Gimnastyk i kokaina: skandal w Holandii

Yuri van Gelder był jednym z idoli Holandii, póki go nie zgubiła kokaina. Wrócił, przebaczono mu – i znowu upadł. W przeddzień gimnastycznych mistrzostw świata

Aktualizacja: 17.10.2010 10:42 Publikacja: 17.10.2010 01:01

Gimnastyk i kokaina: skandal w Holandii

Foto: PAP/EPA, Robin Utrecht Robin Utrecht

Holendrzy lubili go tak, jak my mistrza olimpijskiego z Pekinu Leszka Blanika. Nie tylko za mistrzostwo świata i Europy w gimnastyce, ale też – a może przede wszystkim – za to, jak szedł po te tytuły. Za konieczną w tym sporcie odwagę na granicy szaleństwa, skromność, bezpretensjonalność, humor. Jego zdjęcie, wiszącego w powietrzu, opartego rękami na lufach dwóch czołgów (jak wielu sportowców Holandii był na wojskowym etacie), jakby ćwiczył na obręczach, trafiło do najważniejszych albumów holenderskiego sportu. Choć jeśli mierzyć popularnością w Internecie, to większą karierę zrobiły jego rozbierane sesje. Gimnastycy specjalizujący się w obręczach są zbudowani jak kulturyści. Yuri chętnie pokazywał się bez koszulki.

W reportażach oprowadzał po świecie treningowej katorgi i codziennych wyrzeczeń. Ale ta codzienność bywała też wesoła. Teraz się okazuje, że nawet zbyt wesoła. Van Gelder był celebrytą. Rozchwytywanym, od kiedy w 2005 roku w Melbourne został pierwszym od 102 lat holenderskim mistrzem świata w gimnastyce. Wygrał wtedy plebiscyt na sportowca roku w Holandii. Przez następne lata, do 2007, nie schodził z podium mistrzostw świata w ćwiczeniach na obręczach. Nazywano go władcą pierścieni. Nie był już w armii zwykłym żołnierzem, ale ambasadorem Ministerstwa Obrony. Gdy w olimpijskim roku 2008 spotkał go taki dramat jak Leszka Blanika cztery lata wcześniej w Atenach – z powodu idiotycznych przepisów Gelder nie pojechał na olimpiadę, mimo że był wicemistrzem świata, tzw. dziką kartę dano komu innemu – jeden z holenderskich piosenkarzy nagrał ckliwą piosenkę o „Małym człowieku na wielkich kołach”. Youri był gwiazdą i przykładem dla innych.

Tym większe było zamieszanie rok temu, gdy go złapano na niedozwolonym wspomaganiu podczas mistrzostw Holandii w Rotterdamie. I to nie na zwykłym dopingu, ale na kokainie. A on przyznał do kamer, że wciągał niejeden raz. Plotki na ten temat pojawiały się zresztą już wcześniej. W 2006 r. o zażywanie narkotyków oskarżył van Geldera jego były trener. Do gazet i telewizji przychodziły anonimowe listy od „fanów gimnastyki”, od „byłej przyjaciółki”, z informacjami, że mistrz ma słabość do kokainy.

Dostał karę rocznej dyskwalifikacji i wypowiedzenie z Ministerstwa Obrony. Obiecał, że wróci do gimnastyki, poprosił o pomoc specjalistów od uzależnień, bo to, co zaczęło się jako okazyjna przygoda, stało się nałogiem. Wydawało się, że z nim wygrał. Ma 27 lat, mierzył w igrzyska olimpijskie w Londynie w 2012 roku. Wrócił do startów trzy miesiące temu. Wygrał zawody Pucharu Świata w Gandawie. Telewizja NOS przez osiem miesięcy podążała za nim z kamerą, przygotowując film o wielkim powrocie mistrza.

W sobotę zaczęły się mistrzostwa świata w gimnastyce. W hali Ahoy w Rotterdamie, tam gdzie van Gelder pierwszy raz wpadł na zażywaniu kokainy. NOS ten film pokazała w środę wieczorem. Dzień po tym, jak życie dopisało do niego sensacyjną puentę. Van Gelder został we wtorek wyrzucony z holenderskiej kadry na mistrzostwa, a jeden z działaczy związku gimnastycznego powiedział, że to było „ostatnie ćwiczenie w jego karierze”. Zrobiła się z tego telenowela: komunikaty, konferencje, zawoalowane deklaracje, tłumaczenia prawników – tak przez cały wtorek.

Początkowo nie było wiadomo, o co chodzi. Ale gdy związek napisał, że o „przyczyny medyczne o osobistym podłożu”, wszystko stało się jasne. Podobno van Gelder zwierzył się komuś ze sztabu kadry, że walki z kokainą nie wygrał. Yuri zaprzecza. Mówi, że nie brał narkotyków, że nie wystartuje na mistrzostwach, bo przerosła go presja. Uważa, że został zdradzony, że związek zamiast go osłonić, wystawił na strzał. Pokazuje wyniki ostatnich testów dopingowych – wszystkie negatywne. Grozi, że będzie startował w reprezentacji innego kraju. Że będzie walczył o odszkodowanie, bo porzucają go sponsorzy. Wydaje się, że związek ma mocne dowody. Ale to van Gelder ma miejsce w sercach kibiców.

W sondażach wśród kibiców zdecydowana większość mówi, że wierzy zawodnikowi, i chciałaby dla niego jeszcze jednej szansy. Zapowiada się długa walka. I tylko mistrzostwa świata nagle przestały być interesujące.

Sport
Rafał Sonik z pomocą influencerów walczy z hejtem. 8 tysięcy uczniów na rekordowej lekcji
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem
doping
Witold Bańka jedynym kandydatem na szefa WADA
Materiał Partnera
Herosi stoją nie tylko na podium
Sport
Sportowcy spotkali się z Andrzejem Dudą. Chodzi o ustawę o sporcie
Sport
Czy Andrzej Duda podpisze nowelizację ustawy o sporcie? Jest apel do prezydenta