Reklama
Rozwiń
Reklama

Pustynia, dwa oceany i Andy

Po rocznej przerwie wraca do kalendarza jedna z najważniejszych imprez samochodowych na świecie. Nazwa została, ale wiele się zmieniło. Od 3 do 18 stycznia Rajd Dakar będzie wyścigiem po drogach i bezdrożach Ameryki Południowej. Prawie 5700 km odcinków specjalnych, start i meta w Buenos Aires

Publikacja: 01.01.2009 15:30

Rajd Dakar w Argentynie i Chile

Rajd Dakar w Argentynie i Chile

Foto: AP

Ta historia zaczęła się w 1977 roku. Francuski motocyklista Thierry Sabine zagubił się na libijskiej pustyni podczas rajdu Abidżan – Nicea. Uratowany, zamiast opowiadać o strachu, przekonywał wszystkich, że był zafascynowany krajobrazem i okolicznościami rywalizacji. Przekonywał do swej fascynacji wiele osób i zaprojektował rajd, który po prologu w Europie, miał przejeżdżać przez Algier i Agadez do Dakaru.

Wymyślił imprezie motto: „Wyzwanie dla tych, którzy jadą, marzenie dla tych, którzy zostają z tyłu”. Zaraził swym entuzjazmem właściwych ludzi. I tak, pod hasłem przygody, otwarcia dla wszystkich chętnych (choć to nie całkiem prawda) i przyjaźni między ludźmi ruszyła z Paryża pierwsza karawana uczestników, zespołów wsparcia i reporterów.

Rajd zyskał dużą sławę, wzmocnioną przez coraz bardziej intensywny przekaz telewizyjny. Ta sława nie zawsze była dobra, bo przez trzydzieści lat rajd pochłonął wiele ofiar, przygodę zamieniał w ludzkie dramaty, marzenia obracał w pył pustyni. Największy kryzys przyszedł rok temu, gdy krótko przed rozpoczęciem imprezy w Mauretanii zostało zamordowanych czterech obywateli francuskich i trzech żołnierzy miejscowej armii.

Zagrożenie aktami terroryzmu, skierowanymi przede wszystkim w uczestników imprezy było tak duże, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych Francji surowo zaleciło rodakom rezygnację z wyjazdu do tego kraju. Rajd odwołano, choć w Lizbonie wszyscy już czekali na start.

Ostatnim afrykańskim zwycięzcą w najważniejszej grupie aut terenowych pozostał zatem mistrz z 2007 roku – Francuz Stephane Peterhansel. Licząc z sześcioma sukcesami, jakie odniósł na motocyklach, wygrał dziewiąty raz. Z Lizbony ruszyło wówczas na trasę 231 motocykli, 14 quadów, 181 kierowców w autach i 85 w ciężarówkach.

Reklama
Reklama

Zastąpienie Afryki startem w Ameryce Południowej nie powinno jednak zmienić natury rajdu. To w dalszym ciągu wspaniała przygoda. Nie będzie już w krajobrazie wydm Sahary, ale pojawią się piaski pustyni Atacama, kierowcy zobaczą dwa oceany, po starcie nad Atlantykiem dojadą w Valparaiso do Oceanu Spokojnego. Przemierzą Andy i kamieniste równiny Patagonii. W wyposażeniu uczestników znajdą się butle z tlenem, bo są etapy, na których dojeżdżać będą do wysokości ponad 4000 m n.p.m. Organizatorzy zapewniają, że podwyższyli normy bezpieczeństwa uczestników i widzów.

Rajd tak naprawdę już się zaczął. W grudniu z portu Le Havre ruszył do Buenos Aires statek „Grande Benelux”, na który załadowano około 820 pojazdów – 710 to motocykle i samochody uczestników oraz zaplecza technicznego, 60 organizatorów i 50 dla mediów. W stawce są najsilniejsi w branży. Cudów nie ma, wygra zapewne ktoś z zespołu fabrycznego Mitsubishi, Volkswagena lub BMW. W motocyklach króluje od lat zespół fabryczny KTM.

W stawce są znów Polacy. ORLEN Team to motocykliści Jacek Czachor, Marek Dąbrowski i debiutant Krzysztof Przygoński oraz kierowca Nissana Navarry Krzysztof Hołowczyc z pilotem Jean-Marcem Fortinem.

[i]Rajd Dakar w Argentynie i Chile - 19.15, 23.00 Eurosport od soboty[/i]

Sport
Iga Świątek, Premier League i NBA. Co obejrzeć w święta?
Sport
Ślizgawki, komersy i klubowe wigilie, czyli Boże Narodzenia polskich sportowców
Sport
Wyróżnienie dla naszego kolegi. Janusz Pindera najlepszym dziennikarzem sportowym
Sport
Klaudia Zwolińska przerzuca tony na siłowni. Jak do sezonu przygotowuje się wicemistrzyni olimpijska
Olimpizm
Hanna Wawrowska doceniona. Polska kolebką sportowego ducha
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama