczyka Krystyną i z niego drwił.

Jednomyślności w takich wyborach nigdy nie ma, ale pewne prawidłowości widać i świadczą one o tym, że tam, gdzie brak wymiernych kryteriów, decyduje co innego. Cristiano Ronaldo i Messi, jako kapitanowie swoich reprezentacji, też głosowali. Typy Portugalczyka: 1. Radamel Falcao, 2. Gareth Bale, 3. Mesut Ozil. Typy Argentyńczyka: 1. Andres Iniesta, 2. Xavi, 3. Neymar. Koledzy z Barcelony. I żaden nie wzniósł się na tyle, aby oddać głos na najważniejszego konkurenta, mimo że przecież muszą się cenić.

Trenerzy reprezentacji Portugalii i Argentyny też trzymali rękę na pulsie. Oto lista Portugalczyka Paulo Bento: 1. Cristiano Ronaldo, ?2. Radamel Falcao, 3. Arjen Robben. Argentyńczyk Alejandro Sabella: 1. Leo Messi, 2. Franck Ribery, 3. Cristiano Ronaldo. Oczywiście trener Francji Didier Deschamps i kapitan Hugo Lloris na pierwszym miejscu widzieli Francka Ribery'ego.

W takiej sytuacji Adam Nawałka miał prawo za najlepszego piłkarza świata uznać Roberta Lewandowskiego. Takie samo zdanie mieli jeszcze trener Jamajki Winfried Schaefer i kapitan reprezentacji Hongkongu Chan Wai Ho. Oni są poza podejrzeniem.