W dorocznej ruletce na ulicznym torze Monte Carlo decydującą rolę odegrała pogoda. Zapowiadane deszczowe chmury wreszcie nadciągnęły i od niedzielnego poranka ulice państewka księcia Alberta spływały wodą. W południe, dwie godziny przed startem wyścigu, przestało padać – ale tuż przed uruchomieniem silników znów zaczęło kropić. Kierowcy ruszyli do walki na deszczowych oponach.
Mistrzowie świata i zwycięzcy wyścigów Grand Prix ocierali się o bariery i popełniali błędy, a Robert Kubica jechał znakomitym tempem. Szybka jazda w każdych warunkach – na mokrym, przesychającym i wreszcie suchym torze – oraz bezbłędnie dobrany moment zamiany opon deszczowych na przeznaczone do jazdy po suchym torze dały Polakowi drugie miejsce.
Szybszy był tylko Lewis Hamilton, choć Anglik zawdzięcza zwycięstwo uśmiechowi fortuny. Kierowca McLarena uderzył w barierę i uszkodził koło już na szóstym okrążeniu. Nie stracił kontaktu z czołówką tylko dzięki neutralizacji po wypadku Davida Coultharda (dwukrotny zwycięzca GP Monako) i Sebastiena Bourdais. Dwukrotny mistrz świata Fernando Alonso najpierw w najwolniejszym miejscu toru wjechał w Nicka Heidfelda, a potem skopiował przygodę Hamiltona i także musiał zjechać do boksu.
Duet Ferrari – Felipe Massa i Kimi Raikkonen ruszył z dwóch pierwszych miejsc. Raikkonen już po starcie dał się wyprzedzić Hamiltonowi, a potem otrzymał karę przejazdu przez boksy za błąd swoich mechaników, którzy przed startem nie dość szybko założyli jedno z kół do jego wyścigówki. Dzięki temu Kubica awansował na drugie miejsce, a niedługo później znalazł się na prowadzeniu – Massa wyleciał z toru na 16. okrążeniu, tracąc prawie 10 sekund.
Brazylijczyk miał sporo szczęścia, bo w rozpoczynającym okrążenie zakręcie Ste Devote można pojechać na wprost, nie uszkadzając samochodu o barierę. Kilkanaście okrążeń później podjazdem pod XII-wieczny kościół na placyku Ste Devote pojechał także Raikkonen, uszkadzając przy okazji przednie skrzydło swojego Ferrari. Koszmarny weekend mistrza świata na tym się nie skończył – kilka okrążeń przed metą Fin staranował rewelację wyścigu Adriana Sutila. Młody Niemiec jadący najsłabszym w stawce samochodem Force India stracił szansę na czwarte miejsce.