Nowy początek w Barcelonie

Dzisiaj Robert Kubica po raz pierwszy wyjedzie na tor poprawionym samochodem. W bolidzie BMW Sauber zmieniono praktycznie całą aerodynamikę

Aktualizacja: 08.05.2009 13:20 Publikacja: 08.05.2009 02:22

Felipe Massa

Felipe Massa

Foto: AFP

Po czterech wyścigach rozegranych z dala od Starego Kontynentu nadszedł czas na europejską część sezonu Formuły 1.

Zniknęła demokracja – na padoku członkowie zespołów nie siedzą już w wybudowanych przez organizatorów domkach, jak to jest w czasie zawodów poza Europą. Kolorowa kawalkada ciężarówek przywiozła po raz pierwszy w tym sezonie piętrowe pałace, w których kierowcy, mechanicy, inżynierowie oraz goście ekip mogą odpocząć od hiszpańskiego słońca. Ogromne konstrukcje Ferrari i McLarena sąsiadują z nieco mniejszym pomieszczeniem gościnnym BMW Sauber. Dalej, praktycznie niezauważalne, stoją domki Renault, Toyoty i Williamsa. Trzypiętrowa „stacja energetyczna” Red Bulla dominuje nad drugim końcem padoku, rzucając cień na niepozorne pomieszczenia najlepszego zespołu w tym sezonie, Brawn. Pozostałych dziewięć ekip ma nadzieję na zrzucenie Jensona Buttona i Rubensa Barrichello z foteli liderów klasyfikacji mistrzowskich. Mają w tym pomóc liczne modyfikacje w samochodach, ale na razie wiele wskazuje na to, że dominacja Ferrari czy McLarena utrzyma się jedynie na poziomie padokowej rywalizacji o największy pałacyk gościnny. Na torze, mimo wysiłków inżynierów, sytuacja może pozostać bez zmian.

Grand Prix Hiszpanii dla wielu zespołów oznacza nowy początek zmagań o mistrzowskie tytuły. Tutaj po raz pierwszy pojawiają się poważniejsze modyfikacje samochodów – w przypadku BMW Sauber to w ogóle pierwsze poprawki w tym sezonie. Jednak punkty zdobywa się od pierwszego wyścigu w kalendarzu i ci, którzy przespali cztery Grand Prix, mają już pokaźną stratę do szybko uciekającej czołówki. Sobotnie kwalifikacje pozwolą się przekonać, kto dysponuje najlepszymi komputerami, tunelami aerodynamicznymi i najtęższymi mózgami w ekipie projektantów. Nikt nie był w stanie sprawdzić technicznych nowinek na torze, bo w tym sezonie testy między wyścigami są zakazane.

Dlatego też kierowców oraz inżynierów czekają wyjątkowo pracowite piątkowe treningi. Sytuację ułatwi jednak fakt, że tor pod Barceloną wszyscy znają jak własną kieszeń. Tutaj odbywa się lwia część przedsezonowych testów i licząca nieco ponad 4,5 kilometra długości pętla nie kryje żadnych tajemnic. Nieco gorzej jest z pogodą, bo gwałtowne podmuchy wiatru czy też zmiana temperatury nawierzchni mogą wpłynąć na zachowanie samochodów. Jednak nie tak poważnie, by ukryć zysk w postaci pół sekundy na okrążeniu, którego spodziewa się Kubica. To dużo, ale może nie wystarczyć – inne zespoły także nie przespały ostatnich tygodni.

Przez cztery pierwsze wyścigi poprawek nie wprowadzał również zespół Brawn, a mimo to jego kierowcy pewnie prowadzą w obu klasyfikacjach mistrzowskich. Po prostu niedawny kopciuszek Formuły 1, staczający się stopniowo na dno pod dumnym szyldem Hondy, po zmianie właściciela rozpoczął tegoroczne zmagania z dużo wyższego pułapu niż niedawni faworyci – McLaren, Ferrari czy BMW Sauber.

Fotoreporterzy oblegali wczoraj garaże tej ostatniej ekipy – niewątpliwie największego przegranego pierwszej części sezonu. Wszyscy chcieli podejrzeć szumnie zapowiadane przez szefostwo ekipy poprawki. Z reguły podczas składania samochodu przez mechaników takie elementy, jak skrzydła i pokrywa silnika, stoją przed garażem. Tym razem większość elementów ukryta była w głębi boksu i dopiero tuż przed przepchnięciem bolidu Kubicy do strefy badania kontrolnego mechanicy przykręcili nowe elementy do samochodu. Nowy nos jest prosty i nie schodzi tak nisko, jak poprzednia wersja. Przednie skrzydło ma dodatkowe płaty po bokach, a na środku tylnego umieszczono element, którego nie ma żaden inny zespół – dodatkowe skrzydełko podparte podwójnym wspornikiem. Głęboko podcięte sekcje boczne sugerują, że auto poważnie odchudzono. Nie zmieścił się za to system KERS: BMW Sauber, a także Renault, pojadą w Barcelonie bez „dopalacza”. – Przekonaliśmy się, że KERS nie daje tak dużej przewagi, jak oczekiwano – przyznał Nick Heidfeld. – Tutaj byłby plusem na starcie, bo dojazd do pierwszego zakrętu jest bardzo długi. Niełatwo jednak ocenić zysk czasowy na okrążeniu.

