Mały Schumacher

Robert Kubica znów był w Monzy na podium, ale bohaterem wyścigu został kto inny: Sebastian Vettel z Toro Rosso, najmłodszy zwycięzca w historii Formuły 1

Aktualizacja: 15.09.2008 13:42 Publikacja: 15.09.2008 04:21

Mały Schumacher

Foto: AFP

Reżyserem wydarzeń na włoskim torze była pogoda. Wybierała sobie niespodziewanych bohaterów – z pięciu najlepszych kierowców sezonu na podium był tylko Kubica, na trzecim miejscu – a wyścig zamieniła w pasjonujące widowisko.

Kierowcy wystartowali w ulewnym deszczu, za samochodem bezpieczeństwa, aby do minimum zmniejszyć ryzyko potężnego karambolu w pierwszej szykanie.

Kibice szukający schronienia pod parasolami i sprzedawanymi przed bramą toru pelerynami (kawałek folii za 10 euro, ale nie było wyjścia, niewielu fanów spodziewało się takiej pogody na słonecznej z reguły Monzy) doczekali się wielkich emocji.

Deszczowe kwalifikacje wywróciły stawkę do góry nogami. Sensacyjnym zdobywcą pole position został najmłodszy w stawce, 21-letni Vettel ze Scuderii Toro Rosso.

Niespodzianek było więcej – z trzeciego pola ruszał Mark Webber (Red Bull), a czwarte pole zajął kolega z zespołu Vettela Sebastien Bourdais. W zaciętej drugiej części czasówki Robert Kubica przegrał awans do czołowej dziesiątki o zaledwie 26 tysięcznych sekundy, jeszcze gorzej poszło Kimiemu Raikkonenowi i Lewisowi Hamiltonowi. Mistrz świata ruszał do wyścigu dopiero z 14. pola, jedno miejsce przed liderem klasyfikacji.Odzyskiwanie strat najlepiej poszło Kubicy, który w wyścigu awansował aż o osiem pozycji i po raz szósty w tym sezonie stanął na podium. Dekoracja na Monzy zawsze będzie mu się kojarzyła szczególnie. Tutaj dwa lata temu, w trzecim starcie w F1, po raz pierwszy stał na podium, odbierając gratulacje od Michaela Schumachera. Wczoraj to Kubica gratulował swojemu byłemu koledze z BMW Sauber Vettelowi nazwanemu już przez niemieckie gazety Baby-Schumacherem.

Polak, podobnie jak wszyscy kierowcy, którzy nie weszli do finałowej części eliminacji, mógł dowolnie wybierać ilość paliwa, z jaką rozpoczął wyścig. – Decyzję podjęliśmy dwie godziny przed startem – powiedział Mario Theissen. Bolid Roberta był zatankowany niemal po korek.

Gdy samochód ma mniej paliwa, kierowcy mogą szybciej i łatwiej reagować na zmianę przyczepności toru. Na szczęście dla Kubicy pogoda była w niedzielę mało kapryśna – po obfitych opadach deszczu w połowie wyścigu nawierzchnia zaczęła wysychać.

Kiedy Polak zjeżdżał na swoje jedyne planowane tankowanie, tor był na tyle suchy, że można było założyć opony z płytszym bieżnikiem przeznaczone właśnie do jazdy po przesychającej nawierzchni.

Dzięki temu Polak, który na początku wyraźnie ustępował szybkością rywalom, znalazł się na trzeciej pozycji. W końcówce jechał świetnym tempem, ale na dogonienie Heikki Kovalainena zabrakło czasu. BMW wybrało dobrą strategię i ustawienia bolidu. Hamilton, Webber, Felipe Massa, Jarno Trulli i Timo Glock z Toyoty oraz Nico Rosberg z Williamsa musieli dwa razy odwiedzać swoich mechaników i dzięki temu Kubica wskoczył do pierwszej trójki.

Przed nim na metę wjechali sensacyjny zwycięzca oraz ratujący honor McLarena Kovalainen. – Brak mi słów – mówił po wyścigu Vettel, ale podczas konferencji prasowej dał upust swoim talentom krasomówczym, praktycznie nie dopuszczając do głosu małomównego Kubicy i wygadanego jak na Fina Kovalainena. Cała trójka świętowała w tym sezonie swoje pierwsze wygrane w Formule 1 – Kubica w Kanadzie, Kovalainen na Węgrzech, a teraz do grona triumfatorów dołączył Vettel.

