Wyścig rozstrzygnął się, mimo wielu wcześniejszych ucieczek, na ostatnim podjeździe pod Cauberg. Kwiatkowski zaatakował jako jeden z pierwszych. Za wcześnie. – Lepiej by było, gdybym został z tyłu, na kole kogoś takiego jak Gilbert. On ma tyle doświadczenia, byłoby mi łatwiej – opowiadał 23-letni kolarz z Torunia.
Kiedy Belg wyskoczył do przodu w połowie tej góry (niewielkiej, ale dającej się we znaki po 250 km jazdy), Kwiatkowski spasował. Nie tylko on. Gilbert odjechał wszystkim, samotnie minął linię mety. Na finiszu wzniósł do góry trzy palce jak trzy zwycięstwa w Amstel Gold Race. Polak dojechał sześć sekund później. Na piątej pozycji. Wynik to gorszy – o jedno miejsce – niż przed rokiem. – Ale pojechałem lepiej – twierdzi Kwiatkowski.
Kolejny raz Polak potwierdził, że liczy się w światowym peletonie i że liczą się z nim. Przed startem w pełnej szacunku wypowiedzi Gilbert określił Kwiatkowskiego mianem głównego konkurenta. „L'Equipe" poświęciła mu artykuł pod znamiennym tytułem „Więcej niż outsider". „Michal Kwiatkowski ma 23 lata, tylko 23 lata. Jedynie to przeszkadza umieścić go w gronie wielkich faworytów Amstel Gold Race" – prognozował francuski dziennik.
– Wiele osób w drużynie twierdzi, że jest to chłopak, który może wygrać wielki Tour – przyznaje jeden z największych autorytetów w kolarskim świecie Patrick Lefevere, dyrektor Omegi Pharma Quick Step. – Robimy wielu kolarzom badania mocy w przeliczeniu na kilogram wagi. Michał pod względem tych parametrów ma miejsce w pierwszej piątce – powiedział dla belgijskiego magazynu „Cycling" trener Kwiatkowskiego w Omedze Koen Pelgrim.
Swą moc Polak ma szansę pokazać już w środę w kolejnym klasyku Walońska Strzała (rok temu był piąty), a w niedzielę w setnym wyścigu Liege – Bastogne – Liege.