Zabawa w zabieranie krzeseł

Gdzie będzie jeździł Kubica? Wrzesień to w Formule 1 miesiąc rozwiązywania zagadek dotyczących składu zespołów na następny sezon, ale w tym roku jest inaczej.

Aktualizacja: 24.09.2008 04:03 Publikacja: 23.09.2008 15:30

Robert Kubica

Robert Kubica

Foto: Fotorzepa, Darek Golik

Do nocnego Grand Prix w Singapurze zostały tylko cztery dni; do końca sezonu - tylko cztery eliminacje. Wciąż jednak nie wiemy, w których bolidach będą się ścigać w przyszłym roku dwaj kierowcy z głośnymi nazwiskami, Robert Kubica, trzeci w klasyfikacji MŚ, i dwukrotny mistrz świata Fernando Alonso.

Wydawało się, że wiadomość o niezmiennym składzie Ferrari do sezonu 2010 włącznie (we włoskiej ekipie pozostają Kimi Raikkonen i Felipe Massa) spowoduje lawinę podobnych oświadczeń ze strony zespołów, które jeszcze nie potwierdziły składów na przyszły rok. Chrapkę na posady w Ferrari mieli Alonso i Kubica, ale jeśli nie wydarzy się nic nieprzewidzianego, to przez najbliższe dwa lata założenie czerwonego kombinezonu pozostanie dla nich wyłącznie marzeniem. Mimo tego wciąż nie wiadomo, gdzie ci dwaj kierowcy – i zresztą nie tylko oni – będą jeździć w sezonie 2009.

Wszystko przypomina zabawę znaną przede wszystkim przedszkolakom. Uczestnicy chodzą wokół ustawionych w krąg krzeseł i kiedy muzyka przestaje grać, rzucają się zająć miejsce. Oczywiście zawsze brakuje jednego siedziska i ktoś z zabawy musi odpaść. Nie inaczej jest w Formule 1 – biorąc pod uwagę chętnych do debiutu w Grand Prix kierowców testowych czy też zawodników juniorskiej serii GP2, może się okazać, że dla kogoś zabraknie miejsca w kokpicie.

Choć część kierowców – Raikkonen, Massa, Lewis Hamilton, Heikki Kovalainen (obaj McLaren), Mark Webber czy Sebastian Vettel (obaj Red Bull Racing) – już siedzi na swoich krzesełkach, to pozostali nadal krążą i czekają na wyłączenie muzyki. Gra nie jest do końca fair, bo podwójną rolę uczestnika i mistrza ceremonii gra Alonso. Wydaje się, że cały rynek transferowy czeka na decyzję byłego podwójnego mistrza świata. Wszyscy, którzy mogą sobie na to pozwolić, chętnie widzieliby go w swoich barwach. Hiszpan po sezonie spędzonym w McLarenie wrócił do ekipy Renault i zupełnie nie liczy się w walce o mistrzowski tytuł. Jak każdy kierowca, który poznał smak zwycięstwa, ma dość jeżdżenia w środku stawki i rywalizacji o szóste czy siódme miejsce.

Z jednej strony Alonso przyznaje ostatnio, że warto dać kolejną szansę Renault i zostać w zespole, który jego zdaniem przechodzi jedynie przejściowe trudności i wkrótce wróci na szczyty Formuły 1. Jednak plotkami, które nadal krążą wokół przyszłości Hiszpana, można by spokojnie zapełnić kilka wydań brukowej gazety. Podsyca je zresztą sam kierowca, który ostatnio stwierdził, że byłby gotów nawet… powrócić do McLarena, z którym rozstał się przed niespełna rokiem w atmosferze skandalu.

Pozostanie w Renault, przejście do BMW Sauber w pogoni za lepszym i bardziej konkurencyjnym samochodem, przejście do Hondy czy Toyoty w pogoni za dłuższym rządkiem zer przy kwocie na kontrakcie – to prawdopodobne scenariusze dla Alonso. Jednak na liście życzeń szefów wielu zespołów nazwisko Hiszpana nie jest osamotnione. Kubica, jedna z największych sensacji sezonu 2008, to także gorąca postać rynku transferowego. Polak, który cztery wyścigi przed końcem zmagań jest na trzecim miejscu w mistrzostwach świata i wyprzedza broniącego tytułu Kimiego Raikkonena, ostatnio nie kryje rozczarowania sytuacją w zespole BMW Sauber.

Kubica twierdzi, że nie cieszy się wystarczającym wsparciem zespołu, który zamiast pomagać kierowcy walczącemu o mistrzowski tytuł, skupia się na rozwiązywaniu problemów Nicka Heidfelda, który przez szereg wyścigów miał kłopot z wejściem do czołowej dziesiątki podczas kwalifikacji. Czujni szefowie innych ekip z pewnością natychmiast zastrzygli uszami – choć krążą już plotki o przedłużeniu kontraktu Polaka z ekipą Mario Theissena, to sam kierowca temu zaprzecza. – Mnie się nigdzie nie spieszy – zaznacza kierowca, pytany, kiedy będzie wiadomo, jakie barwy będzie reprezentował w przyszłym sezonie. – Jestem spokojny o swoją przyszłość – podkreśla. Nie wiadomo, czy będzie to przyszłość w BMW Sauber. Ostatnio Polak miał testować przez dwa dni na hiszpańskim torze Jerez, ale zamiast niego jeździł Heidfeld. Infekcja zęba mogła naprawdę zatrzymać go w domu, ale w świecie Formuły 1 zdarza się, że zawodnik opuszczający po sezonie ekipę odsuwany jest od prac testowych.

