Doszliśmy do ściany

Dziś zamiast medali mistrzostw Europy była krytyczna refleksja trenerów i rozmowy o reformie szkolenia.

Aktualizacja: 19.08.2014 20:52 Publikacja: 19.08.2014 20:51

Karolina Kowalska ?z Berlina

– Jeśli nie zmienimy szkolenia, za dwa lata z Rio wrócimy z niczym – mówią polscy trenerzy. I zapowiadają przywrócenie systemu centralnego, który ma zapobiec ucieczce zawodników za ocean.

Wtorek miał być dniem dwóch medali dla Polski – pewniaka Radosława Kawęckiego na 100 m st. grzbietowym i Konrada Czerniaka na 50 m motylkiem. Tymczasem Czerniak zrezygnował z pięćdziesiątki, by skoncentrować się na poniedziałkowym wyścigu sztafety 4x100 m st. dowolnym (Polacy zajęli czwarte miejsce), a Kawęcki zmagania Francuzów Jeremy'ego Straviusa i Benjamina Stasiulisa z Niemcami Christianem Dienerem i Janem-Philipem Glanią oraz Brytyjczykiem Christophem Walkerem-Hebbornem oglądał z trybun, nawet przez chwilę nie łudząc się, że jako drugi rezerwowy cudem znajdzie się w finale. Wieczorem honoru Polaków bronił wyłącznie Marcin Cieślak, który  wszedł do jutrzejszego finału 200 m stylem zmiennym.

Ranek przyniósł kolejne wielkie rozczarowanie. Zeszłoroczny wicemistrz świata juniorów na 1500 m stylem dowolnym Paweł Furtek zakończył wyścig na tym dystansie dopiero na 24. miejscu (czwartym od końca).

– Złapała mnie kolka, tak silna, że nie byłem w stanie płynąć na swoim poziomie – mówił „Rz" po wyścigu Furtek, który do Niemiec jechał z nadziejami na pierwszy medal ME seniorów i eleganckie pożegnanie z trenerem Mirosławem Drozdem, którego już w niedzielę opuszcza dla Dave'a Salo i jego drużyny Trojan na Uniwersytecie Południowej Kalifornii.

Polska reprezentacja nie należała dziś do najweselszych. Radosław Kawęcki z trenerem Pawłem Słomińskim zobaczył się dopiero po południu. – Postanowiliśmy dać sobie trochę czasu po dzisiejszym wyścigu, żeby okrzepnąć i na spokojnie przeanalizować poniedziałkowy start. Mam dwie hipotezy: albo zawodnik płynął z bagażem obciążeń z ostatniego roku, albo ostatniego 1,5 miesiąca nie przepracowaliśmy tak dobrze, jak mi się wydawało. Popłynął gorzej niż w czerwcowych mistrzostwach Polski, a przecież trenował według planu – powiedział „Rz" Słomiński, który trenerem Kawęckiego został na początku lipca. Wówczas pływak po 13 latach rozstał się ze swoim wieloletnim szkoleniowcem Jackiem Miciulem.

Specjaliści stawiają raczej na stres: – Miciul i Radek rozstali się w gniewie. Taka zmiana nie pozostaje bez wpływu na psychikę, a Kawęcki nie jest zawodnikiem, po którym takie rzeczy spływają – mówi nam jeden ze szkoleniowców.

Ale nikt już nie obiecuje medalu Kawęckiego na 200 m stylem grzbietowym, który jeszcze przed mistrzostwami wydawał się oczywisty.

Polscy szkoleniowcy już nie wierzą w zaklinanie rzeczywistości. Europa nam odpływa, a najbardziej obiecujący zawodnicy wybierają się za ocean. Poza Furtkiem do USA wyjeżdża też utalentowana grzbiecistka, 21-letnia Klaudia Naziębło, dzięki czemu poza Polską trenować będzie blisko połowa berlińskiej kadry, bo Czerniak trenuje w Madrycie, Natalia Charłos w Niemczech, a Cieślak, Werner, Świtkowski i Sawrymowicz w USA.

Piotr Albiński, trener Śląska Wrocław, który sam kiedyś trenował w Ameryce, nie dziwi się exodusowi polskich zawodników do Stanów, ale zauważa, że znakomite wyniki w mistrzostwach USA rzadko przekładają się na rezultaty w mistrzostwach kontynentu. – Być może to kwestia innego kalendarza, ale Marcin Cieślak, który w USA wypada fenomenalnie, w Europie już tak nie błyszczy – mówi Albiński.

Paweł Słomiński, który nigdy nie był fanem wyjazdów do Ameryki, uważa, że pora zastanowić się nad sensem finansowania z Polskiego Związku Pływackiego treningów, na które polscy trenerzy nie mają wpływu. Co prawda Mirosław Drozd ma nadal trenować Pawła Furtka podczas wakacji, ale nikt nie ma złudzeń, że przez te kilka miesięcy zdoła coś zmienić.

Dlatego polscy trenerzy zastanawiają się nad zmianą systemu szkolenia. – Myślimy o powrocie do systemu centralnego, który obowiązywał w ubiegłej dekadzie i przynosił rezultaty. To ostatni dzwonek, jeśli chcemy zdobywać medale na igrzyskach w Rio de Janeiro. Jeśli nie skoszarujemy tych zawodników, pogrzebiemy nasze szanse – mówi Słomiński, który w poniedziałek wieczorem przez kilka godzin rozmawiał o nowym programie z Drozdem, szefem wyszkolenia PZP Janem Wiederkiem i trenerem Czerniaka Bartoszem Kizierowskim. – Nie wiemy, kto miałby stanąć na czele szkolenia, personalia są najmniej ważne. Najważniejsze, że wiemy, że doszliśmy do ściany i bez zmian się nie obejdzie – dodaje Słomiński.

Karolina Kowalska ?z Berlina

– Jeśli nie zmienimy szkolenia, za dwa lata z Rio wrócimy z niczym – mówią polscy trenerzy. I zapowiadają przywrócenie systemu centralnego, który ma zapobiec ucieczce zawodników za ocean.

Pozostało 95% artykułu
Sport
Alpy 2030. Zimowe igrzyska we Francji zagrożone?
Sport
Andrzej Duda i Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Czy to w ogóle możliwe?
Sport
Putin chciał zorganizować własne igrzyska. Rosja odwołuje swoje plany
Sport
Narendra Modi marzy o igrzyskach. Pójdzie na starcie z Arabią Saudyjską i Katarem?
Materiał Promocyjny
Jak budować współpracę między samorządem, biznesem i nauką?
Sport
Plebiscyt na Najlepszego Sportowca Polski. Poznaliśmy nominowanych