Niełatwa sytuacja w światowej gospodarce ma wpływ także na rajdową rywalizację. W mistrzostwach świata startują zaledwie dwa fabryczne zespoły: Citroen i Ford.
Jeszcze kilka lat temu samochody czołowej kategorii WRC (World Rally Car) budowane były także przez takich producentów, jak Subaru, Peugeot, Skoda, Mitsubishi, Seat czy Toyota. Teraz na placu boju pozostały już tylko dwie ekipy, a ton rywalizacji od lat nadaje załoga Citroena, Sebastien Loeb i Daniel Elena.
Francuz jako pierwszy zdobył pięć razy tytuł mistrza świata i ma na koncie ponad pół setki wygranych rajdów. Jednak, tak jak w przypadku każdego rodzaju sportu samochodowego, na sukces składa się wiele czynników. Kierowca – zwany czasem ironicznie „łącznikiem między fotelem i kierownicą“ – to tylko jeden z nich.
Bez odpowiedniego sprzętu nawet największy mistrz nie będzie w stanie walczyć o czołowe lokaty. Loeb od wielu lat ma poważny atut: kolejne wersje rajdowego Citroena, najpierw oparte na modelu Xsara, a obecnie na C4. Choć z wyglądu przypominają zwykłe, drogowe samochody, są porównywalne pod względem zaawansowania technologicznego z wyścigówkami Formuły 1.
Turbodoładowane silniki o pojemności zaledwie dwóch litrów (tyle, co porządne auto drogowe średniej klasy) mają moc ponad 300 koni mechanicznych. Przeniesienie napędu na cztery koła nie tylko zapewnia doskonałą przyczepność (przyspieszenie od 0 do 100 km/godz. jest równie oszałamiające, jak w Formule 1, i wynosi około 3 sekund), ale także umożliwia szybkie pokonywanie śliskich, szutrowych zakrętów widowiskowymi poślizgami. Rajdowa czołówka pozornie łamie prawa fizyki, wrzucając auto w czterokołowy poślizg i pewnie, jak po sznurku, pokonując kolejne zakręty.