Tak więc ekipa Mario Theissena polega w całości na nowej aerodynamice: z obu samochodów zniknął KERS, ale wciąż nie ma jeszcze „podwójnego” dyfuzora. – Z tego, co wiem, planujemy użycie tego rozwiązania w Turcji, a więc za dwa wyścigi – przyznał Kubica. – Sprawdziliśmy „podwójny” dyfuzor, ale nie dał oczekiwanych rezultatów, podczas gdy pozostałe modyfikacje znacznie poprawiły nasze osiągi – powiedział Theissen.

Jednak BMW Sauber, mimo wielu poprawek, nadal wygląda dość topornie. Przed garażem, w którym przeprowadzane jest badanie kontrolne, obok wyścigówki BMW mechanicy Toyoty ustawili samochód Jarno Trullego. Przednie skrzydło w bolidzie Włocha przypomina element futurystycznego statku kosmicznego, a jego odpowiednik w maszynie Kubicy nadal wygląda niczym efekt zabawy pięciolatka klockami Lego. Co prawda na torze liczy się szybkość, a nie wygląd, ale mimo to projektanci innych ekip zdają się cały czas o krok wyprzedzać BMW Sauber.

Ferrari, McLaren, Renault i Force India mają już swoje wersje „podwójnego” dyfuzora. Włoski zespół przywiózł do Barcelony nadwozie odchudzone o kilkanaście kilogramów i nadal startuje z KERS. Praktycznie każda ekipa ma nowe skrzydła, a Toro Rosso będzie dziś sprawdzać dwa różne rodzaje pokrywy silnika. Kierowcom BMW Sauber pozostała już tylko nadzieja, że nie wszystkie te poprawki zdadzą egzamin. Realistą pozostaje ulubieniec miejscowej publiczności Fernando Alonso. – Nie oczekuję zbyt wiele – szczerze przyznał kierowca Renault. – Poprawiliśmy samochód od ostatniego wyścigu, ale to samo zrobili pozostali. Niektórzy pójdą do przodu o dwie, inni o cztery, ci najbardziej sprytni może nawet o sześć dziesiątych sekundy. Wszyscy przyspieszą, ale w kwestii pozycji w stawce nic się nie zmieni.

Po czterech wyścigach rozegranych z dala od Starego Kontynentu nadszedł czas na europejską część sezonu Formuły 1.

Zniknęła demokracja – na padoku członkowie zespołów nie siedzą już w wybudowanych przez organizatorów domkach, jak to jest w czasie zawodów poza Europą. Kolorowa kawalkada ciężarówek przywiozła po raz pierwszy w tym sezonie piętrowe pałace, w których kierowcy, mechanicy, inżynierowie oraz goście ekip mogą odpocząć od hiszpańskiego słońca. Ogromne konstrukcje Ferrari i McLarena sąsiadują z nieco mniejszym pomieszczeniem gościnnym BMW Sauber. Dalej, praktycznie niezauważalne, stoją domki Renault, Toyoty i Williamsa. Trzypiętrowa „stacja energetyczna” Red Bulla dominuje nad drugim końcem padoku, rzucając cień na niepozorne pomieszczenia najlepszego zespołu w tym sezonie, Brawn. Pozostałych dziewięć ekip ma nadzieję na zrzucenie Jensona Buttona i Rubensa Barrichello z foteli liderów klasyfikacji mistrzowskich. Mają w tym pomóc liczne modyfikacje w samochodach, ale na razie wiele wskazuje na to, że dominacja Ferrari czy McLarena utrzyma się jedynie na poziomie padokowej rywalizacji o największy pałacyk gościnny. Na torze, mimo wysiłków inżynierów, sytuacja może pozostać bez zmian.

Sport
Wsparcie MKOl dla polskiego kandydata na szefa WADA
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sport
Alpy 2030. Zimowe igrzyska we Francji zagrożone?
Sport
Andrzej Duda i Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Czy to w ogóle możliwe?
Sport
Putin chciał zorganizować własne igrzyska. Rosja odwołuje swoje plany
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Sport
Narendra Modi marzy o igrzyskach. Pójdzie na starcie z Arabią Saudyjską i Katarem?