Ośrodek Przygotowań Olimpijskich w Spale. Ponad 100 kilometrów od Warszawy, wokół las i Pilica. Zatrzęsienie grzybów, niektórzy sportowcy w wolnych od treningu chwilach też je zbierają. Tu od lat polscy ciężarowcy szlifują formę na prestiżowe imprezy.
Od dawna wiadomo, że na mistrzostwach świata w Antalyi zabraknie Szymona Kołeckiego (94 kg), wicemistrza olimpijskiego z Sydney i Pekinu. Przeszedł kolejną operację kolana, ale nie traci nadziei, że do Londynu wszystko się wygoi.
Na szczęście do Turcji poleci Marcin Dołęga, podwójny mistrz świata kat. 105 kg z Santo Domingo (2006) i Goyang (2009). On jak mało kto zna ból przeciążonych kolan. Oba miał operowane, ale już jest zdrowy i na tyle mocny, że ma prawo myśleć o medalu w Antalyi. Rywale są groźni, a on gorzej niż zwykle spisuje się w swym popisowym boju, w rwaniu. Cztery lata temu wyrwał 199 kg i to był rekord świata.
Trener kadry Mirosław Choroś wczoraj poleciał do Antalyi razem z Damianem Wiśniewskim (62 kg). Reszta doleci później. Oprócz Wiśniewskiego w drużynie są jeszcze: Krzysztof Szramiak (77 kg) – wicemistrz Europy z tego roku, Adrian Zieliński (85 kg), Arsen Kasabijew – aktualny mistrz Europy, Tomasz Zieliński (obaj 94 kg), Marcin Dołęga (105 kg) i jego młodszy brat Daniel (plus 105 kg). Zdaniem trenera poza starszym Dołęgą, który broni tytułu mistrza świata, trudno wskazać pewniaków do medalu. Najbliżej podium powinni być Kasabijew i Adrian Zieliński.
Choroś ma świadomość, że walka o prawo startu w igrzyskach w Londynie nie będzie łatwa. Do Turcji jedzie ośmiu zawodników, ale zgodnie z regulaminem „punktować” może tylko sześciu wyznaczonych wcześniej. W przypadku kobiet jedzie sześć, „punktują” cztery.