Czy najlepszym wyjściem dla dwójki kolegów z paddocku będzie przeczekanie dwóch sezonów w jednym z dostępnych jeszcze zespołów i próba wskoczenia do Ferrari po sezonie 2010? Pewnie tak, ale nie można zapominać o dwóch rzeczach. Po pierwsze, przy okazji oczekiwania na miejsce w Scuderii można spróbować powalczyć o coś więcej niż pojedyncze miejsca na podium czy drobne punkty. Po drugie nie wiadomo, czy za dwa lata miejsce we włoskim zespole będzie gwarantowało możliwość walki o mistrzowski tytuł. Zmiany w przepisach wchodzące w sezonie 2009 – na czele z układem KERS (napęd hybrydowy, wykorzystujący energię odzyskiwaną podczas hamowania do chwilowego zwiększania mocy dzięki użyciu elektrycznego silnika), w pełni gładkimi oponami oraz ograniczeniami w aerodynamice – mogą sprawić, że układ sił w stawce się zmieni. Poważne modyfikacje przepisów to szansa dla ekip, które obecnie ustępują najlepszym. Nie wiadomo, jak poszczególne zespoły odnajdą się w nowej sytuacji i przy wsparciu doświadczonego i utalentowanego zawodnika może się nagle okazać, że dotychczasowy kopciuszek Formuły 1 przemieni się w godnego konkurenta najmocniejszych stajni.

Dlatego niekoniecznie przejście do Hondy może być jedynie skokiem na kasę, kontrakt z Renault prawie pewną utratą kolejnego sezonu na rywalizację o szóste czy siódme miejsce, a umowa z BMW Sauber gwarancją regularnych wizyt na podium. Nawet posada w Toro Rosso, gdzie wciąż są dwa wolne miejsca, nie powinna budzić uśmiechu politowania. Przyszłoroczny układ sił wciąż pozostaje niewiadomą i jak na razie wszystko w rękach inżynierów i projektantów. Niewykluczone zresztą, że wszystkie tajne dokumenty zostały już podpisane, zainteresowani nie puszczają pary z ust i wszystkie spekulacje dotyczące przyszłości Alonso czy Kubicy to już jedynie teatrzyk cieni.

Międzynarodowy Sąd Arbitrażowy przy FIA odrzucił apelację McLarena i utrzymał w mocy wyniki GP Belgii. Po wyścigu Lewis Hamilton dostał 25 sekund kary za ścięcie szykany w trakcie wyprzedzania Fina Kimiego Raikkonena, spadł z pierwszego na trzecie miejsce, a zwycięzcą został Brazylijczyk Felipe Massa z Ferrari.

Hamilton tłumaczył, że wykonał ten manewr, by uniknąć kolizji z bolidem Raikkonena. Zdaniem przedstawicieli McLarena Brytyjczyk nie powinien ponieść kary, bo chwilę później – zgodnie z przepisami – przepuścił rywala. Trybunał uznał jednak obie wersje wydarzeń za “niedopuszczalne”. Hamilton przyjął werdykt ze spokojem. – Ludzie oczekują, że będę załamany. Koncentruję się na następnych startach. Nadal prowadzę w klasyfikacji generalnej. Z taką właśnie motywacją przystąpię do niedzielnego wyścigu w Singapurze – powiedział kierowca McLarena. Ferrari odmówiło komentarza.

Koniec sezonu zapowiada się niezwykle ciekawie. Pozostały tylko cztery wyścigi, a Hamilton ma zaledwie punkt przewagi nad Massą.

t.w.

Do nocnego Grand Prix w Singapurze zostały tylko cztery dni; do końca sezonu - tylko cztery eliminacje. Wciąż jednak nie wiemy, w których bolidach będą się ścigać w przyszłym roku dwaj kierowcy z głośnymi nazwiskami, Robert Kubica, trzeci w klasyfikacji MŚ, i dwukrotny mistrz świata Fernando Alonso.

Wydawało się, że wiadomość o niezmiennym składzie Ferrari do sezonu 2010 włącznie (we włoskiej ekipie pozostają Kimi Raikkonen i Felipe Massa) spowoduje lawinę podobnych oświadczeń ze strony zespołów, które jeszcze nie potwierdziły składów na przyszły rok. Chrapkę na posady w Ferrari mieli Alonso i Kubica, ale jeśli nie wydarzy się nic nieprzewidzianego, to przez najbliższe dwa lata założenie czerwonego kombinezonu pozostanie dla nich wyłącznie marzeniem. Mimo tego wciąż nie wiadomo, gdzie ci dwaj kierowcy – i zresztą nie tylko oni – będą jeździć w sezonie 2009.

Pozostało 87% artykułu
Sport
Andrzej Duda i Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Czy to w ogóle możliwe?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sport
Wsparcie MKOl dla polskiego kandydata na szefa WADA
Sport
Alpy 2030. Zimowe igrzyska we Francji zagrożone?
Sport
Putin chciał zorganizować własne igrzyska. Rosja odwołuje swoje plany
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Sport
Narendra Modi marzy o igrzyskach. Pójdzie na starcie z Arabią Saudyjską i Katarem?