Pół roku przed igrzyskami olimpijskimi w Pekinie rosyjskie wioślarstwo – od czasów ZSRR jedna z potęg – jest w stanie upadku. W ciągu ostatnich kilku miesięcy Międzynarodowa Federacja Towarzystw Wioślarskich (FISA) zdyskwalifikowała za niedozwolone wspomaganie aż ośmiu reprezentantów tego kraju. W środę wymiar kary (dwa lata zawieszenia) poznały ostatnie zawodniczki z tej grupy: Anastazja Fatina i Anastazja Karabelszczikowa, wiosłujące w ósemce.
Wcześniej zawieszono ich koleżankę z tej samej osady, męską dwójkę wagi lekkiej i trzech zawodników z męskiej ósemki. Wszystkich z tego samego paragrafu: robienie sobie zastrzyków bez uzasadnionej medycznie potrzeby, co jest w przepisach równoznaczne ze stosowaniem dopingu.
W najbliższych dniach FISA ma podjąć decyzję, co zrobić z rosyjskim związkiem wioślarskim. Jego działacze, trenerzy i obsługa medyczna już pod koniec stycznia dostali roczny zakaz uczestniczenia we wszelkich regatach, muszą też zapłacić 75 tys. franków szwajcarskich.
Taką karę przewiduje regulamin, gdy w ciągu 12 miesięcy na dopingu wpadnie czterech lub więcej zawodników z tego samego kraju. Ale teraz ich liczba doszła do dziewięciu (przed obecną serią dyskwalifikacji pozytywny wynik testu miała jeszcze Olga Samulenkowa, mistrzyni świata w czwórce z 2006) i trzeba będzie zaostrzyć karę.
Kodeks antydopingowy FISA mówi, że w takiej sytuacji można już skazać na banicję nawet na cztery lata cały związek – od działaczy po zawodników.