Wywiad, w którym Armstrong miał się ponoć przyznać do brania dopingu, był nagrywany u niego w domu w Teksasie dziś nad ranem polskiego czasu, a zostanie wyemitowany dopiero o 3 w nocy z czwartku na piątek polskiego czasu w telewizji Oprah Winfrey Network (i równolegle na stronie www.oprah.com, by mogli go obejrzeć widzowie z całego świata).
Nie wiadomo więc jeszcze, w jakim filmie obsadził się zdyskwalifikowany dożywotnio kolarz, który był bohaterem Tour de France i walki z rakiem, a stał się symbolem jednego z największych sportowych oszustw. Z przecieków wynikało, że Armstrong chce, by była to „Pokuta”, ale na jego warunkach. Więc równie dobrze może z tego znowu wyjść „Kłamca, kłamca”.
Najbardziej prawdopodobny scenariusz zakładał, że Armstrong, wyznając część win i przepraszając, przedstawi się jednocześnie jako ofiara systemu, w którym wszyscy brali. To tylko część prawdy, bo raport Amerykańskiej Agencji Antydopingowej (USADA) przedstawia Lance’a nie jako ofiarę, tylko gorliwego sługę systemu. Ale nawet takie wyznanie byłoby przełomem, bo jeszcze nie tak dawno Lance, pozbawiony wszystkich siedmiu zwycięstw w Tour de France, fotografował się, leżąc na sofie w swoim salonie, z widokiem na siedem żółtych koszulek i chwalił się, jak mu z tym dobrze.
Od kiedy pod koniec sierpnia zdecydował się wywiesić białą flagę w walce z Amerykańską Agencją Antydopingową (USADA), a także nie skorzystać z prawa do obrony przed stawianymi zarzutami dopingowymi i nie odwoływać się od nałożonych przez USADA kar, Armstrong nie odnosił się publicznie do tej sprawy. Chyba że za komentarz można uznać wspomniane zdjęcie albo wypowiedzi w rodzaju: „Miewałem się już w życiu lepiej, ale miewałem się też gorzej”.
Wcześniej Amerykanin przez ponad dziesięć lat zaprzeczał, że się dopingował, a tych, którzy o tym mówili i pisali, zastraszał, wyzywał, atakował pozwami sądowymi.
Oprah Winfrey zapowiadała, że w tej rozmowie wszystkie chwyty z jej strony będą dozwolone, a podczas przygotowań do wywiadu jej sztab współpracowników dotarł do byłych przyjaciół i współpracowników Armstronga, którzy już od dawna mówili o nim prawdę i poznali siłę jego odwetu. M.in. do kolarza Frankiego Andreu, jego żony Betsy i do masażystki Emmy O’Reilly. Armstrong zadeklarował, że przyjmuje warunki gospodyni programu i pozwoli jej „pójść w tej rozmowie, gdzie będzie chciała”. – Jestem spokojny i gotowy, by mówić szczerze – mówił agencji AP niedługo przed nagraniem.
Gdy reporterzy z nim rozmawiali, do domu Armstronga zjeżdżali się już prawnicy i doradcy. Wiadomo, że ten wywiad jest częścią jakiegoś planu Lance’a, ale na razie żadna z pojawiających się wersji nie brzmi przekonująco.