Lider mistrzostw świata Hamilton ukończył wyścig na siódmej pozycji, a Massa był szósty i zmniejszył stratę w klasyfikacji do jednego punktu. Kubica umocnił się na trzeciej pozycji w punktacji, zwiększając przewagę nad Raikkonenem do siedmiu punktów. Ferrari mistrza świata nie spisywało się najlepiej na mokrym torze, a kiedy nawierzchnia zaczęła przesychać, było już za późno – nawet regularne bicie rekordów okrążenia nie pomogło Finowi, który ostatecznie finiszował poza punktowaną ósemką.

Do końca sezonu pozostały cztery wyścigi, wszystkie rozegrane zostaną poza Europą. Już za dwa tygodnie najlepsi kierowcy świata walczyć będą o punkty w Singapurze, na trasie nowego ulicznego toru.

To pierwszy w historii Formuły 1 wyścig nocny, rozgrywany przy sztucznym oświetleniu.

Robert Kubica trzeci w Grand Prix na Monzy i w klasyfikacji generalnej

Rz: Awans o osiem pozycji podczas wyścigu to chyba powód do zadowolenia?

Robert Kubica: Jestem bardzo szczęśliwy. Weekend zakończył się dobrze, mimo że kwalifikacje nie poszły po naszej myśli. Jedyną ich dobrą stroną była możliwość wyboru strategii w zależności od pogody.

Czyli lepiej było ruszać z 11. pola, niż zakwalifikować się do czołowej dziesiątki?

Nie sądzę, chyba i tak zastosowalibyśmy podobną strategię.

Dopisało wam szczęście przy zjeździe na tankowanie?

Tak, był to idealny moment na zmianę opon na przejściowe. Wcześniej miałem problemy, jadąc ciężkim samochodem, opony deszczowe się zużywały. Takie same kłopoty miał Alonso – raz on popełniał błąd, raz ja. Hiszpan zjechał parę okrążeń wcześniej i dzięki temu wyprzedziłem go po swoim tankowaniu.

Na suchym torze jechał pan szybciej od Kovalainena. Czy gdyby tor zaczął wcześniej wysychać, byłaby szansa na walkę o drugą lokatę?

Może dogoniłbym Kovalainena, ale na pewno bym go nie wyprzedził. Hamilton szybko dogonił Massę i Nicka, ale nie dał rady ich wyprzedzić, bo sucha była tylko idealna linia przejazdu. Żeby wyprzedzić, trzeba zjechać na bok.

Warunki w czasie startu były ekstremalne.

Przez dwa – trzy okrążenia prawie nic nie było widać. Po starcie wyprzedziłem Nicka, choć go nawet nie widziałem – zahamowałem przed szykaną i zobaczyłem, że jest już za mną. Odkąd używamy opon Bridgestone, strugi wody za samochodem są dużo większe. Kiedy część zespołów jeździła na Michelinach, nie było tak źle. Jedyne wyjście to trzymać się blisko poprzedzającego samochodu, aby chmura wodnego pyłu przechodziła górą. Wtedy traci się jednak docisk.

Jak pan ocenia swoje szanse na trzecie miejsce w MŚ?

Gdybyśmy nie popełnili kilku błędów w ostatnich wyścigach, to sądzę, że byłbym bliżej czołowej dwójki. Jeśli kolejne wyścigi będą się odbywały w normalnych warunkach, będzie ciężko. Formuła 1 jest jednak nieprzewidywalna.

Na Monzy zaprezentował pan nowe barwy kasku. Skąd ta zmiana?

Włochy to mój drugi dom. Chciałem to podkreślić i podziękować Włochom, którzy pomagali mi do tej pory. Dlatego kask został podzielony na dwie połowy. Z jednej strony są włoskie barwy, a z drugiej polska flaga. Wpadliśmy na taki pomysł wspólnie z włoską firmą, która maluje moje kaski. To barwy tylko na ten jeden wyścig.

To najlepszy dzień mojego życia! Wszystko działało jak trzeba – samochód, strategia, praca mechaników w boksie. Bardzo ważny był start z pierwszej pozycji, dzięki temu nikt nie utrudniał mi widoczności. Zyskałem sporą przewagę nad Heikkim i to wystarczyło. Po przejechaniu mety nie wiedziałem, co powiedzieć zespołowi przez radio, czekałem, aż sami się zgłoszą. Kibice są przyzwyczajeni, że włoski hymn jest grany dla Ferrari, a tym razem zagrano go dla naszego małego zespołu.

