Mirosław Przedpełski chwali Polsat za to, że pokazuje siatkówkę od lat. Uważa, że gdyby nie decyzja w sprawie zakupu mistrzostw sześć lat temu, na taki turniej w Polsce czekalibyśmy długo.
– Budżet jest zbilansowany, mistrzostwa nie są zagrożone – twierdzi prezes, ale zapytany, co sądzi o tym, że za ich oglądanie trzeba płacić, odpowiada krótko: – Reprezentacja jest dobrem narodowym i wszyscy powinni mieć możliwość oglądania jej występów za darmo. Szczególnie gdy mistrzostwa świata są w naszym kraju.
Prezes ma nadzieję, że decyzje o zakodowaniu transmisji, które zapadły kilka dni temu, nie są ostateczne. – Wierzę, że coś się w tej sprawie zmieni na lepsze – powiedział „Rz" Przedpełski.
Pozostaje więc wiara w cud i świadomość, że za prawo oglądania MŚ nie zapłacą abonenci Polsatu oraz ci wszyscy, którzy związani są z Plusem. A co z pozostałymi? Wiadomo już, że operatorzy kablówek muszą zapłacić Polsatowi ponad 90 zł za pakiet mistrzowski. A to oznacza, że po doliczeniu marży cena dla ich klientów za możliwość obejrzenia 103 turniejowych spotkań wzrośnie do około 100 złotych. Spory dyskomfort części telewidzów jest nieunikniony. Tym bardziej że cały świat obejrzy ten spektakl bez ograniczeń, a u nas bez konieczności sięgnięcia do kieszeni się nie obędzie.
Ale wbrew opiniom internautów Polsat miał prawo podjąć taką decyzję. Ustawa o radiofonii i telewizji określa, że w kanałach otwartych muszą być transmitowane letnie i zimowe igrzyska olimpijskie oraz półfinały i finały mistrzostw świata i Europy w piłce nożnej, a także mecze Polaków w eliminacjach do tych imprez. I na tym koniec.