Siedziba BMW Sauber – zespołu, w którym jeździ Polak – mieści się niedaleko Nürburgringu, ale wątpliwe, żeby okoliczność ta w istotny sposób wpłynęła na wyniki rywalizacji o GP Niemiec. BMW Sauber notuje w tym sezonie wyraźny regres (jest ósmy w klasyfikacji konstruktorów) i nikt nie ma już żadnych wątpliwości, że niemiecko-szwajcarski team przegrał z innymi wyścig technologiczny. Że bolid przygotowany na sezon 2009 nie nadąża za konkurencją. Osiem punktów (dwa – Roberta Kubicy, sześć – Nicka Heidfelda) zdobytych w dotychczasowych imprezach to rezultat mizerny, a w porównaniu z prowadzącą stajnią Brawn GP (105 pkt) wręcz zawstydzający.
Na swoje domowe Grand Prix BMW Sauber przygotował kolejną, podobno znowu ulepszoną wersję bolidu – z podwójnym dyfuzorem. Samochód ma mieć również znacznie poprawioną aerodynamikę. Szef zespołu Mario Theissen ogłosił przy okazji, że BMW Sauber nie ma już zamiaru korzystać w tym sezonie z układu KERS, że rozstaje się z tym wynalazkiem – za którym wcześniej mocno obstawał – ostatecznie i nieodwołalnie. Jak szybki będzie w Nürburgringu odmieniony biało-niebieski bolid, do którego wsiądą Kubica i Heidfeld? Czy wystarczająco szybki, żeby zmieścił się choćby w pierwszej dziesiątce?
To przykre, że polski kierowca, walczący w ubiegłym roku o najwyższe cele, zajmuje teraz miejsca w ogonie stawki, a szczytem jego marzeń jest pierwsza z pozycji punktowanych, czyli ósma. Przed startem w Nürburgringu nic innego Robert Kubica kibicom w Polsce nie może obiecać. I nie powinien.
W tym sezonie rządzi Brawn GP, team, którego w ubiegłorocznej serii w ogóle nie było. Byli za to jego dzisiejsi kierowcy: Jenson Button i Rubens Barrichello. Jeździli w Hondzie i zbierali baty – od Lewisa Hamiltona, Felipe Massy, Kimiego Raikkonena, Kubicy i całej reszty. Teraz patrzą na wszystkich z góry: Brytyjczyk jest liderem, a Brazylijczyk wiceliderem cyklu. Button wygrał sześć z ośmiu do tej pory rozegranych wyścigów, Barrichello prawie w każdym stawał na podium.
Jeśli ktoś jeszcze jest w stanie im zagrozić na półmetku mistrzostw świata 2009, to tylko kierowcy Red Bulla – zespołu, który przed rokiem stanowił tło dla najlepszych. Dziś młody Niemiec Sebastian Vettel (dwa zwycięstwa) kreowany jest na gwiazdę i następcę swego wielkiego rodaka Michaela Schumachera, a doświadczony Australijczyk Mark Webber może wreszcie zbierać owoce swojej sportowej klasy.