Felipe Massa

To był bardzo ciężki wyścig. Miałem nadzieję na lepszy wynik, ale wiem, że mogło też być gorzej. Odrobiłem jeden punkt do mojego najgroźniejszego rywala, więc wynik nie jest do końca taki zły. W normalnych warunkach, czyli na suchym torze, mógłbym chyba stanąć na podium. W pierwszej fazie wyścigu utknąłem za Rosbergiem, a kiedy go wyprzedziłem, zespół powiedział mi przez radio, że ściąłem szykanę i muszę go przepuścić. Straciłem kilka sekund i przez to po tankowaniu znów utknąłem za wolniejszymi rywalami. W końcówce wiedziałem, że Hamilton jest coraz bliżej, ale nie mogłem go dostrzec bo moje lusterka były bardzo zabrudzone.

Lewis Hamilton

Czuję, że pojechałem dobry wyścig. Szybko odrabiałem straty, kiedy tor był jeszcze bardzo mokry. Gdyby padało dalej, jestem pewien, że mógłbym wygrać ten wyścig po starcie z piętnastej pozycji. Jednak nawierzchnia zaczęła przesychać, opony mi się przegrzały i musiałem bronić się przed atakami Marka Webbera. Dzisiaj chodziło przede wszystkim o zmniejszenie strat, zdobyłem parę punktów i utrzymałem prowadzenie w mistrzostwach świata kierowców.

1. S. Vettel (Niemcy, STR-Ferrari) 1:26.47,494

2. H. Kovalainen (Finlandia, McLaren-Mercedes) strata 12,512

3. R. Kubica (Polska, BMW-Sauber) 20,471

4. F. Alonso (Hiszpania, Renault) 23,903; 5. N. Heidfeld (Niemcy, BMW-Sauber) 27,748; 6. F. Massa (Brazylia, Ferrari) 28,816; 7. L. Hamilton (W. Brytania, McLaren-Mercedes) 29,912; 8. M. Webber (Australia, Red Bull) 32,048

Klasyfikacja MŚ kierowców

1. Hamilton 78 pkt

2. Massa 77

3. Kubica 64;

4. K. Raikkonen (Finlandia, Ferrari) 57

5. N. Heidfeld 53;

6. Kovalainen 51;

7. F. Alonso 28;

8. Trulli 26;

9. S. Vettel 23;

10. M. Webber (Australia, Red Bull-Renault) 18;

11. Glock 15;

12. N. Piquet jr (Brazylia, Renault) 13;

13. Rubens Barrichello (Brazylia, Honda) 11.

Klasyfikacja konstruktorów

1. Ferrari 134 pkt

2. McLaren-Mercedes 129

3. BMW Sauber 117

4. Toyota 41; 5. Renault 41; 6. STR-Ferrari 27; 7. Red Bull-Renault 26; 8. Williams-Toyota 17; 9. Honda 14; 10. Force India-Ferrari 0. Zespół Super Aguri-Honda wycofał się z rywalizacji.

Następny wyścig – Grand Prix Singapuru 28 września.

Reżyserem wydarzeń na włoskim torze była pogoda. Wybierała sobie niespodziewanych bohaterów – z pięciu najlepszych kierowców sezonu na podium był tylko Kubica, na trzecim miejscu – a wyścig zamieniła w pasjonujące widowisko.

Kierowcy wystartowali w ulewnym deszczu, za samochodem bezpieczeństwa, aby do minimum zmniejszyć ryzyko potężnego karambolu w pierwszej szykanie.

Pozostało 96% artykułu
SPORT I POLITYKA
Wielki zwrot w Rosji. Wysłali jasny sygnał na Zachód
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity od Citibanku można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
SPORT I POLITYKA
Igrzyska w Polsce coraz bliżej? Jest miejsce, data i obietnica rewolucji
SPORT I POLITYKA
PKOl ma nowego, zagranicznego sponsora. Można się uśmiechnąć
rozmowa
Radosław Piesiewicz dla „Rzeczpospolitej”: Sławomir Nitras próbuje zniszczyć polski sport
Materiał Promocyjny
Sieć T-Mobile Polska nagrodzona przez użytkowników w prestiżowym rankingu
Sport
Kontrolerzy NIK weszli do siedziby PKOl