Kamery nie lubią szlachetności

Rozmowa z Tadeuszem Olszańskim, dziennikarzem, twórcą konkursu Fair Play, uhonorowanym złotym medalem PKOl.

Publikacja: 30.04.2014 00:46

Tadeusz Olszański (85 lat) nestor polskich dziennikarzy sportowych

Tadeusz Olszański (85 lat) nestor polskich dziennikarzy sportowych

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Rz: Skąd wzięła się idea tego konkursu?

Tadeusz Olszański:

W roku 1963 byłem kierownikiem działu sportowego „Sztandaru Młodych". Na dyskusję o sporcie zaprosiłem do redakcji pisarza Tadeusza Konwickiego, socjologa Jana Strzeleckiego, socjologa i dziennikarza Andrzeja Ziemilskiego. Rozmawialiśmy o sytuacji, w jakiej znaleźli się nasi najlepsi bokserzy, i o reakcji publiczności.

Mogę to sobie wyobrazić. Widownia bokserska jest żądna krwi.

I tu się pan myli. Nasi pięściarze, niektórzy w tamtych czasach najlepsi na świecie, widząc, że wygrywają na punkty, oszczędzali przeciwników. Publiczność rzeczywiście nie zawsze to rozumiała i nawet zachęcała okrzykami: Bij mistrza! Ale Zbigniew Pietrzykowski nigdy nie wychodził na ring, żeby przeciwnika zniszczyć. Mówił, co z tego, że go znokautuję, jemu będzie przykro i jego mamie też. Czy nie wystarczy, że pokonam go na punkty? Z czasem i publiczność to zrozumiała. Można powiedzieć, że ten szacunek wpłynął na innych sportowców. A „Sztandar Młodych" we współpracy z Klubem Dziennikarzy Sportowych przeprowadził wtedy plebiscyt na „Dżentelmena Sportu". Wygrał właśnie Pietrzykowski.

Czy to prawda, że Polska jako pierwsza w Europie zorganizowała tego rodzaju konkurs?

Wiem z całą pewnością, że wytyczyliśmy szlak. Rok później, podczas igrzysk olimpijskich w Innsbrucku, włoski bobsleista Eugenio Monti pomógł rywalowi naprawić płozę, a ten zdobył dzięki temu złoty medal. Wtedy UNESCO ustanowiło Nagrodę Fair Play i przyznało ją właśnie Montiemu. Ale to my pierwsi w Europie zwróciliśmy uwagę na przestrzeganie reguł na arenach sportowych.

Idea czystej gry to już przeszłość?

Niestety, tak. Fair play słabo się sprzedaje. Fakt, że na uroczystość wręczenia wyjątkowych nagród przychodzi niewielu dziennikarzy, bez pomocy których trudno promować czysty sport, świadczy o dzisiejszych czasach. Tu się nic nie dzieje, nie ma sensacji. Ile razy byliśmy świadkami sytuacji, w których cwaniactwo i nieuczciwość popłacały. Dziś naprawdę coraz rzadziej słyszy się o postawach honorowych.

Dla mnie końcem idei fair play była sytuacja z końcówki biegu maratońskiego podczas igrzysk w Atenach, w roku 2004. Biegnący po złoto Brazylijczyk został niedaleko przed metą powalony na ziemię przez jakiegoś szaleńca. Nikt temu biednemu biegaczowi nie pomógł. Konkurenci omijali go, myśląc jedynie o tym, żeby jak najszybciej dobiec do mety. Ich postawa była zaprzeczeniem fair play. Sport się zbrutalizował.

Znikąd pomocy i nadziei. ?A przecież to sportowcy powinni dawać dobry przykład.

Byliśmy tego świadkami podczas ćwierćfinałowego meczu Jerzego Janowicza z Łukaszem Kubotem na kortach Wimbledonu. Ja wiem, że Janowicz dzisiaj nie ma dobrej prasy. Ale wtedy walczyli ze sobą dwaj Polacy, tylko jeden mógł awansować, nie było fauli, a po zakończonej walce objęli się i razem zeszli z kortu. Tak to powinno wyglądać. A kamery powinny być częściej kierowane na takie sytuacje, polubić szlachetność. Dziś za bardzo jej nie lubią.

Rz: Skąd wzięła się idea tego konkursu?

Tadeusz Olszański:

Pozostało jeszcze 98% artykułu
Sport
Wielki sport w 2025 roku. Co dalej z WADA i systemem antydopingowym?
Materiał Promocyjny
Jak przez ćwierć wieku zmieniał się rynek leasingu
Sport
Najważniejsze sportowe imprezy 2025 roku. Bez igrzysk też będzie ciekawie
Sport
Wielki sport w 2025 roku. Kogo jeszcze kupi Arabia Saudyjska?
Sport
Sportowcy kontra Andrzej Duda. Prezydent wywołał burzę i podzielił środowisko
Materiał Promocyjny
5G – przepis na rozwój twojej firmy i miejscowości
Sport
Prezydent podjął decyzję w sprawie ustawy o sporcie. Oburzenie ministra
Materiał Promocyjny
Nowości dla przedsiębiorców w aplikacji PeoPay