Trudno o złoto

Polska reprezentacja olimpijska będzie największa od 28 lat, na razie liczy 258 osób. Wydano dużo pieniędzy na przygotowania, ale kandydatów do zwycięstw jest niewielu

Aktualizacja: 11.07.2008 15:21 Publikacja: 11.07.2008 03:20

Trudno o złoto

Foto: Rzeczpospolita

Ilu polskich sportowców naprawdę pojedzie do stolicy Chin, jeszcze nie wiadomo, lecz zmiany nie będą duże. Lista przygotowana i zatwierdzona w czwartek przez zarząd PKOl liczy więcej niż 258 nazwisk, gdyż sporty zespołowe podały szerokie składy: 16 siatkarek, 18 siatkarzy i 21 piłkarzy ręcznych. Do 19 lipca zarząd Polskiego Związku Piłki Siatkowej ograniczy każdą z drużyn do 12 osób, a działacze Związku Piłki Ręcznej w Polsce – do 14 zawodników.

Prezes PKOl Piotr Nurowski może jeszcze dołączyć do składu dziesiątkę lekkoatletów, którzy do końca lipca osiągną rezultat na poziomie ósmego miejsca z ubiegłorocznych mistrzostw świata w Osace lub odpowiedni wskaźnik olimpijski, jeśli jest surowszy.

Najwięcej (co najmniej 61) będzie lekkoatletek i lekkoatletów, po nich najbardziej liczną reprezentację mają: siatkówka (24), wioślarstwo (20), pływanie (17) i kajakarstwo klasyczne (16). Na przeciwnym biegunie jest jeździectwo (3 osoby), kolarstwo MTB (3), triathlon (3), gimnastyka sportowa (2) i artystyczna (1). Przypomniano, że do Hongkongu pojadą także trzy polskie konie: Randon, Wag i Weriusz.

Nie było gorącej dyskusji nad nominacjami. Nikt nie upomniał się o Martę Dziadurę, mistrzynię świata w pięcioboju, czy Sylwestra Szmyta, najwyżej klasyfikowanego polskiego kolarza Pro Tour. Decydujący głos miały związki sportowe, reguły kwalifikacji ogłoszono dawno.

Jedynym, o którego pytali dziennikarze, był Marcin Starzak. W tym sezonie skakał w dal świetnie, miał już 8,20 m, tyle co minimum olimpijskie PZLA, ale z wiatrem przekraczającym normę o 0,3 m/s.

Formalnie PKOl ma rację (prezes Nurowski wspomniał o możliwości wywołania lawiny w razie odstępstwa od zasad), ale wątpliwości mieć można. W składzie ekipy lekkoatletycznej jest kilka osób, które jadą dzięki temu, że inne wskaźniki nie były przesadnie trudne do osiągnięcia.

Chorążym został kajakarz Marek Twardowski, dwukrotny olimpijczyk, mistrz świata z ubiegłego roku. Brano pod uwagę kandydatury wioślarza Marka Kolbowicza, gimnastyka Leszka Blanika, żeglarza Mateusza Kusznierewicza i pływaczki Otylii Jędrzejczak, ale oprócz wagi sportowych osiągnięć (i siły ramion) wzięto rozsądnie pod uwagę plan startów poszczególnych osób. Marek Twardowski będzie walczył o medale dopiero od 19 sierpnia, defilada podczas uroczystości otwarcia nie powinna więc wpłynąć na jego formę.

Reprezentacji przewodniczy prezes Nurowski, jego zastępcami będą Zbigniew Pacelt (ds. sportowych), Wojciech Walkiewicz (ds. organizacyjnych) i sekretarz generalny PKOl Adam Krzesiński (ds. finansowych). Attache prasowym został Henryk Urbaś, attaché olimpijskim Janusz Tatera, konsul generalny w Pekinie.

Do Pekinu pojadą wszyscy prezesi związkowi 22 dyscyplin, w których wystartują Polacy, najważniejsi trenerzy, a także 20 lekarzy, 25 osób zajmujących się odnową biologiczną oraz trójka psychologów. Misja olimpijska, czyli zespół osób bezpośrednio organizujących pobyt reprezentacji w Pekinie, jest najmniejsza w historii, liczy dziesięć osób, jej szefem jest Kajetan Broniewski.

Według słów prezesa Nurowskiego to, że reprezentacja jest liczna, to pierwszy sukces, więcej sportowców startowało tylko w Moskwie i Monachium.

Minister sportu Mirosław Drzewiecki widzi postęp także dlatego, że ministerstwo wydało na przygotowania olimpijskie znacznie więcej niż cztery lata temu.

Budżet obciążyły łączne wydatki w wysokości 186 mln zł, w ostatnim roku skok był największy – 73 mln zł, w sumie o 20 mln więcej niż przed igrzyskami w Atenach.

Na pytanie, czy liczba olimpijczyków i wydane pieniądze przełożą się na medale, zwłaszcza złote, odpowiedź nie była już tak zdecydowana. Dziesięć krążków w Atenach uznano za porażkę polskiego sportu.

Piotr Nurowski przypomniał, że w sportach olimpijskich Polacy zdobyli ostatnio 20 medali mistrzostw świata i Europy, ale na tyle nie liczy. – Będzie więcej niż w Atenach – ocenił. Minister Drzewiecki nie stawiał prognoz, raczej przypomniał rzecz znaną. – Chińczycy szykują igrzyska przede wszystkim dla siebie.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora: k.rawa@rp.pl

Sport
Czy igrzyska staną w ogniu?
Materiał Promocyjny
Suzuki e VITARA jest w pełni elektryczna
Sport
Witold Bańka i WADA kontra Biały Dom. Trwa wojna na szczytach światowego sportu
Sport
Pomoc przyszła od państwa. Agata Wróbel z rentą specjalną
Sport
Zmarł Andrzej Kraśnicki. Człowiek dialogu, dyplomata sportu
Materiał Promocyjny
Warta oferuje spersonalizowaną terapię onkologiczną
SPORT I POLITYKA
Kto wymyślił Andrzeja Dudę w MKOl? Radosław Piesiewicz zabrał głos
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego