W dzisiejszych czasach jest teoretycznie coraz mniej czasu na wszystko. Nawet skrót wiadomości trzeba jakoś przyspieszyć, żeby jego przygotowanie nie trwało zbyt długo. XXI wiek upływa pod znakiem nowych technologii, które z każdym rokiem przyspieszają tempo życia. Ma być z założenia łatwiej i bardziej automatycznie, maszyny przejmują niektóre obowiązki i czasami nawet „myślą" za ludzi, żeby tamtym zostawało więcej czasu. Nie trzeba o wielu rzeczach pamiętać, bo inteligentne systemy zrobią za nas nawet domowe zakupy i zamówią przepaloną żarówkę. Do tego dążą naukowcy i specjaliści od internetu rzeczy.
Szybciej
W praktyce wygląda to tak, że im więcej czasu i zostaje dane użytkownikom, tym mniej efektywnie się go wykorzystuje. Internetowe zasoby nie służą temu, by ich odbiorcy godzinami uczyli się nowych języków, czy studiowali zasoby Wikipedii, ale by przeglądać serwisy plotkarskie i tropić znajomych na Facebooku. Większy wybór w połączeniu z większą pulą wolnego czasu do dyspozycji prowadzi do paradoksu, który sugeruje uwstecznianie zamiast dążenia ku samodoskonaleniu.
Informacjami rządzi skrótowość i podawanie treści w jak największej pigułce. Amerykańska stacja ABC rozpoczyna współpracę z Facebookiem, by na łamach serwisu społecznościowego oferować 60-sekundowe bloki najważniejszych informacji ze świata. Krótka audycja o nazwie „Facecast: The One Thing" dostępna jest na fanpage'u tamtejszych Wiadomości, czyli World News Tonight, prowadzi ją znany z programu dziennikarz, David Muir.
Jeszcze szybciej
Kolejnym przykładem podkręcania tempa i zdobywającej pole automatyzacji wszystkiego, wszystkim i wszędzie jest wynalazek katalońskich naukowców. Opracowują oni algorytm, który jest w stanie prześledzić w przyspieszonym tempie mecz piłkarski i wybrać z niego najciekawsze dla widzów momenty. W pełni automatycznie i zwalniając z obowiązku żmudnego śledzenia 90 minut spotkania przez fizycznego redaktora. Barcelońska Politechnika publikuje w internecie 17-stronicowy opis działania swojego systemu.
Szefem projektu jest profesor Arnau Raventos. Jego zdaniem hiszpańskie telewizje, będą bardzo zainteresowane taką technologią, ponieważ w znaczny sposób przyspieszy ona możliwość edytowania sportowych materiałów. Algorytm obejrzy mecz i wybierze z niego każdy moment, który jest potencjalnie inny od reszty. Sygnałem do zakwalifikowania takiej akcji do grona potencjalnie ciekawych może być wzmożony entuzjazm kibiców na trybunach, gwizdek sędziego, dużo przybliżeń piłkarzy oraz zawodnicy nagle pojawiający się w większej grupie blisko siebie. Podczas testów przeprowadzonych na materiałach z pięciu transmisji system trafnie wytypował 70 proc. bramek.