– Chłopcy nie spali całą noc, bo dość późno dostaliśmy nowe części do samochodu – mówił Robert Kubica podczas konferencji prasowej. Mechanicy Renault spisali się na medal, bo w pierwszej sesji treningowej na zakurzonym i śliskim torze Polak uzyskał trzeci rezultat, przedzielając kierowców Ferrari. W samochodzie zamontowano nowy, szeroki dyfuzor i dokonano kilku drobnych poprawek aerodynamicznych. – Musimy jeszcze trochę popracować nad balansem, jest drobna podsterowność – komentował główny inżynier Renault Alan Permane.
Na rzadko używanym torze w Bahrajnie warunki zmieniają się z minuty na minutę. Inżynierowie muszą odpowiednio przewidywać zmiany w przyczepności i właściwie reagować z ustawieniami. Na tym nie koniec wyzwań – w tym sezonie różnica w wadze samochodu podczas kwalifikacji i na starcie do wyścigu za sprawą zakazu tankowania przekraczać będzie 150 kg i przy ustawianiu zawieszenia trzeba wypracować kompromis. Jeśli w poszukiwaniu lepszego docisku auto zostanie ustawione bardzo nisko, to w wyścigu przy dodatkowym ciężarze spód zacznie dobijać do nawierzchni – zwłaszcza na tak wyboistych fragmentach toru, jak nowa sekcja w Bahrajnie.
O tym, który zespół najlepiej poradzi sobie z wszystkimi wyzwaniami, dowiemy się w czasie sobotnich kwalifikacji. Na razie forma prezentowana przez ekipy podczas zimowych testów znajduje potwierdzenie: w czołówce są kierowcy Ferrari, McLarena i Mercedesa.
Zawodnicy dwóch ostatnich ekip zajęli pierwsze cztery miejsca w popołudniowym treningu (Nico Rosberg przed Lewisem Hamiltonem, Michaelem Schumacherem i Jensonem Buttonem). Faworytem wydaje się być McLaren, który w czwartkowy wieczór był górą w dyspucie z sędziami technicznymi FIA. Angielski zespół opracował zmyślny patent, który pozwala znacznie zredukować opór aerodynamiczny na prostych (których w Bahrajnie nie brakuje). Problem polega na tym, że system „aktywowany” jest przez kierowcę – Hamilton i Button na prostych zatykają przebiegające przez kokpit kanały, kierujące powietrze z nosa samochodu na tylne skrzydło. Dzięki temu mogą pędzić o około 10 km/godz. szybciej.
Sędziowie techniczni uznali, że rozwiązanie jest zgodne z przepisami. Przypomina to zeszłoroczną aferę o wielopoziomowe dyfuzory, które były zgodne z literą prawa, ale niezgodne z jego duchem. Tak samo jest teraz – można bowiem uznać, że kierowca ma bezpośredni wpływ na właściwości aerodynamiczne samochodu, co poza wyraźnie dozwoloną w regulaminie regulacją przedniego skrzydła z kokpitu jest zakazane.