Wakacje kierowców się skończyły

Grand Prix Europy. Kierowcy wracają na tor po niespełna trzech tygodniach przerwy. Silniki V8 zaryczą po raz pierwszy na ulicach Walencji. Wyścig w niedzielę.

Aktualizacja: 22.08.2008 02:03 Publikacja: 21.08.2008 19:34

Wakacje kierowców się skończyły

Foto: Archiwum Rzeczpospolitej

Hiszpańskie miasto gości w tym sezonie wyścig o Grand Prix Europy. Przez poprzednie dziewięć sezonów zawody odbywały się w Niemczech, ale kiedy na tronie Formuły 1 Michaela Schumachera zastąpił Fernando Alonso, władze tego sportu postanowiły wykorzystać wzrost popularności wyścigów w Hiszpanii.

Choć w zeszłym sezonie pupil Półwyspu Iberyjskiego był w mistrzostwach dopiero trzeci, a w tym roku ani razu nie stanął jeszcze na podium, to i tak bilety na uliczny tor zostały już dawno wyprzedane. Całe miasto oblepione jest plakatami z dumnym napisem „Walencja – mamy Formułę 1!”. Tyle, że labirynt ulic wiodących do portu jest zupełnie pozbawiony oznakowania, kierującego zainteresowanych w stronę toru. Ponad 110 tysięcy fanów będzie od dzisiaj śledzić przygotowania do niedzielnego wyścigu.

Hiszpański tor, choć uliczny, niewiele ma wspólnego z takimi miejscami jak choćby legendarne Monako. W obu przypadkach kierowcy pędzą wzdłuż śródziemnomorskiego wybrzeża, ale w Walencji jest zdecydowanie bezpieczniej. Specjalnie położona nawierzchnia jest bardzo równa, a duża szerokość toru – minimum 14 metrów – sprawia, że jazda tutaj ma niewiele wspólnego ze ściganiem się po klasycznych torach ulicznych. Maksymalna szybkość szacowana jest na ponad 320 km/godz, a średnia prędkość przejazdu jednego okrążenia, liczącego prawie 5,5 km długości, ma wynosić ponad 200 km/godz (w Monako jest to niecałe 160 km/godz).

Kierowcy ścigać się będą wokół portu, który przed rokiem gościł uczestników słynnych regat o Puchar Ameryki. Specjalnie z myślą o Formule 1 zbudowano wiszący most, łączący dwa nabrzeża. Garaże, w których mechanicy przygotowują do jazdy prawie 800-konne wyścigówki to budynki XIX-wiecznych portowych magazynów. Zawodnicy przejeżdżać będą w pobliżu innych zabytkowych miejsc – starego targu rybnego czy też stoczni. Ci, którzy chcą odpocząć od wyścigowego zgiełku, znajdą ukojenie w chłodnych murach barokowego pałacu Marques de Dos Aguas. W Muzem Sztuk Pięknych na koneserów czekają płótna Goi, El Greco czy Velasqueza.

Jednak dwudziestu bohaterów weekendu będzie przede wszystkim skupiało się na swoich zadaniach. Nowy tor to nowe wyzwanie – a nie wszystkie zespoły dysponują realistycznymi symulatorami, zdolnymi odwzorować warunki panujące na trasie. – Nasz symulator bardziej przypomina Playstation – szydzi na łamach dziennika „Marca” Fernando Alonso. Kierowca Renault skorzystał więc z nowoczesnego urządzenia brytyjskiej firmy Wirth Technologies.

„Marca” donosi, że dzień wirtualnej jazdy kosztuje 7500 euro, za to zdaniem szefa firmy Nicka Wirtha (w połowie lat 90. prowadził własny zespół w F1) poziom realizmu przekracza 95%.

BMW Sauber także nie dysponuje tak nowoczesnym symulatorem, jak rywale z McLarena czy Williamsa. Jednak Robert Kubica nie załamuje rąk. Polak znany jest z tego, że nawet na nieznanym sobie torze błyskawicznie zaczyna jechać szybkim tempem. Do tego jest wielkim fanem ścigania się po ulicznych torach, choć akurat obiekt w Walencji nie należy do typowych.

Kubica walczy o utrzymanie kontaktu z czołową trójką w mistrzostwach świata. – Najważniejsza jest regularność – przekonuje lider punktacji Lewis Hamilton. – Jak na razie każdy kierowca, który wygrywał w tym sezonie wyścigi, przynajmniej dwa razy nie dojeżdżał do mety. Podobnego zdania są zawodnicy Ferrari: Kimi Raikkonen i Felipe Massa, którzy tracą do kierowcy McLarena odpowiednio pięć i osiem punktów.

Dzisiejsze treningi prawdopodobnie rozpoczną się minutą ciszy ku pamięci ofiar katastrofy samolotu na madryckim lotnisku Barajas. Rząd Hiszpanii ogłosił żałobę narodową. Były mistrz świata Fernando Alonso pojedzie w czarnej opasce na ramieniu, a ponadto poprosił wczoraj swoich 19 kolegów o minutę ciszy.

Walencja ma tak naprawdę mało wspólnego z torem ulicznym, właściwie tylko fragment prostej startowej jest typowo „miejski”. Dalej są szerokie pobocza i obiekt właściwie mało przypomina typową trasę uliczną – szkoda, bo na ulicznych torach zawsze mi dobrze idzie. Obejrzę nagrania z wyścigów, które miały tu miejsce w zeszłym miesiącu, potem przespaceruję się po trasie. Jednak to daje tylko wyobrażenie o tym, jak trzeba jechać. Najważniejsze rzeczy – a więc punkty hamowania, linia jazdy – to okaże się dopiero podczas piątkowych jazd. Żeby dobrze poznać tor, trzeba po nim pojechać samochodem Formuły 1, albo mieć dobry symulator, którego my nie mamy. Zakręty są tutaj dość proste, łatwiejsze niż na innych torach. Najważniejsze są prawidłowe punkty rozpoczęcia hamowania po długich prostych. -wysłuchał: m.s.

Hiszpańskie miasto gości w tym sezonie wyścig o Grand Prix Europy. Przez poprzednie dziewięć sezonów zawody odbywały się w Niemczech, ale kiedy na tronie Formuły 1 Michaela Schumachera zastąpił Fernando Alonso, władze tego sportu postanowiły wykorzystać wzrost popularności wyścigów w Hiszpanii.

Choć w zeszłym sezonie pupil Półwyspu Iberyjskiego był w mistrzostwach dopiero trzeci, a w tym roku ani razu nie stanął jeszcze na podium, to i tak bilety na uliczny tor zostały już dawno wyprzedane. Całe miasto oblepione jest plakatami z dumnym napisem „Walencja – mamy Formułę 1!”. Tyle, że labirynt ulic wiodących do portu jest zupełnie pozbawiony oznakowania, kierującego zainteresowanych w stronę toru. Ponad 110 tysięcy fanów będzie od dzisiaj śledzić przygotowania do niedzielnego wyścigu.

Pozostało 82% artykułu
Sport
Andrzej Duda i Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Czy to w ogóle możliwe?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sport
Wsparcie MKOl dla polskiego kandydata na szefa WADA
Sport
Alpy 2030. Zimowe igrzyska we Francji zagrożone?
Sport
Putin chciał zorganizować własne igrzyska. Rosja odwołuje swoje plany
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Sport
Narendra Modi marzy o igrzyskach. Pójdzie na starcie z Arabią Saudyjską i Katarem?