[i]Pokochałem tę grę, adrenalinę przed każdym wznowieniem, odwagę i strach, walkę gladiatorów, umiejętności szermierza, taktykę boksera, pracę strongmena, zwinność gimnastyka, radość zwycięstwa, gorycz porażki i szacunek dla przeciwnika...[/i]
[srodtytul]Kiedyś...[/srodtytul]
Moja przygoda z kajak polo zaczęła się w grudniu 1996 roku. Poleciałem do Portugalii na szkolenie sędziów, zawodników i trenerów w nieznanej mi wcześniej dyscyplinie. Szkolenie prowadzili doświadczeni zawodnicy i trenerzy z Francji. W szkoleniu brały udział kraje europejskie (Portugalia, Węgry, Hiszpania). Wraz ze mną pojechało kilka osób z różnych rejonów kraju, które miały rozpropagować tę „dziwną” dyscyplinę sportu w Polsce.
"Dziwną" dlatego, że wówczas była to dla mnie nowość i nawet nie znałem zasad gry. Ale bardzo zaskoczyło mnie to, co potrafili robić z piłką na kajaku Francuzi. Pomyślałem: mi nigdy nie uda się wykonać takich ewolucji i zagrań.
W 1997 roku wyłoniona została reprezentacja kraju i nastąpił debiutancki start w II Mistrzostwach Europy Seniorów w Essen. W pamięci zapadły mi mecze z Francją (0:16), czy Włochami (0:12) oraz niezapomniana bramka „łapy” - Włocha z nr 1, który umieścił piłkę w naszej siatce będąc do góry dnem i wystawiając ponad powierzchnię wody jedynie ramię. Zachodnie drużyny „miażdżyły” nas posiadanym sprzętem, umiejętnościami indywidualnymi i taktyką. Nasza znajomość przepisów gry pozostawiała wiele do życzenia. Zajęliśmy w Essen 12. miejsce. Startowało 14 europejskich drużyn.