Skromny stadion w Terenzano nieopodal Udine mógł fetować nowego mistrza już po półfinałach. Gollob wygrał, jak chciał, pierwszy z tych wyścigów i czekał, co w drugim zrobi Jarosław Hampel. Wicelider klasyfikacji Jason Crump nie awansował do najlepszej ósemki turnieju i szybko przestał się liczyć w walce o złoto.
Wydawało się przez chwilę, że Hampel przyjechał drugi i emocje potrwają dłużej, ale fotokomórka udowodniła, że był trzeci. Skończyło się liczenie punktów, różnic między trójką kandydatów do medali. Uśmiech na twarzy Golloba powiedział wszystko: jest mistrzem, ma przewagę, która daje mu pierwszy w karierze tytuł przed ostatnim wyścigiem i przed wielkim finałem Grand Prix w Bydgoszczy.
Crump, obrońca tytułu, był jednym z pierwszych, którzy gratulowali zwycięzcy. Ładnie to zrobił – zdjął swój plastron z numerem 1, przekreślił własne nazwisko, szybko wpisał: Gollob, i wręczył Polakowi.
Potem był finał, który zamienił się w kolejny pokaz umiejętności dojrzałego mistrza. Na pierwszym wirażu Gollob był trzeci, za chwilę znów zaczarował publiczność, wyprzedził Chrisa Harrisa oraz Grega Hancocka. Wrażenie, że dobrze się bawi z rywalami, miało podstawy. Finisz na jednym kole, triumfalna runda na stojąco, szampan na podium – to wszystko stało się naturalnym obowiązkiem Polaka.
[wyimek]Zakończyła się długa droga Polaka do złota, które powinno przyjść znacznie wcześniej[/wyimek]