Za NHL stęsknili się wszyscy: zawodnicy, trenerzy, kibice. Właściciele na pewno też, choćby z tego powodu, że długo nie zarabiali, bo sezon miał się rozpocząć 11 października.

Porozumienie wstępne było już 6 stycznia, ale dopiero w sobotę ratyfikowali je zawodnicy. Nie było chwili do stracenia, więc natychmiast podpisano Memorandum o Porozumieniu, które oficjalnie zakończyło lokaut. Spokój dzięki temu będzie trwał przez najbliższe 10 lat, bo tyle czasu ma obowiązywać nowy układ zbiorowy i zyski z działalności związanej z hokejem będą dzielone po równo między zawodników i właścicieli. Skoro szczęśliwie udało się dobić targu, to teraz trzeba ratować to, co zostało z sezonu 2012/2013. Nowy grafik będzie krótszy - każda drużyna zagra po 48 meczów zamiast 82 - ale nie znaczy, że będzie lżej. Obozy potrwają tylko tydzień i kto się nie zdąży przygotować, będzie cierpiał.

W czasie lokautu zakaz trenowania w klubach traktuje się serio. Chcesz pograć w hokeja, to znajdź sobie sam lodowisko, jedź do Europy albo zakładaj wrotki - to zachęta dla zawodników, żeby nie przedłużali negocjacji. Nawet w ostatnim tygodniu, po zawarciu wstępnego porozumienia, kiedy kluby wpuściły już zawodników na lodowiska, nie mieli tam wstępu trenerzy. Dlatego teraz wszyscy nadrabiają czas: trenerzy wymyślają skrócone wersje przygotowań, a zawodnicy w pośpiechu wracają z urlopów.

Chociaż jest przynajmniej jeden człowiek, któremu aż tak się nie spieszy. Ilja Kowalczuk przez czas lokautu grał w Rosji, w SKA St. Petersburg. Powiedział, że skoro w drużynie został kapitanem i wybrali go do Meczu Gwiazd ligi KHL, to on czuje się wdzięczny i musi zostać do ostatniej niedzieli. Dlatego spóźni się trzy dni na zgrupowanie New Jersey Devils. NHL nie zając, nie ucieknie. Treningi od razu w niedzielę zaczęły wszystkie zespoły. W Denver, na zajęciach Avelanche i w Filadelfii na treningu Flyers były tłumy widzów. Uwijają się też menedżerowie. Ledwie skończył się zakaz transferów i weszły w życie nowe zasady, a oni muszą podpisywać kontrakty, bo czasu jest niewiele.

Nowego sezonu nie mogli się doczekać na pewno w Los Angeles, bo wreszcie będą mogli pod dach hali wciągnąć flagę z napisem „Mistrz 2011-2012". I na pewno jest jeszcze jedna osoba, która odetchnęła na koniec lokautu – to komisarz NHL Gary Bettman. Amerykanie skrupulatnie wyliczyli mu, że od kiedy zaczął rządzić ligą odwołano już 2208 meczów sezonu regularnego z powodu trzech lokautów. Kibice go za to na pewno nie kochają, ale kiedy sezon ruszy, to może przestaną nosić koszulki z napisem "Nienawidzę Gary'ego Bettmana".