Mrówkojad i odkurzacz

Na hiszpańskim torze ruszyły testy przed kolejnym sezonem Formuły 1. Samochody mają nowy wygląd, nowe silniki i psują się jak na zawołanie.

Publikacja: 29.01.2014 07:00

Mrówkojad i odkurzacz

Foto: AFP

Korespondencja z Jerez de la Frontera

Najstarsi kibice Formuły 1 nie pamiętają tak drastycznych zmian w regulaminie technicznym, wprowadzonych w tak krótkim czasie. Silnikom ubyły dwa cylindry i trochę pojemności (zamiast V8 2,4 litra, wyścigówki są teraz napędzane jednostkami V6 1,6 litra), za to dodano turbosprężarkę i bardziej zaawansowane systemy odzyskiwania energii – już nie tylko kinetycznej z hamulców, ale także cieplnej z turbosprężarki.

W sumie ma to dawać zastrzyk mocy w postaci dodatkowych 160 koni mechanicznych przez 33 sekundy na każdym okrążeniu – ale coś za coś. Wierni fani królowej sportów motorowych już nienawidzą tej rewolucji, bo silniki turbo o mniejszej pojemności nie kręcą się do tak wysokich obrotów i są cichsze niż dotychczasowe V8.

– Za kilka miesięcy nikt już nie będzie pamiętał o starych silnikach – przekonuje Toto Wolff, szef ekipy Mercedes. – Wolałbym, żeby zmieniło się to w drugą stronę, na V10 – ripostuje z kolei czterokrotny mistrz świata Sebastian Vettel. Choć wśród fanów F1 niemiecki kierowca ma wielu przeciwników, to tym razem większość podziela jego zdanie: nowe turbo też są głośne, ale ich niski ton nie jest tym samym, co wyjątkowy, świdrujący uszy dźwięk wysokoobrotowych jednostek V8.

Kibicom nie podobają się także efekty innych nowinek w przepisach. Ze względów bezpieczeństwa nosy samochodów muszą być umieszczone o wiele niżej (zmniejsza to ryzyko wybicia auta w górę po najechaniu na koło jadącego z przodu rywala), są też dużo węższe. Aby pogodzić regulamin z uzyskaniem jak najlepszych osiągów, projektanci znaleźli rozwiązania, które kibice porównują do mrówkojada, tapira, nochala kosmity Gonzo z „Muppet Show" czy – w najlepszym wypadku – odkurzacza. Jedynym plusem wydaje się być różnorodność: każdy zespół na swój sposób zinterpretował przepisy i teraz z łatwością można odróżnić Ferrari (odkurzacz) od Red Bulla (mrówkojad), nawet gdyby wszystkie samochody były pomalowane na jeden kolor.

Kierowcy i zespoły mają jednak inne zmartwienia niż wygląd samochodów czy ich dźwięk. Nowe jednostki napędowe to nie tylko kosztowna, ale też skomplikowana technologicznie sprawa. Lotus nie zdążył na czas przygotować swojego auta i nie pojawił się w Jerez. Jak na razie i tak niewiele na tym traci: McLaren przez cały pierwszy dzień jazd walczył z niesprawnym układem elektrycznym i nawet nie otworzył drzwi do swojego garażu. Vettel pokonał swoim Red Bullem ledwie trzy okrążenia pod sam koniec sesji i samochód natychmiast się przegrzał. Lewis Hamilton przeżył groźną przygodę, kiedy w jego Mercedesie odpadło przednie skrzydło – na szczęście skończyło się na strachu, rozbitym przodzie i przedwczesnym zakończeniu pierwszego dnia testów.

Kimi Raikkonen rozpoczął współpracę z Ferrari od awarii już na pierwszym okrążeniu. Potem zdołał uzyskać najlepszy czas dnia i pokonał najwięcej okrążeń, ale licznik zatrzymał się na liczbie zaledwie 31 rund. Ośmiu kierowców, którym udało się we wtorek wyjechać na tor, przejechało w sumie niewiele ponad 90 okrążeń. Za czasów sprawdzonych, niezawodnych samochodów epoki V8 była to dzienna norma dla jednego zawodnika.

Nowa technologia jest jednak jak na razie zbyt dużym wyzwaniem, nawet dla zaprawionych w bojach specjalistów z Formuły 1. Z drugiej strony to bardzo dobra wiadomość dla fanów – co prawda rozczarowanych dźwiękiem i wyglądem nowych samochodów, ale też zmęczonych powtarzalnością i przewidywalnymi wynikami w okresie dominacji Vettela i Red Bulla. Szykuje się naprawdę szalony sezon, w którym sama szybkość nie będzie gwarantowała sukcesu. Ważniejsza będzie bezawaryjność, a liczyć się będzie także zmysł taktyczny, czy po prostu szczęście. Nie zanosi się na seryjne zwycięstwa jednego kierowcy i zespołu – a to chyba najlepsza zapowiedź ruszających w połowie marca mistrzostw świata.

Korespondencja z Jerez de la Frontera

Najstarsi kibice Formuły 1 nie pamiętają tak drastycznych zmian w regulaminie technicznym, wprowadzonych w tak krótkim czasie. Silnikom ubyły dwa cylindry i trochę pojemności (zamiast V8 2,4 litra, wyścigówki są teraz napędzane jednostkami V6 1,6 litra), za to dodano turbosprężarkę i bardziej zaawansowane systemy odzyskiwania energii – już nie tylko kinetycznej z hamulców, ale także cieplnej z turbosprężarki.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
SPORT I POLITYKA
Wybory w MKOl. Czy Rosjanie i Chińczycy wybiorą następcę Bacha?
Sport
Walka o władzę na olimpijskim szczycie. Kto wygra wybory w MKOl?
Sport
Koniec Thomasa Bacha. Zbudował korporację i ratował świat sportu przed rozłamem
Sport
Po igrzyskach w Paryżu czekają na azyl. Ilu sportowców zostało uchodźcami?
Sport
Wybiorą herosów po raz drugi!
Materiał Promocyjny
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
SPORT I POLITYKA
Czy Rosjanie i Białorusini pojadą na igrzyska? Zyskali silnego sojusznika
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń