Doktor Riccardo Ceccarelli, który od ponad miesiąca monitoruje sytuację Roberta Kubicy, uważa, że jakiekolwiek prognozy dotyczące powrotu na tory Formuły 1 są jeszcze przedwczesne.
Polski kierowca cały czas przebywa we włoskim szpitalu w Santa Corona i nie wiadomo nawet, kiedy go opuści. – To bardzo dobrze zorganizowany szpital. Są tam specjaliści od fizjoterapii, którzy zapewniają bezustanną opiekę. Przenosiny na razie nie mają sensu – uważa Ceccarelli, który w czwartek pojawił się na torze Circuit de Catalunya pod Barceloną, gdzie zespoły Formuły 1 biorą udział w ostatniej sesji testowej przed sezonem 2011.
Kubica od kilku tygodni przebywa sam w pokoju i w miarę postępów w gojeniu ran po trzech długich operacjach zaczyna ćwiczenia rehabilitacyjne. Z usztywnionej zewnętrznymi prętami stabilizującymi nogi zdjęto już gips i polski kierowca nie spędza całego czasu w szpitalnym łóżku. – Jego codzienne zajęcia to przede wszystkim rehabilitacja – mówi Ceccarelli. – Fizjoterapeuci pomagają mu siadać w fotelu i tam albo w łóżku wykonuje różne ćwiczenia. Plan pracy jest dość prosty: robić jak najwięcej, by Robert szybko wrócił do formy. Porusza on już palcami prawej dłoni oraz nadgarstkiem i są to bardzo dobre oznaki.
Właściwy kierunek
Lekarze z Pietra Ligure liczą się z koniecznością przeprowadzenia kolejnego zabiegu chirurgicznego na prawym łokciu Kubicy. Po trwającej wiele godzin rekonstrukcji jest on w stanie zginać ramię w dość dużym zakresie jak na rozmiary obrażeń.
– Wszystko idzie we właściwym kierunku i nie pojawiły się żadne komplikacje. Na razie nie planuje się kolejnych poważnych operacji, nie ma ku temu żadnego powodu – twierdzi Włoch.