Z przewagą bieli

Na starych tenisowych zdjęciach najczęściej zaskakują nas dziwne kształty drewnianych rakiet oraz stroje grających. Dla młodego odbiorcy szokiem są zwłaszcza męskie długie spodnie, a także kobiece suknie, z daleka podobne do wieczorowych.

Aktualizacja: 22.06.2009 16:14 Publikacja: 22.06.2009 16:13

Umyka uwadze, że dominującym kolorem była w tych ubraniach biel. Zdarzały się jakieś wstawki, wzorki czy paski, ale wrażenie ogólne było czytelne. Ludzie uprawiający tę dyscyplinę sportu po prostu musieli tak właśnie wyglądać.

Trudno uchwycić moment, od którego określenie „biały sport” straciło sens w odniesieniu do tenisa. Ze swoich juniorskich występów w SKS Warszawianka pamiętam, jak ponad 40 lat temu graliśmy białymi piłkami i wyłącznie w białych strojach. Kiedyś kolega pojawił się na treningu w kolorowej bluzce, ale dostał od trenera burę i więcej nikt tego wdzianka w klubie nie oglądał. Furorę zrobił za to inny, gdy przyniósł przysłaną z USA puszkę żółtych piłek. To była sensacja podwójna, bo używaliśmy przede wszystkim piłek z kartonów, no i do tego ten fascynujący kolor.

Nadworny projektant strojów dla tenisowych gwiazd, kontrowersyjny Brytyjczyk Ted Tinling (był też asystentem sędziego głównego turnieju), początkowo koncentrował się przede wszystkim na coraz odważniejszym rozbieraniu zawodniczek na korcie. Wsławił się w roku 1949 bardzo krótką spódniczką dla niejakiej Gertrude Moran. Koronkową bieliznę widać było spod spódniczki zbyt wyraźnie, więc choć media i kibice szaleli, szefostwo wykluczyło Tinlinga z turnieju na wiele lat. W roku 1972 ten sam człowiek zaprojektował dla Rosie Casals strój zbyt kolorowy, z przewagą purpury. Zawodniczka musiała się w Londynie przebierać, lecz Ted wzruszył tylko ramionami, bo miał już wówczas bardzo mocną pozycję, i zaczął coraz odważniej dodawać do strojów intensywne kolory.

Wielkie firmy zajmujące się masową produkcją odzieży sportowej i podpisujące kontrakty na bajońskie sumy z gwiazdorami ostatecznie dobiły biały tenis. Patrząc na telewizyjne relacje z kolejnych zawodowych turniejów, dostajemy oczopląsu. Bardzo często biel jest jedynym nieużywanym kolorem. Już do tego przywykłem, ważna jest przecież gra, a nie krój czy kolor wdzianka. Jedyne, czego do dziś nie potrafię strawić, to czarne buty i do tego jeszcze czarne skarpetki. Choć lansował ten zestaw przed laty w Nowym Jorku sam Andre Agassi, wciąż mam nieodparte wrażenie, że patrzę na pannę młodą idącą do ślubu w czarnej sukni.

Znów mamy Wimbledon. Dwa tygodnie gier na trawie i – jak dawniej – niemal wyłącznie w białych strojach. Oficjalnie regulamin dopuszcza małe wyjątki, bo mówi, że te ubrania powinny być „predominantly in white” (z przewagą bieli). Na kortach All England Clubu trwa jeszcze stara Anglia, więc nasze oczy teraz odpoczną.

[link=http://blog.rp.pl/blog/2009/06/22/karol-stopa-z-przewaga-bieli/]Skomentuj[/link]

Sport
Po igrzyskach w Paryżu czekają na azyl. Ilu sportowców zostało uchodźcami?
Sport
Wybiorą herosów po raz drugi!
SPORT I POLITYKA
Czy Rosjanie i Białorusini pojadą na igrzyska? Zyskali silnego sojusznika
Sport
Robin van Persie: Artysta z trudnym charakterem
Materiał Promocyjny
Współpraca na Bałtyku kluczem do bezpieczeństwa energetycznego
Sport
Wielkie Serce Kamy. Wyjątkowa nagroda dla Klaudii Zwolińskiej
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń