Wyniki porannego treningu odzwierciedlają obecny układ sił w Formule 1 – w pierwszej czwórce znaleźli się zawodnicy Ferrari i McLarena, a tuż za nimi uplasował się Kubica.
Nie jeżdżono jednak za dużo – z reguły zespoły traktują pierwszą piątkową sesję dość ulgowo, ze względu na niską temperaturę nawierzchni oraz słabą przyczepność. Wraz z kolejnymi pokonywanymi okrążeniami przyczepność toru wzrasta i można lepiej przygotować samochód do kwalifikacji oraz wyścigu. Tor Silverstone używany jest jednak dość często, stąd od samego początku warunki do jazdy były dość dobre.
– Przyczepność jest bardzo duża – już na początku sesji meldował przez radio Sebastian Vettel. Jednak na tym samym torze testowano w zeszłym tygodniu aż przez trzy dni, stąd też weekend rozpoczął się leniwie. W drugiej połowie sesji zawodnicy zabrali się z większą ochotą do roboty, ale szyki kolegom popsuli Fernando Alonso oraz Felipe Massa.
Najpierw silnik Renault w samochodzie Alonso odmówił posłuszeństwa na prostej przed zakrętem Stowe. Długa smuga oleju z uszkodzonej jednostki napędowej okazała się skuteczną pułapką na Massę – lider klasyfikacji mistrzowskiej obrócił się i uderzył tyłem w barierę, poważnie rozbijając samochód. Sesję przerwano, aby porządkowi mogli usunąć rozbite Ferrari oraz posypać nawierzchnię specjalnym proszkiem neutralizującym olej. – Nie ma sensu wyjeżdżać już na tor, bo i tak jest bardzo ślisko – mówił Kubica przez radio swojemu inżynierowi Antonio Cuquerelli. W końcówce swoje czasy poprawiło niewielu kierowców i Massa pozostał na czele klasyfikacji.
Mechanicy Ferrari wykonali świetną robotę i w połowie drugiego treningu Brazylijczyk mógł wyjechać na tor odbudowanym samochodem. Gdyby musiał użyć auta rezerwowego, to w myśl nowych przepisów nie mógłby wystąpić w popołudniowej sesji. Jednak okazało się, że uszkodzenia można było naprawić, choć mechanikom zajęło to aż trzy godziny.