Jeszcze do niedawna nie było nawet wiadomo, czy zgromadzenie odbędzie się w siedzibie związku na torze kolarskim BGŻ Arena w Pruszkowie. Przez trzy tygodnie lutego na obiekcie nie było prądu i ogrzewania. Na drzwiach wejściowych wisiała kartka z komunikatem „obiekt nieczynny do odwołania". Zadłużonego na ok. 10 mln złotych związku nie było stać na regulowanie bieżących opłat za media. Pracownicy PZKol. opuścili biura, wyjechali trenujący na torze kolarze. Na szczęście w ubiegły piątek w efekcie mediacji Ministerstwa Sportu i Turystyki z wierzycielami związku włączono prąd i ogrzewanie.
Szef szkolenia PZKol. Paweł Meszka zapewnia, że chłód na obiekcie, wybudowanym kosztem 91 mln złotych, nie uszkodził drewnianej nawierzchni toru z sosny syberyjskiej, wymagającej odpowiedniej temperatury i wilgotności otoczenia.
Związek wciąż jest na skraju bankructwa. Dodatkowe prace dostosowujące tor do wymogów UCI przed mistrzostwami świata w 2009 roku wygenerowały dług sięgający dziś 10 milionów złotych. Próba ustabilizowania sytuacji, podjęta przed poprzednim zjazdem w grudniu, nie powiodła się, chociaż wszystko wydawało się zmierzać w dobrym kierunku. Prezes PZKol. Ryszard Szurkowski, sprawujący tę funkcję od 31 marca ub. roku po rezygnacji Wojciecha Walkiewicza, wymuszonej finansową katastrofą, Dariusz Miłek, jeden z najbogatszych Polaków, właściciel firmy CCC, sponsorujący już m.in. zawodową męską grupę szosową i drużynę kolarstwa górskiego z mistrzynią świata Mają Włoszczowską, oraz podsekretarz stanu Tomasz Półgrabski z ramienia Ministerstwa Sportu i Turystyki uzgodnili program naprawczy. Resort miał zwiększyć dotację dla związku na szkolenie z 6 do 11 mln złotych w 2011 roku złotych, a Miłek, który miał zostać nowym prezesem, jako nowy sponsor związku (PZKol. wypowiedział w międzyczasie umowę sponsorską bankowi BGŻ) miał dokładać co roku kwoty w wysokości 20 procent środków przekazywanych przez ministerstwo. Pozwoliłoby to m.in. spłacić w pięciu rocznych ratach zadłużenie PZKol wobec firmy Mostostal Puławy wynoszące 5,3 mln złotych. Biznesmen z Polkowic podpisał ze związkiem stosowną umowę i jeszcze przed grudniowym zjazdem wpłacił na jego konto milion złotych, z czego 740 tysięcy trafiło do wykonawcy toru, jako pierwsza rata spłaty długu.
Jednak tuż przed zjazdem Mostostal wycofał się z wcześniejszych uzgodnień i zażądał spłaty długu w trzech ratach, co storpedowało cały plan. Nagła zmiana stanowiska głównego wierzyciela nie spodobała się Miłkowi, który na zjeździe zrezygnował z objęcia funkcji prezesa (był jedynem kandydatem), chociaż nie odżegnał się od pomocy związkowi. Postawił warunek, że muszą być poukładane sprawy organizacyjne związku i wypracowane konstruktywnej ugody z wierzycielami. „Nie chcę wypijać piwa, które tu wcześniej nawarzono" - mówił.
Przed sobotnim zjazdem sytuacja zmieniła się o tyle, że kolejne negocjacje PZKol z Mostostalem (obydwie strony toczą także sądowy spór w kwestii uznania roszczeń, rozprawę z 11 stycznia odroczono na 15 marca) doprowadziły to tego, że wierzyciel znów przystał na pięcioletni okres spłaty długu, ale dołożył milion złotych odsetek. Ministerstwo zatwierdziło 15 lutego dla PZKol kwotę 5,5 mln złotych na przygotowania kadry narodowej do igrzysk olimpijskich i imprez międzynarodowych. O połowę mniejszą od obiecywanej w grudniu, co oznacza że kwoty deklarowane przez sponsora będą odpowiednio niższe.