Rok temu Hamiltonowi zabrakło jednego punktu do mistrzostwa. Tym razem karta się odwróciła – kierowca McLarena musiał dojechać do mety na piątym miejscu, aby nawet przy zwycięstwie Felipe Massy zostać najmłodszym mistrzem świata Formuły1. I taki scenariusz się sprawdził, choć pogoda sprawiła, że losy tytułu rozstrzygnęły się dopiero pod koniec wyścigu.
[srodtytul]Niewłaściwe opony[/srodtytul]
Kubica szanse na historyczny sukces stracił jeszcze przed startem wyścigu, a na dobrą sprawę już podczas treningów. Drugi raz z rzędu zespół BMW Sauber nie był w stanie dobrze przygotować samochodu Kubicy, przez co nasz kierowca ruszał do wyścigu dopiero z 13. pola. A raczej ruszałby, bo tuż przed startem popełniono błąd w doborze opon. Dwie minuty przed rozpoczęciem okrążenia rozgrzewkowego nad torem przeszła ulewa i start przesunięto o 10 minut, dając zespołom szansę na zmianę ogumienia. Wszyscy poza Kubicą wyruszyli do okrążenia rozgrzewkowego na oponach do jazdy po mokrym torze. – Zaryzykowaliśmy z oponami – tłumaczył dyrektor techniczny BMW Sauber, Willy Rampf. – Jednak tor był zbyt mokry i jeszcze przed startem Robert musiał zjechać do boksu na zmianę.
Kubica znalazł się na ostatniej pozycji i nawet trwająca kilka okrążeń neutralizacja po wypadku kończącego karierę w Formule 1 Davida Coultharda nie pomogła mu w odrobieniu strat. Przez większość wyścigu Polak jechał w ogonie stawki i dopiero po świetnej końcówce osiągnął metę na jedenastej pozycji. W ten sposób uciekła szansa na utrzymanie się w punktacji przed Raikkonenem. Fin był trzeci i zrównał się punktami z Kubicą, ale wyprzedził go dzięki większej liczbie zwycięstw.
Sprawdził się czarny scenariusz, przepowiadany przez Kubicę dwa tygodnie temu. – Mam nadzieję, że nie przegram trzeciego miejsca jednym punktem – mówił Polak po tym, jak szefostwo BMW Sauber nie podjęło decyzji o zamianie pozycji pomiędzy nim a Nickiem Heidfeldem (takie posunięcie wykonano w Ferrari — Raikkonen przepuścił Massę). – Nie widziałem potrzeby zamiany miejsc pomiędzy Nickiem i Robertem – tłumaczył wtedy Mario Theissen. – Nasi kierowcy są na trzecim i piątym miejscu. Jestem pewien, że po wyścigu w Brazylii utrzymamy te pozycje.