Podjęliśmy walkę

Wszyscy liczyliśmy na zwycięstwo, mimo że logiki w tych nadziejach nie było żadnej.

Aktualizacja: 09.06.2008 06:39 Publikacja: 09.06.2008 06:38

Niemcy mają lepszych zawodników i lepszą drużynę. Niestety, jeśli chodzi o piłkę, wszystko mają lepsze. Na co od około 30 lat możemy w meczach z nimi liczyć? Na szczęście, którego nie mamy, bo sprzyja lepszym? Na jakąś desperacką szarżę, o którą trudno, gdy się nie ma atutów?

Tylko na walkę, i Polacy ją podjęli. Pisanie o przegranej drużynie, że była niezła, może wyglądać dziwnie, ale przecież tak było. Polacy przegrali 0:2, rozegrali jednak lepszy mecz od tego sprzed dwóch lat na mundialu. Wtedy rzadko podchodzili pod bramkę Jensa Lehmanna. Teraz robili to wielokrotnie, i to po akcjach, których różnorodność i tempo były zaskakujące. Biorąc pod uwagę klasę Niemców, zrobiliśmy, ile mogliśmy. Więcej się nie dało. Zwłaszcza w drugiej połowie przycisnęliśmy Niemców tak, że musieli wybijać piłkę aby dalej od swojej bramki, co było zaskakujące. Wszyscy grali z pełnym zaangażowaniem, wytrzymali pod względem fizycznym, jest więc nadzieja, że w następnych spotkaniach spiszą się jeszcze lepiej. Mecz Austriaków i Chorwatów pokazał, że jesteśmy w stanie pokonać każdą z tych drużyn.

Ale jest też druga strona. Trener Leo Beenhakker, jak każdy trener, robił tajemnicę ze składu reprezentacji, a prawie każdy, kto zna polskich piłkarzy, dobrze wiedział wcześniej, jak ten skład będzie wyglądał. Jedyna wątpliwość dotyczyła pozycji lewej obrony. Reszta była dobrze znana i nam, i przeciwnikom. Wiedzieli, kto i jak zagra, mogli więc spokojnie czekać na mecz.

Mamy pierwszą jedenastkę na średnim europejskim poziomie i nic więcej. Żadnych atutów na ławce rezerwowych, żadnych piłkarzy, którzy w razie niepowodzenia mogliby wejść na boisko i coś zmienić. Małą niespodzianką okazał się jedynie Roger. Miał rzeczywiście kilka efektownych zagrań, z czego jednak nic nie wynikało.

Zbyt słaba była siła ognia polskiej drużyny. Mocniejsza być nie mogła, bo – po pierwsze – nie mamy napastników mogących postraszyć Pera Mertesackera czy Christopha Metzeldera, nawet w słabszej formie. Po drugie, gdybyśmy rzucili się do przodu, to Lukas Podolski, Miroslav Klose czy Mario Gomez błyskawicznie by to wykorzystali.

Kiedy jeden z naszych najlepszych zawodników Jacek Krzynówek jest rezerwowym w średnim klubie Bundesligi, trudno marzyć o zwycięstwie nad Niemcami.

Skomentuj na blogu

Niemcy mają lepszych zawodników i lepszą drużynę. Niestety, jeśli chodzi o piłkę, wszystko mają lepsze. Na co od około 30 lat możemy w meczach z nimi liczyć? Na szczęście, którego nie mamy, bo sprzyja lepszym? Na jakąś desperacką szarżę, o którą trudno, gdy się nie ma atutów?

Tylko na walkę, i Polacy ją podjęli. Pisanie o przegranej drużynie, że była niezła, może wyglądać dziwnie, ale przecież tak było. Polacy przegrali 0:2, rozegrali jednak lepszy mecz od tego sprzed dwóch lat na mundialu. Wtedy rzadko podchodzili pod bramkę Jensa Lehmanna. Teraz robili to wielokrotnie, i to po akcjach, których różnorodność i tempo były zaskakujące. Biorąc pod uwagę klasę Niemców, zrobiliśmy, ile mogliśmy. Więcej się nie dało. Zwłaszcza w drugiej połowie przycisnęliśmy Niemców tak, że musieli wybijać piłkę aby dalej od swojej bramki, co było zaskakujące. Wszyscy grali z pełnym zaangażowaniem, wytrzymali pod względem fizycznym, jest więc nadzieja, że w następnych spotkaniach spiszą się jeszcze lepiej. Mecz Austriaków i Chorwatów pokazał, że jesteśmy w stanie pokonać każdą z tych drużyn.

Sport
Andrzej Duda i Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Czy to w ogóle możliwe?
Sport
Putin chciał zorganizować własne igrzyska. Rosja odwołuje swoje plany
Sport
Narendra Modi marzy o igrzyskach. Pójdzie na starcie z Arabią Saudyjską i Katarem?
Sport
Plebiscyt na Najlepszego Sportowca Polski. Poznaliśmy nominowanych
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Sport
Zmarł Michał Dąbrowski, reprezentant Polski w szermierce na wózkach, medalista z Paryża
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska