Jest największy, najtrudniejszy, nie wybacza błędów. Jak nie jesteś gotowy na udrękę, to nawet się nie zbliżaj. Wielu przypłaciło życiem wyzwanie rzucone pustyni i górom. Nie każdy zdrowy, bogaty i w pełni sprawny dojedzie do mety. Świetny kierowca z Kataru Nasser al-Attiyah, za którym w dodatku stoją miliony, musiał się w zeszłym roku wycofać. Niejeden faworyt ugrzęźnie w wydmie i będzie klął na czym świat stoi, biegając wokół samochodu. Pomimo to na starcie w stolicy Peru, staną trzy załogi złożone z niepełnosprawnych. Trudów ci kierowcy się nie boją, bo niewiele gorszego ich może spotkać niż to, co kiedyś przeżyli. Kapral Tom Neathway na zawsze zapamięta 22 lipca 2008 roku, gdy z oddziałem brytyjskich spadochroniarzy jechał na rutynowy patrol w Afganistanie. Dostali się pod ogień talibów, więc on jako snajper, zajął pozycję, żeby osłaniać kolegów. Okolica była już sprawdzona przez saperów, nawet na jego prośbę jeszcze raz przyłożyli detektor do worka z piaskiem. Spróbował go podnieść i wtedy wybuchło. Stracił nogi. Ratującym go kolegom mówił, że pewnie prędko nie wsiądzie do swojego subaru. Potem trafił do ośrodka dla żołnierzy rekonwalescentów w Hedley Court i tam spotkał takiego zapaleńca jak on: kapitana Tony'ego Harrisa z Królewskich Fizylierów (stracił nogę poniżej kolana). Razem wymyślili, że stworzą rajdową grupę niepełnosprawnych (Race 2 Recovery) i spróbują wystartować w Dakarze. Jak spadać, to z wysokiego konia. Niepełnosprawnych będzie pięciu, ale najtrudniej ma Neathway, który nie ma obu nóg i jednej ręki. Będzie pilotem w parze z kierowcą rajdowym Justinem Birchallem (on jest w pełni zdrowy). Neathway bierze dwa zapasowe zestawy protez ze sobą, te które zakłada muszą być oczyszczone z piasku i mieć naładowane baterie. Nieważne, na którym miejscu dojadą, mniej ważne, czy w ogóle dotrą do Santiago de Chile, ważne, że pokażą takim ludziom jak oni, że można się porwać z protezą na Dakar. A jak się nie uda, to też tragedii nie będzie, bo się nauczyli, że trzeba patrzeć na jasną stronę życia. – Mamy mniej części ciała, więc trudniej nam odnieść kontuzję – żartuje Harris. O zwycięstwo wśród kierowców powinni walczyć Nasser Al-Attiyah z Ginielem de Villiersem z RPA i Hiszpanem Carlosem Sainzem. Jak zwykle groźny będzie też Francuz Stephane Peterhansel.

Wśród faworytów jest Krzysztof Hołowczyc, który w zeszłym roku był dziewiąty, a przez pewien czas nawet prowadził. Teraz zapowiada, że jedzie po zwycięstwo, nie wypada mu inaczej, skoro już dwa razy kończył na piątej pozycji. Ciekawe, jak będzie mu się układała współpraca z nowym pilotem, Portugalczykiem Filipe Palmeiro. Rajdu Maroka (przed awarią samochodu Mini All 4 Racing Hołowczyc był drugi) daje podstawy do optymizmu. Polscy kibice będą też śledzić, jak tym razem z wydmami poradzi sobie Adam Małysz. Były skoczek o zwycięstwo walczył nie będzie, ale ma spore szanse na poprawienie 38. pozycji, którą zajął w debiucie. Teraz będzie miał lepszy samochód niż przed rokiem (Toyotę Hilux), przygotowaną przez zespół Overdrive. Małysz po raz pierwszy od 1994 roku sylwestra spędził z rodziną. Gdy był skoczkiem, nawet o tym nie mógł marzyć, startując w Turnieju Czterech Skoczni, a rok temu 1 stycznia już wyruszał na trasę Dakaru. Teraz, dzięki przesunięciu startu o kilka dni, mógł wylecieć do Ameryki Południowej dopiero 2 stycznia. Wśród motocyklistów faworytem, jak co roku, jest Francuz Cyril Despres zwłaszcza, że z powodu kontuzji nie startuje Hiszpan Marc Coma.

O wysokie miejsca powinien też walczyć Polak Jakub Przygoński, który w 2010 roku skończył rajd na 8. pozycji. Przez dwa ostatnie lata prześladował go pech, najpierw złamał rękę i w ogóle na Dakar nie poleciał, a w zeszłym roku na 3. etapie wybuchł silnik jego motoru. Jak zwykle, w kategorii quadów, na czele stawki powinni być Rafał Sonik i Łukasz Łaskawiec. Jednak oprócz pustyni i gór będą też mieli do pokonania koalicję argentyńską na czele z Marcosem Patronellim i Tomasem Maffei. Sonik (nie dopuszczony w zeszłym roku do rywalizacji z powodu niejasności regulaminowych) narzeka, że gospodarze są na trasie faworyzowani. Po raz pierwszy wszyscy kierowcy z Polski, a będzie ich w sumie aż 18, wystartują jako reprezentacja kraju.

Tuż przed startem rywalizacji w Rajdzie Dakar Poland National Team wybrał swojego kapitana. Został nim pierwszy Polak, któremu udało się stanąć na dakarowym podium i jeden z inicjatorów powołania rajdowej reprezentacji Polski - Rafał Sonik.

Szczegóły w załączniku, a przy okazji zapraszam na oficjalną stronę naszej kadry: www.pnt.pzm.pl