Jej rzecznik, tłumacząc stanowisko firmy, przytoczył coraz gorsze wskaźniki oglądalności. Dodał, że te marne rezultaty skłoniły telewizję do zainwestowania pieniędzy w inny sport. Na razie zaoszczędzona kwota 15 mln dolarów wzmocni budżet transmisji z meczów australijskiego futbolu. Nie wiadomo jeszcze, czy inna stacja na antypodach zainteresuje się tenisem na londyńskich trawnikach.

[wyimek][b][link=http://blog.rp.pl/stopa/2010/07/26/przerwana-transmisja/]skomentuj na blogu[/link][/b][/wyimek]

Niemal po każdym turnieju Wielkiego Szlema media informują, jak przed telewizorami odbierane są te największe tenisowe wydarzenia. Regularnie słyszymy o rosnących słupkach, kiedy kraj, którego dane dotyczą, ma w rozstrzygających pojedynkach swoich przedstawicieli. Nie zdarzyło się, by słabą oglądalność przynosiły mecze uznawane potem za wydarzenia historyczne. Telewizyjni planiści byli dotąd spokojni o wyniki badań, gdy w finale mieli grać Rafael Nadal i Roger Federer albo gdy trafiała tam Maria Szarapowa. W tym roku w USA kanał ESPN2 niespodziewanie wykazał się lepszą oglądalnością Wimbledonu niż potężny NBC. Paradoks polega na tym, że pierwszy ma prawa tylko do początkowej fazy turnieju, drugi zaś spija śmietankę, relacjonując finały. Tylko że w Stanach ostatnie londyńskie mecze nie wzbudziły większego zainteresowania, a np. rekordowy maraton Johna Isnera z Nicolasem Mahut zrobił tam furorę.

Bezpowrotnie minął czas, kiedy telewidzowie w swoich fotelach kupowali wszystko, jak leci. Dziś nie jest im wszystko jedno, kto z kim gra i w jakim stylu to robi. Mimo kryzysu gospodarczego tenis wciąż przeżywa hossę. Ale można odnieść wrażenie, że luksus, w jakim się pławi, osłabił czujność sterników. Niektórzy chyba zapomnieli, że to jednak stacjom telewizyjnym ludzie z rakietą zawdzięczają dojście do dzisiejszej krainy dobrobytu.

Informacja z Australii brzmi jak memento. Telewizja, która tenis wykreowała, w jednej chwili potrafi bezceremonialnie odłożyć go na półkę. Trzeba pilnie coś zrobić, by przebijanie piłki nad siatką nie nudziło aż tak bardzo ludzi przed telewizorami.