Miała być walka o mistrzostwo świata, regularne wizyty na podium i rywalizacja z McLarenem i Ferrari. Jak na razie z przedsezonowych planów BMW Sauber realizowany jest tylko ten ostatni punkt – tyle że walka toczy się w ogonie stawki.
O ile usprawiedliwień dla słabej formy McLarena czy Ferrari można szukać w zaangażowaniu tych ekip w rywalizację o mistrzowskie tytuły do samego końca zeszłego sezonu, o tyle BMW Sauber w wyniku przyjętej strategii miało dużo więcej czasu na prace nad swoim tegorocznym samochodem.
[wyimek]Projekt nadwozia to główna przyczyna problemów kierowców BMW[/wyimek]
Jako pierwszy zespół ten testował tegoroczne elementy aerodynamiki, od dawna dopracowywano system KERS, kierowcy przejechali najwięcej kilometrów podczas zimowych testów i jako jedyny zespół wyczerpali limit 15 000 kilometrów jazd próbnych. Mimo to tegoroczny BMW Sauber F1.09 jest samochodem, którym można walczyć co najwyżej o pozycje w środku stawki.
Przyczyn słabości bolidu należy szukać w projekcie nadwozia. Silniki pozostały od zeszłego roku bez zmian (z wyjątkiem ograniczenia obrotów do 18 000 na minutę, co nie jest wielkim wyzwaniem technicznym), każdy zespół musiał przyzwyczaić się do korzystania z nowych, gładkich opon (jednakowych dla wszystkich), a więc najwięcej można zyskać – lub stracić – przy projekcie nadwozia. Przy dopasowywaniu samochodu do zupełnie nowego rodzaju ogumienia najważniejszą rolę odgrywa odpowiednie rozłożenie masy. Te zespoły, które planowały korzystanie z KERS, musiały wziąć także pod uwagę umieszczenie dodatkowych kilkudziesięciu kilogramów w samochodzie, kosztem zmniejszenia balastu.