Kanada pachnąca ładnie

Różnie o kanadyjskiej olimpiadzie pisano, dla niektórych była najgorzej zorganizowaną w historii. Dla nas nie było lepszych zimowych igrzysk.

Aktualizacja: 28.02.2010 20:35 Publikacja: 28.02.2010 19:37

Przez 86 lat startów zdobyliśmy tylko osiem medali. W żadnych igrzyskach nie było ich więcej niż dwa. W Kanadzie – aż sześć, a wśród nich wreszcie znowu złoto.

Od pierwszej do ostatniej soboty w Vancouver polscy kibice dostali wszystko, czego można chcieć: dwa srebra wracającego kolejny raz mistrza Adama Małysza, sukcesy i kontrowersje wokół Justyny Kowalczyk, a na koniec brąz drużyny panczenistek, której nie wymieniano nawet wśród najbardziej wydumanych szans na medal.

[wyimek][b][link=http://blog.rp.pl/blog/2010/02/28/kanada-pachnaca-ladnie/]skomentuj na blogu[/link][/b][/wyimek]

Ale najważniejsze jest to złoto, pierwsze od zwycięstwa Wojciecha Fortuny w Sapporo w 1972 roku. Nie ukrywajmy, bez ostatniego triumfu Justyny Kowalczyk Kanada pachniałaby porażką. Wielu z nas wkładało jej złoto na szyję już przed poprzednimi startami i nie mogło zrozumieć, dlaczego przepowiednie się nie sprawdzają. Może stąd się brały irytujące wypowiedzi przyszłej mistrzyni o tym, że trasy są za łatwe i źle zabezpieczone, a rywalki wygrywają dzięki lekom na astmę.

Biegi to szkoła pokory i cierpliwości. Były wielkie narciarki, które przez całą karierę nie dobiegły do olimpijskiego tytułu. Kowalczyk już go ma, ma też wszystkie inne najważniejsze trofea. To nie jest przypadek Fortuny, mistrza, który nie udźwignął niespodziewanego sukcesu, Wojtusia, co "kurzył faje jedną po drugiej (...), piwo popijał z okropnym smakiem i właściwie żył jak zaprzeczenie sportowca" – jak go we wspomnieniach opisał narciarz Andrzej Bachleda-Curuś. Justyna po odpięciu nart jest mocno stąpającą po ziemi, dowcipną dziewczyną, która cytuje Gombrowicza, a Bułhakowa czyta w oryginale.

Jest wielka i wielka jest też Marit Bjoergen. Kibicowanie jednej nie musi oznaczać obrzucania błotem drugiej. Tak jak sześć medali z Vancouver nie oznacza, że Polska stała się potęgą na śniegu i lodzie. Te medale oznaczają jedynie, że doczekaliśmy się dwojga wybitnych zimowych sportowców. Tylko tyle i aż tyle.

Przez 86 lat startów zdobyliśmy tylko osiem medali. W żadnych igrzyskach nie było ich więcej niż dwa. W Kanadzie – aż sześć, a wśród nich wreszcie znowu złoto.

Od pierwszej do ostatniej soboty w Vancouver polscy kibice dostali wszystko, czego można chcieć: dwa srebra wracającego kolejny raz mistrza Adama Małysza, sukcesy i kontrowersje wokół Justyny Kowalczyk, a na koniec brąz drużyny panczenistek, której nie wymieniano nawet wśród najbardziej wydumanych szans na medal.

Sport
Andrzej Duda i Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Czy to w ogóle możliwe?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sport
Wsparcie MKOl dla polskiego kandydata na szefa WADA
Sport
Alpy 2030. Zimowe igrzyska we Francji zagrożone?
Sport
Putin chciał zorganizować własne igrzyska. Rosja odwołuje swoje plany
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Sport
Narendra Modi marzy o igrzyskach. Pójdzie na starcie z Arabią Saudyjską i Katarem?