Podczas rozegranej niespełna dwa tygodnie temu Grand Prix Francji ekipa BMW Sauber dostała wyraźnej zadyszki. Poprawki wprowadzone przez inżynierów po historycznej, podwójnej wygranej w Kanadzie, po prostu się nie sprawdziły. W Magny-Cours Kubica oraz Nick Heidfeld nie byli w stanie ani zagrozić zawodnikom Ferrari, ani wykorzystać kar dla kierowców McLarena. Kubica zajął piąte miejsce i stracił prowadzenie w mistrzostwach świata, natomiast jego kolega z ekipy był dopiero trzynsty, jechał wyraźnie wolniej od rywali z takich ekip jak Toyota, Renault czy Red Bull.
- Mamy nadzieję pokazać, że wyniki z Magny-Cours nie odzwierciedlają naszej prawdziwej formy – powiedział przed pierwszymi treningami dyrektor techniczny BMW Sauber, Willy Rampf.
Zespół ogłosił ostatnio drobną zmianę w strukturze zarządzania – Rampf obejmie stanowisko koordynatora technicznego, co w praktyce oznacza, że nadal będzie odpowiedzialny za koncepcję samochodu oraz jego rozwój, natomiast część codziennych obowiązków przekaże w ręce Waltera Riedla – bliskiego współpracownika, który dołączył do firmy BMW w 1983 r. jako inżynier ds. rozwoju. – Wszystkie zadania nadal będą spoczywać na barkach doświadczonych menedżerów – skomentował zmiany w swojej ekipie Mario Theissen. – Jednocześnie zespół cały czas będzie polegał na ogromnym doświadczeniu Willy’ego.
Wszelkie komentarze na temat zwolnienia Rampfa ze względu na słabe wyniki zespołu są po prostu wyssane z palca. Niemiec nadal będzie odpowiedzialny za technologiczną stronę przygotowań samochodu, natomiast będzie miał mniej papierkowej roboty. Zresztą wyniki wcale nie są słabe – potknięcie z Magny-Cours jak na razie wygląda na wypadek przy pracy. Na początku sezonu kierowcy BMW Sauber mieli problemy z nową wersją sprzęgła, przez co w kilku wyścigach tracili pozycje od razu po starcie. Kiedy powrócono do poprzedniego rozwiązania, kłopoty zniknęły. Tak samo może być i teraz – elementy aerodynamiki, które nie sprawdziły się w Magny-Cours, mogą zostać szybko zastąpione. Kubica i Heidfeld znów otrzymają szansę na walki z Ferrari czy McLarenem.
Polak rok temu zajął na torze Silverstone czwarte miejsce, do końca wyścigu broniąc pozycji przed Felipe Massą. – Massa jechał dwie sekundy na okrążeniu szybciej ode mnie – wspomina tamten wyścig Kubica. – Do mety pozostawało 12 okrążeń, kiedy mnie dogonił. Obawiałem się, że szybko mnie wyprzedzi, ale okazało się, że nie jest w stanie zaatakować. Taki urok tego toru - szybkiego, pozbawionego dogodnych miejsc do wyprzedzania.