Już nie mamy alibi

Na zwycięstwo piłkarzy nad Niemcami czeka kolejne pokolenie Polaków. To jest już irytujące.

Publikacja: 10.10.2014 02:00

Stefan Szczepłek

Stefan Szczepłek

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompala

Pokonywaliśmy wszystkich mistrzów świata: Włochy, Brazylię i Anglię. Francję, Hiszpanię, Argentynę i Urugwaj, nawet na ich boiskach. Tylko nie Niemców. Ani u nich, ani w Polsce, ani na neutralnych stadionach. I czekamy tak od 81 lat ze świadomością, że w zasadzie nie mamy podstaw do optymizmu. Oni są po prostu lepsi pod każdym względem. I o ile w rywalizacji z innymi reprezentacjami czasami może nam pomóc szczęście, o tyle w konfrontacji z Niemcami trzeba o nim zapomnieć. Ta maszyna się nie psuje, przypadki są wykluczone.

Coś się jednak zmienia. Jeszcze ćwierć wieku temu, szukając alibi po przegranych meczach, używaliśmy argumentu, że fiat 126p nie może prześcignąć mercedesa. Już jednak nie jeździmy maluchami, a w mercedesach czujemy się tak samo dobrze jak Niemcy.

Kiedyś napisalibyśmy też, że polskie stadiony to w porównaniu z niemieckimi kurniki. Dziś już tego nie zrobimy, bo nawet przebudowany Stadion Olimpijski w Berlinie nie umywa się do Stadionu Narodowego w Warszawie, który zaprojektowali i wspólnie wybudowali Polacy i Niemcy.

Owszem, budżet Bayernu Monachium jest taki jak całej polskiej ligi, a Ekstraklasa ma się nijak do Bundesligi, ale mistrzami tej Bundesligi są też Polacy, Robert Lewandowski jest nawet jej najlepszym strzelcem.

Kompleks bogatego Niemca powoli odchodzi w przeszłość. Przestaliśmy być wyłącznie tanią siłą roboczą nabijającą kasę sklepom Aldi. Staliśmy się partnerami nie tylko przy budowie stadionów. Powoli nieaktualny staje się niemiecki dowcip: „Jedź do Polski. Twój samochód już tam jest". Robertowi Lewandowskiemu pod jego domem w Dortmundzie też ktoś ukradł koła od auta.

Niemieckie leopardy kierowane przez następców Janka Kosa z „Czterech pancernych" podczas Święta Wojska Polskiego defilowały przed prezydentem RP (i to w Alejach Ujazdowskich, „tam, gdzie spacerowały tygrysy"). Donald Tusk został przewodniczącym Rady Europejskiej przy poparciu Angeli Merkel. Jest coraz milej, brakuje tylko jednego: żeby z nimi wreszcie wygrać w piłkę.

Pokonywaliśmy wszystkich mistrzów świata: Włochy, Brazylię i Anglię. Francję, Hiszpanię, Argentynę i Urugwaj, nawet na ich boiskach. Tylko nie Niemców. Ani u nich, ani w Polsce, ani na neutralnych stadionach. I czekamy tak od 81 lat ze świadomością, że w zasadzie nie mamy podstaw do optymizmu. Oni są po prostu lepsi pod każdym względem. I o ile w rywalizacji z innymi reprezentacjami czasami może nam pomóc szczęście, o tyle w konfrontacji z Niemcami trzeba o nim zapomnieć. Ta maszyna się nie psuje, przypadki są wykluczone.

Sport
Wielki sport w 2025 roku. Co dalej z WADA i systemem antydopingowym?
Materiał Promocyjny
Jak przez ćwierć wieku zmieniał się rynek leasingu
Sport
Najważniejsze sportowe imprezy 2025 roku. Bez igrzysk też będzie ciekawie
Sport
Wielki sport w 2025 roku. Kogo jeszcze kupi Arabia Saudyjska?
Sport
Sportowcy kontra Andrzej Duda. Prezydent wywołał burzę i podzielił środowisko
Materiał Promocyjny
5G – przepis na rozwój twojej firmy i miejscowości
Sport
Prezydent podjął decyzję w sprawie ustawy o sporcie. Oburzenie ministra
Materiał Promocyjny
Nowości dla przedsiębiorców w aplikacji PeoPay