Słomiński: Walczymy o wszystko, co jest do zdobycia

- Nie nawiązujemy współpracy, by bawić się w pływanie na poziomie mistrzostw Polski. Będziemy rywalizować o wszystko, co jest do zdobycia na świecie - mówi Rzeczpospolitej Paweł Słomiński, nowy trener Radosława Kawęckiego.

Aktualizacja: 20.06.2014 11:04 Publikacja: 20.06.2014 09:15

Paweł Słomiński

Paweł Słomiński

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

Karolina Kowalska: Po odejściu od trenera Jacka Miciula na nowego szkoleniowca Radosław Kawęcki wybrał właśnie Pana. Jakie to uczucie?

Paweł Słomiński: Nie ma się co cieszyć z tego, że zawodnik rozstał się z trenerem, z którym doszedł do świetnych wyników, ale jest dla mnie dużym wyróżnieniem, że spośród innych trenerów Radek wybrał właśnie mnie. Nie interesuje mnie, dlaczego zakończyła się ta współpraca. Rozumiem emocje Jacka Miciula, bo sam dwa razy przeżyłem odejście zawodnika – najpierw z Otylią Jędrzejczak, a potem z Pawłem Korzeniowskim. Bardzo szanuję osiągnięcia Jacka. Wiem, ile pracy włożył w przygotowanie zawodnika do kolejnych mistrzostw Europy i świata, a później do Igrzysk w Londynie. Tak samo jak szanuję pracę Radka i jego stosunek do trenera, niemal ślepe oddanie Jackowi i wiarę w jego trening.

Mimo to po blisko dziewięciu latach ich drogi się rozeszły.

Jestem przekonany, że chodzi o czynniki czysto ludzkie, niemające nic wspólnego z treningiem. O tym też zapewnił mnie Radek. Ale to delikatna sprawa, której nie chcę komentować.

Oficjalnie wspólne treningi rozpoczyna Pan z Kawęckim dopiero 30 czerwca.

Propozycja Radka zaskoczyła mnie tak samo jak wszystkich innych. Kompletnie się jej nie spodziewałem i nie poczyniłem żadnych przygotowań. Dlatego teraz, podobnie jak Radek, muszę poukładać swoje sprawy prywatne i zawodowe, podopinać rzeczy związane z aktualną sytuacją. Trenowanie Radka wymaga kompletnego przemeblowania życia.

Przecież na co dzień jest Pan trenerem AZS AWF Warszawa.

Tak, ale działam głównie stacjonarnie, choćby dlatego, że żadnemu z moich zawodników nie udało się zakwalifikować do imprezy rangi międzynarodowej i żaden nie jest objęty przygotowaniami olimpijskimi. Prowadzenie mistrza świata to kwestia nie tylko obecności na treningach dwa razy dziennie, ale i wyjazdów na zgrupowania klimatyczne. Najbliższy okres przygotowań do mistrzostw Europy w Berlinie spędzimy w Warszawie, ale przygotowanie do przyszłorocznych mistrzostw świata w Kazaniu i Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro będzie wymagało wyjazdów.

Od czego zamierza Pan zacząć współpracę z nowym zawodnikiem?

Od tego, od czego zaczynam zawsze, czyli stworzenia programu szkolenia. W pierwszej kolejności musimy Radka poddać pełnej diagnostyce lekarskiej. Szczególną uwagę zwrócimy na jego dolegliwości związane z bólami kręgosłupa. Chce także wykluczyć wszelkie alergie, które są dziś zmorą większości ludzi. Słowem – planuję pełną diagnostykę, jak w samochodzie Formuły 1. Na szczęście w tym roku, w połowie cyklu olimpijskiego, mamy najłatwiejszą imprezę jaka może być. Później napięcie będzie narastało – najpierw mistrzostwa świata, potem Igrzyska. Lepiej ze wszystkim uporać się już teraz.

Z kim Kawęcki będzie trenował na co dzień w AZS AWF Warszawa?

W grupie jest obiecujący grzbiecista Krzysztof Morawski, 20-latek i aktualny wicemistrz Polski na 200 m st. grzbietowym, który w Olsztynie uzyskał jeden z najbardziej wartościowych rezultatów w historii polskiego pływania 2:00,36. Ma potencjał i będzie dobrym partnerem do treningu dla Kawęckiego, jeśli w jego przypadku w ogóle można mówić o sparingpartnerze z polskiego podwórka. Na pewno podczas zgrupowań będzie mógł trenować z innymi Polakami ze światowej czołówki – Konradem Czerniakiem i Pawłem Korzeniowskim, który trenuje w tym samym klubie u Roberta Białeckiego i czasem dołącza do treningów mojej grupy.

Jakie są Pańskie plany co do Kawęckiego?

Jak się spotyka dwóch dorosłych facetów, z których zarówno jeden, jak i drugi potrafi poświęcić wiele ze swojego życia dla tej współpracy, to nie robią tego po to, by się bawić w pływanie na poziomie mistrzostw Polski. Będziemy rywalizować o wszystko, co jest do zdobycia.

Karolina Kowalska: Po odejściu od trenera Jacka Miciula na nowego szkoleniowca Radosław Kawęcki wybrał właśnie Pana. Jakie to uczucie?

Paweł Słomiński: Nie ma się co cieszyć z tego, że zawodnik rozstał się z trenerem, z którym doszedł do świetnych wyników, ale jest dla mnie dużym wyróżnieniem, że spośród innych trenerów Radek wybrał właśnie mnie. Nie interesuje mnie, dlaczego zakończyła się ta współpraca. Rozumiem emocje Jacka Miciula, bo sam dwa razy przeżyłem odejście zawodnika – najpierw z Otylią Jędrzejczak, a potem z Pawłem Korzeniowskim. Bardzo szanuję osiągnięcia Jacka. Wiem, ile pracy włożył w przygotowanie zawodnika do kolejnych mistrzostw Europy i świata, a później do Igrzysk w Londynie. Tak samo jak szanuję pracę Radka i jego stosunek do trenera, niemal ślepe oddanie Jackowi i wiarę w jego trening.

SPORT I POLITYKA
Wielki zwrot w Rosji. Wysłali jasny sygnał na Zachód
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
SPORT I POLITYKA
Igrzyska w Polsce coraz bliżej? Jest miejsce, data i obietnica rewolucji
SPORT I POLITYKA
PKOl ma nowego, zagranicznego sponsora. Można się uśmiechnąć
rozmowa
Radosław Piesiewicz dla „Rzeczpospolitej”: Sławomir Nitras próbuje zniszczyć polski sport
Materiał Promocyjny
Najszybszy internet domowy, ale także mobilny
Sport
Kontrolerzy NIK weszli do siedziby PKOl
Materiał Promocyjny
Polscy przedsiębiorcy coraz częściej ubezpieczeni