W listopadzie ubiegłego roku Firma Acceptance Insurance złożyła do sądu pozew przeciwko Armstrongowi, domagając się zwrotu trzech milionów dolarów, jakie kolarz otrzymał za zwycięstwa w Tour de France. Podczas przesłuchania Armstrong musiał pod przysięgą wymienić osoby, które były uwikłane w dopingową aferę. Zeznania kolarza nie zostały wówczas upublicznione.
Lista zamieszanych współpracowników kolarza nie była zaskoczeniem. Pojawiły się one także w raportach Amerykańskiej Agencji Antydopingowej (USADA). Wśród osób, które wiedziały o niedozwolonych praktykach i pomagały Armstrongowi stosować niedozwolone środki znaleźli się trzej lekarze: Luis Garcia de Moral, Michelle Ferrari i Pedro Celaya i trener Pepe Marti. O całym procederze wiedział również ówczesny menadżer zespołu US Postal Johan Bruyneel. Na pytanie o osoby, które dostarczały kolarzowi zakazane środki Armstrong wymienił masażystkę Emmę O'Reilly, mechanika Juliena de Vriese'a i oraz dostawcę sprzętu rowerowego Philippe Maire'a.
Z zeznań, do których dotarli dziennikarze USA Today wynika, że Amerykanin stosował doping już podczas Tour de France w 1995 roku. W tym samym roku poinformował o tym swojego trenera Chrisa Carmichaela. Armstrong zaprzeczył jednocześnie, by podobne praktyki odbywały się po jego powrocie do kolarstwa w 2009 roku.
Armstrong zanegował, że płacił ludziom za milczenie. Przyznał, że płacił osobom i fundacjom, które mogły wiedzieć lub podejrzewać, że stosuje niedozwolone środki. Nie robił tego z myślą o przekupieniu kogokolwiek.
Lance Armstrong w styczniu ubiegłego roku przyznał się w "wywiadzie prawdy", jakiego udzielił Oprze Winfrey do stosowania dopingu. Wcześniej wielokrotnie zaprzeczał stosowaniu niedozwolonych wspomagaczy. Kilka miesięcy wcześniej Międzynarodowa Unia Kolarska pozbawiła go siedmiu zwycięstw w Tour de France i dożywotnio zdyskwalifikowała.