W piątek i sobotę oglądałem na stadionach dwa inne mecze, ale chętnie ograniczę się do uwag na temat Zabrza.
Mam świadomość, że mecze oldbojów są organizowane dla poprawy samopoczucia ich samych i ku uciesze starszych kibiców. Porównania ze współczesnymi herosami boisk nasuwają się jednak same i wypadają zdecydowanie na korzyść dawnych gwiazd.
Z każdym kolejnym sezonem poziom ligi się obniża, ponieważ umiejętności czysto piłkarskie zastępowane są przygotowaniem fizycznym. Zawodnicy potrafią więc biegać 90 minut bez wytchnienia, tyle że czasami i bez sensu. Nie musieliby, gdyby im się piłka nie odbijała od nogi. A odbija się, ponieważ łatwiej i szybciej przygotować piłkarza pod względem fizycznym, niż nauczyć go techniki.
Zachwycamy się często jakąś wyjątkowo ładną bramką, bo jeśli pada ich w jednej kolejce kilkanaście, to zawsze coś ładnego się wybierze. Ale zniknęło z polskich boisk coś takiego jak drybling.
Nie ma zawodników, którzy potrafiliby minąć jednego – dwóch obrońców i zakończyć akcję podaniem lub strzałem. To wymaga sporych umiejętności, których nie nabywa się w restauracjach i kasynach (to coraz częściej spotykane hobby polskich piłkarzy), lecz na boisku.