Bokserzy amatorzy mają zawodową ligę

Ruszyła zawodowa liga amatorów. Jeśli odniesie sukces, to bokserski świat może się przewrócić do góry nogami

Publikacja: 20.11.2010 01:37

Amatorzy to na razie ubodzy krewni zawodowego boksu, ale to się może wkrótce zmienić, gdy pojawią si

Amatorzy to na razie ubodzy krewni zawodowego boksu, ale to się może wkrótce zmienić, gdy pojawią się godziwe pieniądze piotr guzik

Foto: Fotorzepa, Pio Piotr Guzik

Nie będzie w tej lidze kasków, elektronicznego sędziowania i rękawic, którymi nie można nokautować. Pięściarze będą walczyć bez koszulek. To krok rewolucyjny.

Trudno powiedzieć, czy już teraz promotorzy zawodowego boksu powinni się bać. Ale 64-letni Tajwańczyk Ching-kuo Wu, następca zmarłego w tym roku byłego szefa Międzynarodowej Federacji Boksu Amatorskiego (AIBA) Pakistańczyka Anwara Chowdhry’ego, bardzo skomplikuje im życie, wiążąc dobrymi kontraktami najlepszych amatorów.

– Na razie wszyscy się z tego śmieją – mówi Andrzej Wasilewski, promotor i menedżer w jednej osobie. – A najbardziej Amerykanie z długim promotorskim stażem. Twierdzą, że to się nie uda. Nie jestem przekonany, czy mają rację. Być może dlatego, że jestem młodszy, patrzę inaczej. Trzeba poczekać, co z tego wyniknie. Jak zwykle zadecydują pieniądze. Jeśli będą na tyle znaczące, że pozwolą zatrzymać najlepszych pięściarzy, to AIBA odniesie sukces.

W lidze zawodowej (World Series of Boxing) wystąpi 12 drużyn z trzech kontynentów: Ameryki (Los Angeles Matadors, Memphis Force, Mexico City Guerreros, Miami Gallos), Azji (Astana Arlans, Baku Fires, Pekin Dragons, Incheon Red Wings) i Europy (Istanbulls, Milano Thunder, Moscow Kremlin Bears oraz Paris United).

Każdy kontynent ma swoją grupę składającą się z czterech drużyn. Zawody będą rozgrywane systemem mecz i rewanż. Dwa razy u siebie, dwa na wyjeździe. Do finałowego turnieju w Makau (7 – 8 maja 2011) awansują zwycięzcy grup i najlepsza drużyna z drugiego miejsca. Na zespół, który wygra tę rywalizację, czeka milion dolarów. W grupie Paris United, jak ujawniła „L’Equipe”, pięściarze będą zarabiać miesięcznie od 1200 do 3200 euro. Za zwycięstwo w meczu otrzymają ponadto 4000, a za porażkę 1000 euro.

– Walczyć będą w pięciu kategoriach: koguciej (54 kg), lekkiej (61 kg), średniej (73 kg), półciężkiej (85 kg) i superciężkiej (plus 91 kg) – mówi „Rz” Adam Kusior, delegat techniczny AIBA. – Pojedynki będą pięciorundowe (5 x 3 minuty), a punktacja taka jak w boksie zawodowym. Nabór do każdej z drużyn ograniczony jest przepisami. Promotorzy Ligi Zawodowej mają obowiązek zatrudnić od trzech do siedmiu zawodników z kraju drużyny, a pozostali będą wybierani z draftu, do którego wszystkie federacje zgłaszają swoich najlepszych zawodników – tłumaczy Kusior, przed laty trener reprezentacji Polski, później prezes PZB.

W składach drużyn nie brakuje medalistów mistrzostw świata i igrzysk olimpijskich. Nie ma natomiast zawodowców, choć był pomysł, by ci, którzy po igrzyskach w Pekinie (2008) podpisali kontrakty, mieli takie możliwości.

Trzy tygodnie po finale drużynowym rozegrany zostanie finał indywidualny (siedem rund po 3 min), w którym wystąpią najlepsi zawodnicy. Zwycięzcy pięciu kategorii wagowych zdobędą kwalifikację olimpijską. Jest o co się bić.

Liga zawodowa to ciekawy pomysł dla dobrych amatorów, którzy podejrzliwie patrzą na świat zawodowego boksu. Przed laty pytałem znakomitego pięściarza rumuńskiego Francisca Vastaga, trzykrotnego mistrza świata, dlaczego nie podpisuje zawodowego kontraktu. Odpowiedział: – Po co mi zawodowstwo? W Rumunii mam wszystko, czego dusza zapragnie.

Rosjanin Aleksander Lebziak, mistrz świata i złoty medalista olimpijski w wadze półciężkiej, twierdził podobnie, ale dał się skusić i rok po igrzyskach w Sydney (2000) podpisał kontrakt. Następnie znokautował w pierwszej rundzie Amerykanina Stacy’ego Goodsona i zakończył chyba najkrótszą w historii zawodową karierę.

Najlepsi pięściarze włoscy ostatnich lat Roberto Cammarelle i Clemente Russo dalej walczą jako amatorzy, choć nie mieliby problemów z podpisaniem intratnych kontraktów. Ten pierwszy to aktualny mistrz świata (2009) i złoty medalista olimpijski z Pekinu w kategorii superciężkiej. Russo był mistrzem świata (2007), a w Pekinie zdobył srebro w wadze ciężkiej. Amatorem wciąż jest najlepszy bokser ostatnich igrzysk, Ukrainiec Wasyl Łomaczenko.

Pomysł AIBA jest dla nich jak piękny prezent pod choinkę. Więcej zarobią i nie stracą praw amatorskich. Szkoda, że nie ma na tym nowym ringu miejsca dla polskich pięściarzy. Jest tylko dla sędziego Mariusza Górnego i supervisora Adama Kusiora.

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autora, [mail=j.pindera@rp.pl]j.pindera@rp.pl[/mail][/i]

Nie będzie w tej lidze kasków, elektronicznego sędziowania i rękawic, którymi nie można nokautować. Pięściarze będą walczyć bez koszulek. To krok rewolucyjny.

Trudno powiedzieć, czy już teraz promotorzy zawodowego boksu powinni się bać. Ale 64-letni Tajwańczyk Ching-kuo Wu, następca zmarłego w tym roku byłego szefa Międzynarodowej Federacji Boksu Amatorskiego (AIBA) Pakistańczyka Anwara Chowdhry’ego, bardzo skomplikuje im życie, wiążąc dobrymi kontraktami najlepszych amatorów.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Sport
Witold Bańka dla "Rzeczpospolitej": Iga Świątek i Jannik Sinner? Te sprawy dały nam do myślenia
Materiał Promocyjny
Koszty leczenia w przypadku urazów na stoku potrafią poważnie zaskoczyć
Sport
Kiedy powrót Rosji na igrzyska olimpijskie? Kandydaci na szefa MKOl podzieleni
Sport
W Chinach roboty wystartują w półmaratonie
Sport
Maciej Petruczenko nie żyje. Znał wszystkich i wszyscy jego znali
Sport
Czy igrzyska staną w ogniu?