Reklama
Rozwiń

Zwód Szołtysika

Byłem w sobotę w Zabrzu, gdzie podczas bardzo sympatycznych uroczystości z okazji 60-lecia Górnika rozegrany został mecz oldbojów tego klubu z Legią.

Publikacja: 01.09.2008 02:44

W piątek i sobotę oglądałem na stadionach dwa inne mecze, ale chętnie ograniczę się do uwag na temat Zabrza.

Mam świadomość, że mecze oldbojów są organizowane dla poprawy samopoczucia ich samych i ku uciesze starszych kibiców. Porównania ze współczesnymi herosami boisk nasuwają się jednak same i wypadają zdecydowanie na korzyść dawnych gwiazd.

Z każdym kolejnym sezonem poziom ligi się obniża, ponieważ umiejętności czysto piłkarskie zastępowane są przygotowaniem fizycznym. Zawodnicy potrafią więc biegać 90 minut bez wytchnienia, tyle że czasami i bez sensu. Nie musieliby, gdyby im się piłka nie odbijała od nogi. A odbija się, ponieważ łatwiej i szybciej przygotować piłkarza pod względem fizycznym, niż nauczyć go techniki.

Zachwycamy się często jakąś wyjątkowo ładną bramką, bo jeśli pada ich w jednej kolejce kilkanaście, to zawsze coś ładnego się wybierze. Ale zniknęło z polskich boisk coś takiego jak drybling.

Nie ma zawodników, którzy potrafiliby minąć jednego – dwóch obrońców i zakończyć akcję podaniem lub strzałem. To wymaga sporych umiejętności, których nie nabywa się w restauracjach i kasynach (to coraz częściej spotykane hobby polskich piłkarzy), lecz na boisku.

Oldboje Górnika i Legii grali wolniej od dzisiejszych ligowców, ale za to ładniej. Maciej Szczęsny (43 lata) bronił tak, że mógłby jeszcze stać w bramce ligowego klubu. Marek Jóźwiak (41) i Tomasz Wieszczycki (37) tworzyli taką parę środkowych obrońców, że w Piaście, Bytomiu, Lechii czy Jagiellonii mieliby miejsce. Leszek Pisz (42) pokazał, jak zdobywa się bramki strzałem z woleja zza pola karnego. Jan Urban (46) grający w ataku Górnika pokazał kilka akcji i strzałów, jakie się jego napastnikom w Legii nie śniły.

Zygfryd Szołtysik (66), wprawdzie w zwolnionym tempie, ale spróbował jeszcze zagrania, na jakie nabierała się 40 lat temu cała Polska i pół Europy. Dr Józef Kurzeja (60), dyrektor kliniki onkologicznej w Hagen, strzelił karnego tak, że piłka otarła się o słupek i nawet Szczęsny nie mógł jej odbić.

Przyjechali piłkarze, którzy przeszli do legendy Górnika i reprezentacji Polski – Stefan Floreński i Roman Lentner z Niemiec, Zygmunt Anczok, Jan Banaś, Jan Gomola, Henryk Latocha, Ryszard Cyroń, Henryk Bałuszyński... Był Stanisław Oślizło – od 50 lat w Górniku. Publiczność w Zabrzu, bijąc im wszystkim brawo, jeszcze nie wiedziała, co ją czeka w niedzielę. Dopóki następcy tych starszych panów będą grali tak jak przeciw Legii, dopóty pokazy oldbojów będą w Polsce atrakcyjne jak Liga Mistrzów.

Kiedy w miarę upływu lat dzisiejsi ligowcy stracą szybkość i zdrowie, nie będą mieli czym zaimponować. Mecze oldbojów bez fajerwerków technicznych stracą sens.

W piątek i sobotę oglądałem na stadionach dwa inne mecze, ale chętnie ograniczę się do uwag na temat Zabrza.

Mam świadomość, że mecze oldbojów są organizowane dla poprawy samopoczucia ich samych i ku uciesze starszych kibiców. Porównania ze współczesnymi herosami boisk nasuwają się jednak same i wypadają zdecydowanie na korzyść dawnych gwiazd.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Sport
Dlaczego Kirsty Coventry wygrała wybory i będzie pierwszą kobietą na czele MKOl?
Sport
Długi cień Thomasa Bacha. Kirsty Coventry nową przewodniczącą MKOl
SPORT I POLITYKA
Wybory w MKOl. Czy Rosjanie i Chińczycy wybiorą następcę Bacha?
Sport
Walka o władzę na olimpijskim szczycie. Kto wygra wybory w MKOl?
Materiał Promocyjny
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Sport
Koniec Thomasa Bacha. Zbudował korporację i ratował świat sportu przed rozłamem
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń