Stiles akurat do tych najbardziej zgorzkniałych z nich nie należy. Nie jest też tak, że sprzedaje pamiątki po wielkiej karierze, bo przymiera głodem. Żyje skromnie, ale we własnym bliźniaku w Manchesterze. Niedawno miał lekki wylew, ale był już w życiu na ostrzejszych zakrętach. Wtedy, gdy miał zawał w 2002 roku, wcześniej gdy leczył się z depresji albo wtedy, gdy w Manchesterze United po 14 latach wiernej służby bez ceregieli wystawili go z drużyny. Stiles miał wówczas małe dzieci na utrzymaniu, kredyt do spłacenia i kolana w fatalnym stanie. A słynny Matt Busby, z którym zdobywał Puchar Europy i dwa mistrzostwa Anglii, nie zgodził się sprzedać go do Middlesbrough z rabatem, dzięki któremu piłkarz zarobiłby na kilka dostatnich lat.
[srodtytul]Porcelanowy uśmiech[/srodtytul]
Różnie sobie potem w życiu radził, próbował być trenerem, w końcu wyciągnął do niego rękę właśnie Manchester i zrobił go wychowawcą młodzieżowych drużyn, tych, w których dorastali David Beckham, Paul Scholes czy bracia Neville. Ale fortuny zbić się na tym nie dało, inwestycje się Stilesowi nie udawały. Żyje zwyczajnie, zarabia teraz na odczytach, dobrze sprzedała się jego książka „After the Ball”.
W drobnym starszym panu w okularach, z porcelanowym uśmiechem, trudno rozpoznać dawnego upiora boisk, niezapomnianego brzydala, dla którego każdy sposób na zatrzymanie rywala był usprawiedliwiony. On swoją pozycję i funkcję na boisku wymyślił na nowo. Nazwano ją midfield terrier, a nie byłoby tego wszystkiego bez Alfa Ramseya. To trener mistrzów świata spytał kiedyś Nobby’ego (ma na imię Norbert, ale kto to pamięta): – Masz psa? – Mam. – Co robi, jak mu rzucisz piłkę? – Przynosi mi ją w zębach pod nogi. – Świetnie, to samo masz robić dla Bobby’ego Charltona.
Stiles stracił w takich walkach o piłkę wszystkie przednie zęby. Gdy tańczył na Wembley po zdobyciu mistrzostwa świata, wyglądał jak wampir. W jednej ręce trzymał sztuczną szczękę, w drugiej puchar. To jeden z najsłynniejszych obrazów angielskiego sportu, wspomnienie po jedynym mistrzostwie świata dla ojczyzny futbolu. Wszystko, co z tym mundialem związane, dobrze się sprzedaje.