Kubica – pierwszy po Bońku

Polski kierowca swą popularność we Włoszech zawdzięcza sukcesom, ujmującemu sposobowi bycia i temu, że znakomicie mówi po włosku - pisze z Rzymu Piotr Kowalczuk.

Aktualizacja: 09.04.2008 09:33 Publikacja: 09.04.2008 02:16

Kubica – pierwszy po Bońku

Foto: AP

Kiedy w niedzielę rano szedłem po gazety, nasz portier wyciągnął kciuk do góry: „Wspaniały ten wasz Kubica!”. Kioskarz wręczył mi plik dzienników i powiedział: „Wszędzie piszą o Kubicy”.

Rzeczywiście już w sobotę wszystkie włoskie dzienniki radiowe rozpoczynały się od sensacyjnej informacji, że Polak w Bahrajnie wystartuje z pole position. W niedzielę i poniedziałek „Gazzetta dello Sport”, zresztą już po raz kolejny, zamieściła spore wywiady z naszym kierowcą.

We Włoszech tylko Formuła 1 może rywalizować z futbolem, i to nie tylko dlatego, że ukochanym dzieckiem Włocha jest jego samochód

Z sondażu, jaki przeprowadziłem wczoraj pod stacją metra, na 20 pytanych Włochów 16 wiedziało, kto to Kubica (trzeba mówić: Ku-bica, z akcentem na pierwszą sylabę), a 12, że jeździ dla BMW. Podkreślali przy tym, że jest dobry, jeździ ostro, z charakterem, a przy tym to sympatyczny chłopak. W futbolocentrycznych Włoszech tylko F1 może rywalizować z piłką. I to nie tylko dlatego, że ukochanym dzieckiem Włocha jest jego samochód. Od lat przedmiotem włoskiej dumy narodowej jest Ferrari, auto gwarantujące sportowy sukces na torach i prestiż na ulicach.

Poza tym cuda produkowane w fabryczce w Maranello przeczą stereotypom o niechlujnych, chaotycznych Włochach i zawodności włoskich aut. Z biegiem czasu Ferrari w sercach kibiców zajęło miejsce obok reprezentacji piłkarskiej i asów kolarstwa. Przy czym Włosi nie kibicują swoim kierowcom, lecz wyłącznie Ferrari.

Dlatego Michael Schumacher stał się w Italii bóstwem dopiero, gdy przeszedł do Ferrari, a sukcesy włoskiego zespołu Benettona (z Schumacherem) przeszły w Italii bez echa. Tak czy inaczej, wyścigi F1 potrafią usadzić przed ekranem 15 mln Włochów i zająć kilka stron największych gazet. By podać, kto wygrał, włoskie stacje radiowe przerywają programy.

Część tego ogromnego zainteresowania siłą rzeczy musiała spłynąć na Kubicę. Pierwsze artykuły i spore wywiady z naszym kierowcą w kontekście F1 zaczęły się ukazywać we włoskich mediach już wówczas, gdy miał debiutować w zespole Minardi.

Kubica był bardzo wdzięcznym tematem i wymarzonym interlokutorem, bo znakomitym, idiomatycznym włoskim (choć z lekkim polskim akcentem) na każdym kroku podkreślał (robi to do dziś), jak wiele w swojej karierze zawdzięcza Italii i Danilo Rossiemu, który umożliwił mu starty i życie we Włoszech.

Gdy zajął trzecie miejsce w swoim trzecim starcie w F1, i to jeszcze w Grand Prix Włoch, stał się prawdziwą gwiazdą. Od tej pory żadna transmisja z wyścigów nie mogła się obyć bez wywiadu dla telewizji RAI czy SKY Sport. Może dlatego, że z zagranicznych kierowców Kubica mówi najlepiej po włosku (Schumacher nigdy się nie nauczył), a na pewno dlatego, że Polak w swoich wypowiedziach jest rzeczowy, zdecydowany, dowcipny, ale zupełnie bezkonfliktowy.

Potknięcia własnej ekipy i innych kierowców, których ofiarą padał, zawsze starał się pokryć żartem i uśmiechem. Nie dał się nigdy wciągnąć w żadne środowiskowe konflikty, a szczegóły życia prywatnego trzyma dla siebie. Furorę we Włoszech wywołały słowa Kubicy, gdy w zeszłym sezonie przepuścił bez walki Hamiltona: „On walczy o tytuł mistrza świata”.

Bardzo też podobała się postawa Polaka po fatalnej kraksie w Kanadzie. We włoskiej i światowej prasie zaczęły się pojawiać sensacje, że to cud, który sprawił papież Karol Wojtyła, bo Kubica, nie dość, że jest z Krakowa, to miał na kasku wypisane „Jan Paweł II”. By uciąć te spekulacje i nie mieszać sacrum z profanum, Polak dyskretnie usunął napis z kasku. Z tych wszystkich powodów Robert Kubica ma we Włoszech opinię wzorowego sportowca, rozsądnego i sympatycznego młodego człowieka.

Pochwałom nie ma końca. Były włoski kierowca Riccardo Patrese, prowadząc dla SKY Sport transmisję z Bahrajnu, powiedział, że Kubica to najlepszy i najbardziej dojrzały zawodnik F1 swego pokolenia. Nic więc dziwnego, że Polak ma swoje fankluby w Italii, a od początku sezonu pokazuje się w programie „Grand Prix” telewizji Italia 1, którego stałym elementem jest „okrążenie z Kubicą”.

Oczywiście popularnością biją tu Polaka kierowcy Ferrari, dopiero gdyby Kubica przeniósł się do Maranello, byłby idolem. Ale już dziś jest najpopularniejszym polskim sportowcem – po Zbigniewie Bońku.

Oficjalna strona wyścigów Formuły 1

www.formula1.com

Kiedy w niedzielę rano szedłem po gazety, nasz portier wyciągnął kciuk do góry: „Wspaniały ten wasz Kubica!”. Kioskarz wręczył mi plik dzienników i powiedział: „Wszędzie piszą o Kubicy”.

Rzeczywiście już w sobotę wszystkie włoskie dzienniki radiowe rozpoczynały się od sensacyjnej informacji, że Polak w Bahrajnie wystartuje z pole position. W niedzielę i poniedziałek „Gazzetta dello Sport”, zresztą już po raz kolejny, zamieściła spore wywiady z naszym kierowcą.

Pozostało 89% artykułu
Sport
Andrzej Duda i Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Czy to w ogóle możliwe?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sport
Wsparcie MKOl dla polskiego kandydata na szefa WADA
Sport
Alpy 2030. Zimowe igrzyska we Francji zagrożone?
Sport
Putin chciał zorganizować własne igrzyska. Rosja odwołuje swoje plany
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Sport
Narendra Modi marzy o igrzyskach. Pójdzie na starcie z Arabią Saudyjską i Katarem?