Ekipa wciąż nie podała oficjalnej przyczyny odpadnięcia prawego tylnego koła i choć nie była to pierwsza taka przygoda w historii tego zespołu, tym razem sytuacja wyglądała inaczej niż przed rokiem czy przed czterema laty. W obu przypadkach poszkodowanym był Fernando Alonso.
W Grand Prix Węgier 2006 – wyścigu, w którym Kubica debiutował w Formule 1 – mechanicy źle dokręcili koło i Hiszpan stracił niemal pewne zwycięstwo. Trzy lata później na tym samym torze doszło do powtórki z rozrywki, dzień po tym, jak Felipe Massa został ciężko ranny po uderzeniu sprężyną, która wypadła z innego samochodu. Międzynarodowa Federacja Samochodowa początkowo postanowiła dla przykładu wykluczyć Renault z kolejnego wyścigu. Później tę karę jednak cofnięto, zastępując ją grzywną w wysokości 50 000 dolarów.
W obu przypadkach doszło jednak do błędu w czasie obsługi samochodu na stanowisku serwisowym, w trakcie wyścigu. Wówczas o sukcesie lub porażce decydują sekundy potrzebne na przykręcenie kół w trakcie postoju na stanowisku. Na torze Suzuka Kubica zgubił koło niecałe trzy okrążenia po starcie, a więc musiało to być spowodowane usterką mechaniczną lub błędem mechaników na polach startowych.
Kiedy kierowcy ustawiają się na polach startowych, najpóźniej kwadrans przed rozpoczęciem wyścigu, obsługa zdejmuje koła i przykręca je najpóźniej trzy minuty przed rozpoczęciem okrążenia rozgrzewkowego. Nie działa się tutaj w pośpiechu, nie podejmuje się w ostatniej chwili decyzji odnośnie wyboru kompletu, który ma zostać użyty – i tak w myśl regulaminu każdy kierowca z pierwszej dziesiątki musi wystartować na dokładnie tym samym, ściśle oznakowanym zestawie opon, który posłużył mu do uzyskania najlepszego czasu w sesji kwalifikacyjnej.
Pneumatyczne pistolety do przykręcania kół, jak każde urządzenie mechaniczne, mogą czasami zawieść. Podczas jazdy na koło działają ogromne siły i nie jest łatwo „na oko” stwierdzić, czy nakrętka została właściwie założona i dokręcona. Szczęście w nieszczęściu, że „zguba” odpadła przy stosunkowo niewielkiej prędkości, a chwilę wcześniej Kubica już wyczuł, że coś jest nie tak z samochodem. Dziwnym zbiegiem okoliczności w końcówce wyścigu od mercedesa Nico Rosberga odpadło lewe tylne koło. Niemiec zjechał do boksu już na pierwszym okrążeniu, podczas neutralizacji, i przejechał 46 okrążeń zanim rozbił samochód na szybkich łukach w pierwszym sektorze. Miał dużo szczęścia, że wyszedł z tego bez szwanku, bo nawet największy arcymistrz kierownicy nie opanuje samochodu, od którego przy prędkości 250 km/godz. odpada koło.