Prestiż Rosji na szali. Polecą głowy

W rosyjskim sporcie trwa polowanie na czarownice po klęsce olimpijczyków w Vancouver. Wczoraj Rosyjski Komitet Olimpijski przyjął dymisję dotychczasowego szefa Leonida Tiagaczowa. W ferworze dyskusji o przyszłości rosyjskiego sportu trwa giełda nazwisk następcy.

Publikacja: 23.03.2010 17:20

Rosjanie są zawiedzeni wynikami swoich sportowców

Rosjanie są zawiedzeni wynikami swoich sportowców

Foto: AFP

Wybory nowego szefa RKOl odbędą się 20 maja. Na krótkiej liście faworytów są sportowcy, politycy i oligarchowie, wśród nich m.in Michaił Prochorow i wiceprezes Gazpromu Aleksandr Miedwiediew.

Rosjanie jeszcze nie przetrawili dymisji Tiagaczowa i czekają na następne. Według mediów Kreml nie zadowoli się jego głową i już w najbliższych dniach mogą spaść następne. Olimpiada w Vancouver ujawniła bowiem, jak komentują mądre głowy, "systemowy problem" w rosyjskim sporcie. Tymczasem za pasem Soczi i debatę zdominowało pytanie: co robić? Po pierwsze, żeby zdążyć z organizacją. Po drugie, by po raz kolejny nie polec.

Na szali jest prestiż Rosji, dlatego do dyskusji włączyły się już pierwsze osoby w państwie. Zarówno prezydent Dmitrij Miedwiediew, jak i premier Władimir Putin udzielili sportowym urzędnikom publicznej reprymendy. Na żądanie głowy państwa, by "odpowiedzialni" podjęli męską decyzję, zareagował Leonid Tiagaczow.

Minister sportu do odpowiedzialności się nie poczuł, ponieważ jego staż na stosunkowo nowym stanowisku nie był wystarczająco długi. Jednak wielkonakładowy "Moskowskij Komsomolec" jest odmiennego zdania – gazeta rozpoczęła akcję pod hasłem "Leonida Tiagaczowa i Witalija Mutkę – do dymisji!".

Tylko leniwi nie zastanawiają się dzisiaj, co robić z rosyjskim sportem. Ekonomiści Władisław Inoziemcow i Jewgienij Werlin w "Wiedomostiach" postawili diagnozę, że sport jest w Rosji odzwierciedleniem społeczeństwa.

"System sportowy w Rosji to kropka w kropkę odbicie tego, co obserwujemy w skali kraju. U podstawy leży psychologia ludzi myślących krótkowzrocznie, których celem jest sypnąć piaskiem w oczy, "rozpiłować" budżet (swoją drogą, nieprzejrzysty) i załatwić sprawę podziału kasy" – czytamy.

Jakie propozycje mają urzędnicy? Także analogiczne do tych, które zastosowano w polityce. Obecny system ministerstwo – RKOl – federacje i sponsorzy nie pozwalają na kontrolowanie finansów, a państwo nie może rozliczać federacji z wyników. Dlatego należy umocnić kontrolę centrali – sugerował Mutko.

– Jest jasne, że zawiodło zarządzanie. Sportowymi pieniędzmi powinni dysponować dobrzy menedżerowie, a Tiagaczow zdecydowanie takim nie był – ocenia komentator "Niezawisimej Gaziety" Stanisław Minin.

Przytacza przykład Federacji Biathlonistów, na której czele stoi oligarcha Michaił Prochorow. – Tam wszystko gra, bo on wie, jak wydawać pieniądze – ocenia.

Władimir Putin, rugając urzędników, pytał, jak to możliwe, że na sport tyle się wydaje, a efektów nie widać.– Na przygotowanie do tej olimpiady wydaliśmy 3,5 mld rubli. To pięć razy więcej niż na igrzyska w Turynie. I tutaj powstaje pytanie: a może te pieniądze trafiły nie tam, gdzie trzeba, a tam, gdzie chcieli ci, którzy nimi rozporządzali - mówił premier.

- Wszyscy – i RKOl, i komitet Soczi-2014, ministerstwo i federacje, chcą się zajmować wielkim sportem, bo tam kręci się najwięcej pieniędzy. Z drugiej strony wszyscy unikają spraw związanych z promowaniem sportu wśród dzieci i młodzieży – ocenia publicysta Iwan Preobrażeński.

– Panuje konsensus, że potrzebna jest zmiana systemu, ale na czym dokładnie ma polegać, na razie nie wiadomo – mówi.

[i]–Justyna Prus z Moskwy[/i]

Sport
Czy igrzyska staną w ogniu?
Sport
Witold Bańka i WADA kontra Biały Dom. Trwa wojna na szczytach światowego sportu
Sport
Pomoc przyszła od państwa. Agata Wróbel z rentą specjalną
Sport
Zmarł Andrzej Kraśnicki. Człowiek dialogu, dyplomata sportu
SPORT I POLITYKA
Kto wymyślił Andrzeja Dudę w MKOl? Radosław Piesiewicz zabrał głos
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego