Żeglarstwo: Polacy szturmują Barcelonę

Aż dwie polskie załogi – Zbigniewa Gutkowskiego i Romana Paszke – zgłosiły się do prestiżowych okołoziemskich regat The Barcelona World Race. Obydwie zmagają się jednak z wielkimi problemami: cyklon zniszczył jacht Romana Paszke, a Zbigniew Gutkowski próbuje łatać dziury w budżecie.

Publikacja: 06.11.2014 12:20

Zbigniew Gutkowski

Zbigniew Gutkowski

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski Krzysztof Skłodowski

The Barcelona World Race startuje dokładnie 31 grudnia, z samego serca Barcelony. Czasu zostało więc bardzo mało.

- Zabrakło na wymianę żagli i olinowania – walczymy z czasem i szukamy pieniędzy – mówi „Rzeczpospolitej“ Zbigniew Gutkowski „Gutek“.

W ciągu 3 miesięcy uczestnicy mają opłynąć świat. To wyścig przeznaczony wyłącznie dla specjalnej oceanicznej klasy Imoca, niezwykle szybkiej i przytosowanej do ekstremalnych warunków.

- To taka oceaniczna Formuła I. Producenci testują na niej najnowsze rozwiązania i technologie – wyjaśnia Zbigniew Gutkowski „Gutek“, pionier tej klasy w Polsce i jak do tej pory jedyny polski żeglarz, który w niej startował.

Walczą do końca

The Barcelona World Race ma szansę być historycznym wydarzeniem dla polskiego żeglarstwa. Do tegorocznej edycji zgłosiło się 10 teamów, a czego aż dwa są z Polski. Jeszcze niedawno Polacy mogli tylko marzyć, by brać udział w tak drogich i prestiżowych imprezach. Jako pierwszy do Barcelony zgłosił się Gutek, razem ze swoim partnerem Maciejem Marczewskim. Gutek kilka lat temu wdarł się do elitarnej, światowej grupy regatowych samotników. Na przełomie 2010 i 2011 roku zajął drugie miejsce w Velux 5 Oceans Race, czyli regatach samotników dookoła świata. W 2012 podpisał kontrakt z firmą Energą, dzięki czemu udało się kupić jacht klasy Imoca 60.

Jednostkę sprzedał team Bossa, którą samodzielnie budował sławny skiper tej ekipy Alex Thomson. Na niej też ustanowił nowy 24 godzinny rekord świata.

- To jedna z najbardziej zaawansowanych technicznie klas żeglarskich na świecie, najszybsza w klasie 60 stóp, specjalnie skonstruowana do dystansów dookoła świata – mówi Gutek. Już na Enerdze jako pierwszy Polak wystartował w Vendee Globe, regatach samotników dookoła ziemi (bez zawijania do portów i bez pomocy z zewnątrz). Niestety z powodu awarii autopilota musiał wycofać się w 11 dobie regat. W 2013 razem z Marczewskim zajęli 7 miejsce w Transat Jacques Vabre, od tego czasu ruszyły przygotowania do tegorocznej Barcelony.

- Cały proces przygotowań był finansowany przez nas samych. Niestety zabrakło nam sporej kwoty. Wymiana żagli to 300 tys. euro, olinowania to kolejne 100 tys. euro. Do tego niektóre modyfikacje. Droga jest też łączność satelitarna. Przy takim wyścigu to koszt około 50 tys. euro – wylicza Gutek.

Dlatego wpadli na pomysł, by poszukać pieniędzy poprzez tzw. akcję crowfundingową (można ją śledzić na stronie www.ideowi.pl). Każdy może zasilić przygotowania do rejsu, a w zamian uzyskać upominek lub usługę od załogi.

- Tą akcję wymyśliliśmy przede wszystkim po to, by dotrzeć do ludzi i do miejsc do których nie udało się wcześniej. Żeby zwrócić uwagę, że przygotowanie do takiego wyścigu nie jest łatwe – przyznaje Gutek.

Na Enerdze kończy się właśnie remont kadłuba i wymiana elektryki w gdańskiej stoczni SunReef. Gutek i Świstak, by wystartować w regatach muszą zameldować się w barcelońskiej marinie do 12 grudnia, co z kolei oznacza, że powinni wypłynąć z Gdańska najpóźniej do 15 listopada.

- Walczymy do końca – zapowiada Gutek.

Cel na Vendee Globe

Do Barcelony przymierza się także Roman Paszke, najbardziej znany polski żeglarz, a który od lat ściga się na katamaranie Gemini 3. W czerwcu Paszke razem z Robertem Janeckim dołączył do Teamu Lotto w ramach programu Szkoła Mistrzów Lotto. Cel - starty w klasie Imoca 60. W sierpniu team wydzierżawił już jacht od Alex Thomson Racing.
- Jacht mieliśmy odebrać w Panamie. Niestety do tego nie doszło – mówi Roman Paszke. - W trakcie przeprowadzania jednostki z Los Angeles do Panamy przez brytyjską załogę jacht zatrzymał się w Meksyku w Cabo San Lucas, aby ominąć i przeczekać cyklon Odile. Niestety cyklon w ostatniej chwili zmienił swój kierunek i skręcił na ląd. Siła wiatru przekraczała 220 km/h. Sam jacht Hugo Boss 3 był zabezpieczony dosyć dobrze, niestety inne jachty w porcie zerwały się z cum i wpadały na tę łódkę. Jacht został kompletnie zniszczony. To ogromny pech.

Ekipa została bez jednostki. Od sierpnia trwają poszukiwania kolejnego jachtu.

- Nasz budżet jest ograniczony dlatego negocjacje nie są łatwe – mówi Robert Janecki. - Są na rynku jachty, które są właściwie gotowe do żeglugi od razu, ich cena jednak nie jest niska. Te, w które trzeba byłoby włożyć więcej pracy i pieniędzy w przygotowania są tańsze, ale na ich przygotowanie właściwie nie ma już czasu.

Członkowie teamu podkreślają jednak, że kupno Imoki jest pewne, niezależnie od tego czy zdążą na Barcelonę czy też nie. Celem są starty przez kilka najbliższych lat.

- Już w przyszłym roku, a jest to najstarszy żeglarski klasyk jst Fastnet Race, a na jesieni wyścig przez Ocean Atlantycki - regaty Transat Jacques Vabre. Jeżeli chodzi o Fastnet to akurat te regaty mają także polskie historyczne akcenty. Romek startował w nich kilka razy, a po raz pierwszy w 1979 roku, kiedy podczas sztormu zginęło 17 osób – wspomina Janecki. I dodaje: - A naszym celem jest doprowadzenie do mojego startu w Vendee Globe w listopadzie 2016 roku.

Sport
Wybitni sportowcy wyróżnieni nagrodami Herosi WP 2025
Sport
Rafał Sonik z pomocą influencerów walczy z hejtem. 8 tysięcy uczniów na rekordowej lekcji
doping
Witold Bańka jedynym kandydatem na szefa WADA
Materiał Partnera
Herosi stoją nie tylko na podium
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Sport
Sportowcy spotkali się z Andrzejem Dudą. Chodzi o ustawę o sporcie
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne