Jedziemy z głową

Z Adamem Małyszem o tym, że najważniejsza jest bezpieczna jazda

Publikacja: 13.01.2013 23:36

Adam Małysz jest coraz wyżej w klasyfikacji generalnej rajdu. Po siódmym etapie awansował na 17. poz

Adam Małysz jest coraz wyżej w klasyfikacji generalnej rajdu. Po siódmym etapie awansował na 17. pozycję

Foto: EFE

Jak się jedzie podczas drugiego Dakaru? Jest większa pewność, więc gaz do dechy?

Adam Małysz:

Po pierwsze, w tym roku mamy dużo lepszy samochód – mocniejszy, bardziej wytrzymały, dlatego możemy jechać dużo szybciej. W poprzedniej edycji rajdu uzyskiwaliśmy czasy w granicach 50.–70. miejsca, a teraz regularnie mieścimy się w trzydziestce. To bardzo fajne tempo jak na drugi Dakar. Z drugiej strony jadę najbezpieczniej, jak się da. Tu trzeba być strasznie czujnym. Widać to dobrze po Stephanie Peterhanselu, który dziesięć razy wygrał Dakar. On jedzie naprawdę z głową, bo wie, że moment nieuwagi oznacza kłopoty. Z drugiej strony jest Katarczyk Nasser Al-Attiyah – trochę inny kierowca, ale on wydmy zna jak własną kieszeń, na nich się wychował. Na pewno to bardzo mądry zawodnik. Jedzie tak szybko, jak powinien. Nic więcej. Z nich musimy brać przykład.

W skokach motto było jedno: oddać dwa dobre, równe skoki. A jak jest w rajdach? Z jakim nastawieniem trzeba ruszać każdego dnia na trasę?

Nastawienie przed wyjazdem bywa bardzo różne. Raz jest lepszy humor, a raz gorszy. Zależy od tego, czy jestem zmęczony, czy mnie coś boli, czy strzyka w kościach, ale raczej nastawiam się pozytywnie. To już nie jest taka zabawa jak w zeszłym roku. Teraz ścigamy się na serio. Mamy lepszy samochód, jedziemy szybciej. To wielka przyjemność jechać tym samochodem. Coraz bardziej zaczynam go czuć. Do tej pory nie mieliśmy żadnych problemów technicznych. Czołowa dwudziestka na koniec rajdu chyba jest osiągalna, skoro już w niej jesteśmy.

Po wypadkach Krzysztofa Hołowczyca i Szymona Ruty nie ma chwil zawahania? Nie myśli pan czasem o niebezpieczeństwie?

Wypadki kolegów nie wpłynęły na nasze tempo. Od początku rajdu założyliśmy sobie, że przede wszystkim będziemy jechać bezpiecznie. Dakar jest bardzo długi i żeby dotrzeć do mety, trzeba jechać z głową. Jedziemy tak szybko, jak możemy, ale przede wszystkim bezpiecznie, bo chcemy dojechać jak najdalej.

Jak wygląda współpraca z innymi polskimi zawodnikami? Czy reprezentacja Polski faktycznie istnieje? Macie czas, żeby porozmawiać?

Czasu i sił na wspólne spotkania za wiele nie ma. Czasem spotykamy się po odcinkach, coś tam przegadujemy, no i tyle. Każdy musi się zajmować swoim samochodem.

Na Dakarze gubią się nawet najbardziej doświadczeni, załoga Adam Małysz – Rafał Marton także musiała zawracać na trasie. Jak jest z nawigacją?

Zdarzało się, że zawracaliśmy, żeby znaleźć jakiś punkt kontrolny albo ominąć wydmę, ale mam dobrego pilota, a to wielki plus. Rafał jest bardzo doświadczonym nawigatorem, świetnie się na tym zna, nieraz przejechał już pustynię. Czasem mam wątpliwości i pytam, czy na pewno mamy jechać tam, gdzie Rafał pokazuje. Ale jak powie, że trzeba skręcić, to skręcamy, po czym okazuje się, że to on miał rację. Warto go słuchać.

Miał pan czas, by choćby zapytać o wyniki konkursu o Puchar Świata w Wiśle- -Malince?

Tak, miałem taką okazję po zakończeniu etapu. Wysłałem gratulacje Piotrkowi Żyle. Słuchałem jego wypowiedzi w TVP 1: garbik, fajeczka, no i poleciało. Uśmiałem się...

Zdjęcia Adama Małysza z Dakaru: www.rp.pl/foto

Sport
Czy igrzyska staną w ogniu?
Materiał Promocyjny
Suzuki e VITARA jest w pełni elektryczna
Sport
Witold Bańka i WADA kontra Biały Dom. Trwa wojna na szczytach światowego sportu
Sport
Pomoc przyszła od państwa. Agata Wróbel z rentą specjalną
Sport
Zmarł Andrzej Kraśnicki. Człowiek dialogu, dyplomata sportu
Materiał Promocyjny
Warta oferuje spersonalizowaną terapię onkologiczną
SPORT I POLITYKA
Kto wymyślił Andrzeja Dudę w MKOl? Radosław Piesiewicz zabrał głos
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego