„Kronika Sportowa" powstaje w Redakcji Sportowej Polskiego Radia i warszawski adres w Alei Niepodległości ma niezmienny od lat. Przez to miejsce w ciągu kilkudziesięciu lat przeszli niemal wszyscy liczący się dziennikarze radiowi i telewizyjni starszego i średniego pokolenia.
Lista gwiazd jest imponująca. Zawsze na pierwszym miejscu będą sprawozdawcy, którzy tak malowali sport, że nam się do radioodbiorników z magicznym oczkiem przylepiały uszy. Bohdan Tomaszewski i Bogdan Tuszyński rozbudzali naszą wyobraźnię jeszcze nim się pojawiło „radio z lufcikiem", jak określał telewizję Wiech. Oni dwaj i Witold Dobrowolski, Tadeusz Pyszkowski, Stefan Wysocki, równie dobrze czujący się na żaglówce jak na scenie filharmonii, Lesław Skinder – to byli dla mnie panowie redaktorzy.
„Kronika Sportowa" Polskiego Radia kończy właśnie 60 lat
Po nich przyszli już koledzy, rówieśnicy lub niewiele ode mnie młodsi: Włodek Szaranowicz, Darek Szpakowski, Henio Urbaś, Boguś Chruścicki, Marek Rudziński i jeszcze młodsi – wspaniały pięcioboista Jarek Idzi, Tomek Zimoch czy Andrzej Janisz, z którym łączą mnie więzy szczególne. Z jednej strony wspólne marzenia chłopaków z Falenicy, którzy siedząc na drewnianej ławce klubu Hutnik, marzyli, że kiedyś wyjadą na prawdziwe stadiony i te marzenia nam się spełniły. A z drugiej młodzieńcza zazdrość, bo jego trenerem w tej naszej wspólnej Falenicy był Antoni Mahseli, a moim tylko brat Tośka Trzaskowskiego.
Jest jeszcze Renia Susałko, która wnosi do naszej pracy kobiece ciepło, jest Czarek Gurjew, który choć już wiele osiągnął, to w tym towarzystwie wciąż junior.